MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wielka ewakuacja

TYM
Dopiero po kilku minutach dowiedzieli się, że - na szczęście - były to tylko ćwiczenia. Niektórzy z nich zareagowali jednak nerwowo. - Kto mi zapłaci za kawę, którą zostawiłam w restauracji - pytała jedna z kobiet. Inni do akcji podeszli ze zrozumieniem. - Dla bezpieczeństwa warto coś takiego przećwiczyć. Na początku myślałem, że naprawdę się coś pali. Nie czułem jednak ani nie widziałem dymu. Zastanawiało mnie również, że wyprowadzono nas tylko kilka metrów przed terminal. Tam, jak gdyby nigdy nic, służby drogowe zajmowały się remontem ulicy. Strażacy zaczęli rozwijać wąż niewypełniony wodą. Szybko się więc okazało, że nic złego się nie dzieje - opowiadał Grzegorz Konieczny z Zabrza, który czekał na samolot do Londynu. Podobne spostrzeżenia mieli żegnający go koledzy: Mirosław Piwowarczyk i Jarosław Gajkowski.

Akcja ratunkowa na lotnisku

Około 500 osób ewakuowano wczoraj rano po godz. 9 z terminalu Międzynarodowego Portu Lotniczego w Krakowie-Balicach. Mimo informacji o pożarze pasażerowie zachowali się spokojnie i w sposób zdyscyplinowany.

- Mamy nadzieję, że przez tę akcję nie opóźni się odlot samolotu, na____który czekamy - martwili się niektórzy. - Nie będzie żadnych opóźnień - zapewniał Piotr Pietrzak, rzecznik MPL Kraków-Balice. - Dziękujemy pasażerom zato, że zpowagą podeszli do____sprawy. Akcja była przeprowadzona tak, by nie było żadnych utrudnień. Stąd pasażerowie nie byli ewakuowani zbyt daleko. Nie wstrzymywano również ruchu lotniczego.
Improwizowany pożar - z niewielkim zadymieniem - wybuchł o godz. 9 na zapleczu kuchennym restauracji "Unia". Jej pracownicy o zdarzeniu od razu powiadomili lotniskowe służby ratowniczo-gaśnicze. Po ich przyjeździe zapadła decyzja o natychmiastowej ewakuacji pasażerów. Poprzez radiowęzeł powiadomiono o konieczności opuszczenia terminalu. Ewakuacja trwała 3 minuty. Część pasażerów i pracowników wyprowadzono przed terminal, a część na płytę lotniska. Kierownicy poszczególnych oddziałów lotniska w dwóch skrzyniach wynieśli z terminalu ważne dane, zapisane w formie elektronicznej, oraz wartościowe rzeczy. Strażacy na noszach ewakuowali osobę, która symulowała zatrucie dymem. Akcja zakończyła się po ponad 20 minutach. Po tym czasie pasażerowie wrócili do terminalu i wznowiona została normalna praca.- Ewakuacja i działania ratowniczo-gaśnicze przebiegły bardzo sprawnie. Odpowiednio zachowywali się tak pasażerowie, jak i pracownicy lotniska. Potwierdziło się również, że terminal jest w pełni przystosowany do przeprowadzania ewakuacji - podsumował, kierujący akcją młodszy brygadier Roman Kielin, komendant lotniskowej służby ratowniczo-gaśniczej MPL Kraków-Balice. Dodał, że w czasie akcji wyłączono światła w terminalu, by sprawdzić - jak będą działały niezbędne w nocy światła awaryjne, umieszczone na drogach ewakuacyjnych. Spisały się bez zarzutu.
We wczorajszych ćwiczeniach wzięły udział jednostki lotniskowej służby ratowniczo-gaśniczej i Państwowej Straży Pożarnej oraz pracownicy służby ochrony lotniska, policja i Straż Graniczna - w sumie ponad 40 funkcjonariuszy. Strażacy mieli do dyspozycji 6 wozów, w tym 2 ściągnięto z Krakowa. Na czas nie dojechała jedynie karetka pogotowia. Wytłumaczono, że jej pracownicy byli uprzedzeni, że to tylko ćwiczenia, w tym czasie mieli pilniejsze zadania, ale gdyby się naprawdę paliło - na lotnisku byliby punktualnie. (TYM)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski