Mariusz Stec, choć z jedynką, tym razem był drugi Fot. Wojciech Matusik
- Ale pogoda. A miało być już ciepło - kibice, którzy wczoraj od rana gromadzili się wokół 2500-metrowej trasy, z nadzieją patrzyli w niebo.
Niestety, wieści z góry nie były dobre. Zamiast słońca, spadł deszcz, a nawet sypnęło śniegiem. Mimo to nie odchodzili. - Co roku przyjeżdżamy tu dla Janusza i Mariana - mówili. Dla tragicznie zmarłych sportowców przyjechali do Wieliczki i Łapanowa także rajdowcy.
- Udział w rajdzie to mój hołd dla Janusza i Mariana - podkreślał Michał Bębenek, który zasiadł za kierownicą pięknie się prezentującego prototypowego volkswagena polo proto ze stajni Pawła Dytki. Już raz zwyciężył w memoriale.
Jedną wygraną na koncie miał również Mariusz Stec. - Nie wyobrażam sobie, by być w domu, w dniu, w którym jest memoriał. To honor móc tu startować - zapewnił kierowca z Urzędowa.
Zapoznanie z trasą odbyło się w mocno padającym deszczu. Przed pierwszym przejazdem deszcz nieco zelżał, a potem ustał. Trasa była jednak mokra.
Ryk setek mechanicznych koni stłoczonych pod maskami rajdówek oznajmiał kibicom, że oto do boju - sprzed okazałej hali Centrum Edukacyjno-Rekreacyjnego "Solne Miasto" w Wieliczce - rusza kolejny zawodnik. Jedni jechali szybko, inni widowiskowo, popisując się efektownymi uślizgami, bączkami. I jednych i drugich kilkanaście tysięcy kibiców nagradzało gromkimi brawami.
Faworytami byli Bębenek i Stec. Pogodził ich jednak Grzesiński. - Śniegu nie lubię, ale deszcz tak - powiedział nam po pierwszym przejeździe. - Teraz muszę tylko uważać, by nie popełnić żadnego błędu - dodał. Rok temu za "strzelenie w beczkę" doliczono mu karne sekundy i tak stracił miejsce na podium.
Stec stracił do niego 1,7 sekundy. - Było mega ślisko. Jechałem na okrągło, żeby niczego nie potrącić. W drugim przejeździe pojadę szybciej - zapewnił. Zaskoczeniem było odległe miejsce Bębenka, jednak na trasie jego polo mocno dymiło. - Niestety, zawiódł sprzęt. Coś stało się z silnikiem lub turbiną. Nie wystartujemy do drugiego przejazdu - powiedział nam Michał Bębenek. - To bardzo fajny samochód, ale trzeba jeszcze trochę nad nim popracować - dodał.
Przed drugim przejazdem na niebie zagościło słońce, a trasa wyschła. I tym razem Grzesiński wykręcił najlepszy czas. Za sobą pozostawił Waldemara Kluzę i Andrzeja Szepieńca.
Grzesiński w generalce nie dał więc szans rywalom. - Należało mu się zwycięstwo - powiedział Stec. Trzeci stopień zajął Chuchała. W klasie 2 (i zarazem w nieoficjalnej punktacji aut z napędem jednej osi) najlepszy czas uzyskał Jan Chmielewski, a w klasie 1 najszybszy był Grzegorz Świątecki.
- Dziękujemy za wiele ciepłych słów, które usłyszeliśmy od kibiców i zawodników - podkreślił Andrzej Borowiczka. Dyrektor zawodów podziękował również kibicom za zdyscyplinowanie. Z 24 załóg, które wystartowały do mety dotarły 22.
W sobotę wieczorem rozegrano prolog - Puchar Burmistrza Wieliczki zdobył Wojciech Chuchała.
Rano amatorzy walczyli zaś w Łapanowie. Spośród 58 załóg najszybciej trasę pokonał Wojciech Wilk. - W Łapanowie mieliśmy doskonałą bazę - podkreślił Dariusz Kowalski, dyrektor 2. Memoriału Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza dla Amatorów. Wcześniej kilkudziesięciu rajdowców złożyło kwiaty i zapaliło znicze na grobie Janusza Kuliga.
Marek Długopolski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?