Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielka zrzutka na wykup Zakrzówka

Małgorzata Mrowiec
Łąka między ulicami Wyłom a św. Jacka i barwna akcja przeciwko budowie osiedla na Zakrzówku w 2011 r.
Łąka między ulicami Wyłom a św. Jacka i barwna akcja przeciwko budowie osiedla na Zakrzówku w 2011 r. FOT. TOMASZ WIECH
Kontrowersje. Miejscy aktywiści starają się zablokować uchwalenie miejscowego planu, który pozwala zabudować łąkę. Chcą tam parku.

Wykupmy Zakrzówek i zróbmy tam spółdzielczy park – to najnowszy pomysł artystki i miejskiej aktywistki Cecylii Malik, znanej już z wcześniejszych akcji na rzecz obrony tego terenu przed zabudową. Trzeba dwóch rzeczy: uzbierania ok. 30 mln zł na wykupienie 35 ha, a wcześniej – przekonania radnych, by nie zgodzili się na zaproponowany miejscowy plan zagospodarowania dla rejonu ul. św. Jacka i Twardowskiego.

Głosowanie nad projektem planu, który przewiduje bloki na łące między ul. Wyłom a św. Jacka, jest planowane w przyszłym tygodniu. Miejscy aktywiści podkreślają, że jeśli ten teren zostanie przeznaczony pod zieleń, będzie można wynegocjować z właścicielami przyzwoitą cenę.

– Chcemy wykupić tereny, które nie należą do miasta, połączyć i urządzić. Mamy tu, w środku miasta, zbiornik otoczony skałami, niebezpieczny a piękny, jest też łąka – idealny teren rekreacji – mówi Cecylia Malik.

Walka o ochronę tego zielonego zakątka Krakowa trwa blisko 10 lat, przed kilkoma laty zebranych zostało 12 tys. podpisów przeciwko budowie osiedla na łące między ul. Wyłom a św. Jacka. – Trzy lata temu Modraszek Kolektyw urządził wielki protest. Urzędnicy zdawali sobie sprawę, że ludzie chcą parku na całym Zakrzówku, a mimo to przygotowali teraz plan wprowadzający bloki przy samym zalewie i odrzucili wszystkie uwagi złożone przez stronę społeczną – wytyka aktywistka.

Wiceprezydent miasta Elżbieta Koterba podkreśla, że sam zbiornik i teren wokół niego aż po ulicę Wyłom mają dwa chroniące plany miejscowe, jest tam też przewidziany park.

Natomiast obszar między ul. Wyłom a św. Jacka w studium zagospodarowania był przewidziany pod inwestycje. Jak przekonuje wiceprezydent, w planie dla tego rejonu zostały wprowadzone istotne ograniczenia dla zabudowy – jej wysokości i powierzchni.

– Jeśli tego planu nie uchwalimy, to zacznie się tam chaotyczna zabudowa na podstawie decyzji o warunkach zabudowy – przestrzega Elżbieta Koterba.

Zdaniem wiceprezydent poprzez zapisy planów miejscowych został na Za­krzówku zarezerwowany wystarczający teren pod park. Jednak miasto nie jest właścicielem całości (ma połowę zbiornika), więc nie może go zagospodarowywać. – Chcielibyśmy się zamienić z inwestorem na inny teren – mówi Koterba.

Obrońcy Zakrzówka chcą parku wraz z łąką, o którą walczą. Wyliczyli, że krakowian stać na kupienie spółdzielczego parku. Można by po jednym metrze – wyszłoby po ok. 100 zł. Pomysł składki na razie został ogłoszony na portalu Face­book. Lawinowo zyskuje zwolenników. Do Cecylii Malik trafiają pierwsi chętni deklarujący swój udział.

Angażujący się aktywiści liczą koszty, szukają prawników, zastanawiają się nad modelem fundacji społeczno-miejskiej, którą trzeba powołać, żeby park powstał i by można starać się o grant na zagospodarowanie: zrobienie drewnianych pomostów, ścieżek rowerowych, boisk, kąpielisk, parku przyrodniczego... W Anglii są takie fundacje, które skupują np. tereny pod rezerwaty przyrody. – Ale jeśli plan miejscowy zostanie uchwalony, nie będziemy się podejmować wykupu, bo teren budowlany to niebotyczne pieniądze – zaznacza pomysło­dawczyni.

Jednocześnie w internecie zbierane są podpisy pod petycją do radnych miasta, by nie uchwalali przygotowanego planu. W przeddzień sesji Rady Miasta (24 czerwca) obrońcy i miłośnicy Zakrzówka od godz. 18 przez całą noc zamierzają protestować przed magistratem. Mają sojuszników wśród radnych. Dziewięć poprawek do projektu planu, konsultowanych ze społecznikami, złożył radny Mirosław Gilarski. Kolejną zgłosił Sławomir Ptasz­kiewicz – by teren wzdłuż ul. św. Jacka zagospodarować jako zielony.

Wytyka on, że dopuszczenie tam zabudowy wielorodzinnej pociągnie za sobą niepotrzebne wydatki na budowę infrastruktury – kanalizacji, dróg itp. – Lepiej zachować ten teren dla następnych pokoleń jako krakowski Central Park. Miasto powinno wystąpić do właścicieli terenów z propozycją wykupienia, a fundacja zgromadziłaby część kapitału. Jeśli mieszkańcy są gotowi się zaangażować, trzeba to wesprzeć – uważa.

Ptaszkiewicz zadeklarował swój udział w przedsięwzięciu, finansowy i organizacyjny – zapewnia, że nie jest to element jego kampanii wyborczej (zamierza kandydować na urząd prezydenta Krakowa). – Jestem nawróconym deweloperem. Częścią mojej wizji miasta jest tworzenie wysokiej jakości przestrzeni publicznych oraz otwarcie miasta na głos mieszkańców – przekonuje. Policzył, iż całe przedsięwzięcie, od wykupu po urządzenie parku na ok. 80 ha terenów może kosztować od 60 do 100 mln zł.

Napisz do autora:
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski