Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widać, że Stilić pracuje nad rzutami wolnymi

Rozmawiał Bartosz Karcz
Semir Stilić bardzo dobrze wprowadził się do zespołu Wisły. Strzela bramki i asystuje przy golach kolegów
Semir Stilić bardzo dobrze wprowadził się do zespołu Wisły. Strzela bramki i asystuje przy golach kolegów FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Rozmowa. Dzisiaj błyszczy Bośniak, ale jestem przekonany, że Łukasz Garguła nie powiedział ostatniego słowa – mówi MIROSŁAW SZYMKOWIAK, były środkowy pomocnik Wisły Kraków.

– Jak z pozycji byłego środkowego pomocnika ocenia Pan Semira Stilicia?

– Wysoko, ale nie zapominajmy, że dzisiaj Wisła ma trzech takich zawodników. Prócz Stilicia również Łukasza Gargułę i Michała Chrapka. Ten ostatni ciągle jest młody i musi się jeszcze sporo uczyć, ale wkład tych dwóch w jesienne wyniki Wisły trudno przecenić. Dzisiaj błyszczy Stilić, ale jestem przekonany, że Garguła nie powiedział ostatniego słowa.

Z tego, co wiem, Łukasz gra z kontuzją. Pamiętam dobrze, jak to jest, gdy człowiek wychodzi na boisko na środkach przeciwbólowych. Nie jest wtedy łatwo pokazać pełnię możliwości. Gdy Łukasz upora się ze swoimi problemami, Wisła znów powinna mieć z niego mnóstwo pociechy. A wracając do Stilicia, to jego sprowadzenie było oczywiście bardzo dobrym krokiem. To jest piłkarz, który ma lekkość w rozgrywaniu piłki. Potrafi się przy niej utrzymać, dużo widzi. Nie gra przy tym jeszcze na maksimum swoich możliwości, bo przecież nie przeszedł pełnego okresu przygotowawczego.

– Co najbardziej podoba się Panu w grze Bośniaka?

– Te jego podania „no look pass”. W Wiśle jeszcze może za często nie pokazywał takich zagrań, ale to przyjdzie. Piłkarz na pozycji środkowego pomocnika potrzebuje czasu, pewności siebie. Stilić po trudnym okresie, jaki przeżywał po odejściu z Lecha, potrzebuje odbudować zaufanie do samego siebie.

Musi w meczu mieć 20, 30, 40 kontaktów z piłką. Każde udane zagranie taką pewność siebie podnosi. Pozycja, na jakiej gra Bośniak, wymaga zgrania kilku elementów. Środkowy pomocnik najczęściej gra w dużym tłoku. Już przyjmując piłkę, musi mieć w głowie gotowy scenariusz rozegrania akcji, pewne rzeczy trzeba wykonywać automatycznie. Bez pewności siebie nie da się tego zrobić.

– Wspomniał Pan, że Wisła ma dzisiaj trzech dobrych ofensywnych, środkowych pomocników. Czy wystawiając ich wszystkich trener Franciszek Smuda nie wrzuca za dużo „grzybów w jeden barszcz”? Czy przez to Wisła nie jest słabsza na skrzydłach?

– Trener Smuda najbardziej lubi zawodników dobrych technicznie. Myślę, że dlatego będzie konsekwentnie stawiał na tych trzech. Spokojnie jednak, z czasem gra Wisły się dotrze, a jak piłkarze są dobrze wyszkoleni technicznie, to sobie poradzą. Inna sprawa, że trzeba mieć w składzie również zawodników, którzy swoje wybiegają i wykonają tzw. czarną robotę. Dla mnie kimś takim w drużynie Smudy jest Ostoja Stjepanović.

– Wracając do Stilicia. Imponują jego stałe fragmenty gry. Pan również dobrze wykonywał rzuty wolne. Jaki procent u zawodników stanowi w takich przypadkach talent, a ile ciężka praca?

– Talent można mieć nawet bardzo duży, ale zawodnik, który nie ćwiczy rzutów wolnych na treningach, później w meczu na dziesięć prób, dobrze uderzy może ze dwa razy. Jeśli jednak piłkarz konsekwentnie szlifuje ten element, to później jest w stanie swoją średnią zwiększyć do sześciu, siedmiu dobrych uderzeń na dziesięć. Widać, że Stilić mocno pracuje nad rzutami wolnymi.

– Gdy Stilić przychodził do Wisły, wydawało się, że z nim w składzie jeszcze więcej bramek będzie strzelał Paweł Brożek. Teraz były sytuacje, gdy Bośniak jakby nie dostrzegał lepiej ustawionego kolegi. Zastanawia to Pana?

– Nie sądzę, żeby to było celowe działanie ze strony Stilicia. Gdy zawodnik ma piłkę przy nodze, to nie ma czasu na zastanawianie się, komu podać, a komu nie. Kątem oka widzi się jedynie koszulkę piłkarza ze swojej drużyny. Paweł Brożek w tym sezonie jeszcze strzeli parę bramek po podaniach Semira Stilicia.

– Myśli Pan, że Wisła jest w stanie pomieszać szyki Legii w walce o mistrzostwo Polski?

– Do końca o mistrzostwo bić się będą Legia, Wisła i Lech. Krakowianie muszą się tylko modlić, żeby nic złego nie stało się Pawłowi Brożkowi. Na innych pozycjach nawet jak ktoś pauzuje, to da się to jakoś załatać. W przypadku braku Pawła, zrodzi się ogromny problem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski