Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiatry historii

Leszek Mazan
fot. archiwum
Bohater „Praskiej wiosny” Słowak Aleksander Dubczek (pamiętacie roku 1968 i hasło „Polska czeka na Dubczeka”?) tuż po „Aksamitnej Rewolucji” A.D.1989 został przewodniczącym czechosłowackiego Zgromadzenia Federalnego. Siedemdziesięcioletni, okrutnie doświadczony przez Historię polityk służył krajowi sercem i duszą, aliści przeszkadzała mu jedna rzecz: na mównicy często wzruszał się i puszczał wiaterki.

Siedzący obok jeszcze by to - dla dobra Ojczyzny - znieśli, ale mikrofony potrafiły zamienić wiaterki w wiatry i sytuacja stawała się politycznie nader niezręczna. Dubcze-ka nie zdymisjonowano, ale wsadzono do rządowego samolotu: latał po całym świecie jako „człowiek,który pierwszy powiedział Breżniewowi NIE”, wzbudzając, i słusznie, ogromny entuzjazm.

Historycy mieli i mają ogromne kłopoty ze znalezieniem słów określających akustyczne objawy kłopotów przewodu pokarmowego. W Polsce po prostu albo pomija się je całkowitym milczeniem, albo ogranicza opis do literatury pięknej. Stąd mamy m.in. „wiaterki”, „wiatry” (cytat ze Szwejka: „Gdy święty Alojzy usłyszał, jak mąż jeden z hukiem wielkim wypuścił wiatry, rozpłakał się i w modlitwie dopiero znalazł ukojenie”), „bąki”, „tajniaczki”, czy „psucie powietrza”.

Najbardziej kompetentny opis zachował się w opublikowanych przez „Po prostu” w 1956 roku protokołach milicyjnych: „Denat urągliwie zacharczał w moim kierunku odbytnicą”. Edward Redliński w „Konopielce” pisze o mistrzu nad mistrze Filipie Pierdunie, który odbytnicą bronił wioski przed instalacją energii elektrycznej.

Wiatry towarzyszą niezwykle często zarówno podpisywaniu układów pokojowych jak i wypowiedzeniom wojny; ślubom i rozwodom; wręczaniu nagrody Nobla i wzywaniu przez szefa na dywanik. „Bąki” puszczają przy konfesjonale skruszeni penitenci i gromiący grzechy z ambon wspaniali kaznodzieje. Na widok zbliżającej się Ksantypy psuł powietrze Sokrates.

Kłopoty żołądkowe donośnie sygnalizował Matejko w trakcie malowania „Hołdu pruskiego”; wg czeskiej księgi „Prd” boski Leonardo da Vinci uśmiechem Mony Lisy przekazał radosną informację o pozbyciu się przez nią dokuczliwych gazów. Głośne, acz niezamierzone puszczanie bąków często towarzyszyło wystąpieniom amerykańskich prezydentów. Stalin, podobnie jak car Piotr I (o którego charczeniu odbytnicą donosili z szacunkiem nasi dyplomaci) potrafił zepsuć powietrze na kremlowskich bankietach. Robił to bezwiednie a siedzący najbliżej członek Biura Biura Politycznego słysząc i czując nadciągający grzmot miał obowiązek zagłuszać te dźwięki silnym stukaniem szklanką w karafkę. Lew Trocki nazywał te bąki „psami Stalina”, gdyż budziły czujność enkawudzistów.

Siłę, głośność i motywy puszczania bąków bada nowa gałąź europejskiej nauki - wiatrologia. Mam w tym, nie chwaląc się, swój skromny udział. Otóż w marcu 1953 roku, tuż po powrocie z Moskwy, z pogrzebu Józefa Stalina zmarł - podobno , jak twierdziła praska ulica - „na własne żądanie” sekretarz generalny KPCz pierwszy komunistyczny prezydent Czechosłowacji Klement Gotwald. Z woli ludu pięknie go wypreparowano (pomagali uczeni czuwając nad stanem zwłok Lenina), ubrano w mundur generalski i ułożono w szklanej trumnie w mauzoleum.

Warunki miał znakomite: sterylna czystość, stała opieka lekarska, nadzór Biura Ochrony Rządu. I oto pewnego razu, gdy nad ciałem przywódcy „Lud roboczy sztandary pochylał i w nabożnym skupieniu nisko chylił głowę” - spod szklanego wieka trumny rozległo się bzyczenie: bzzzz,bzzzz... Mucha! Oczywiście została natychmiast aresztowana a jej dalsze losy są nieznane. Kilkadziesiąt lat później udało mi się znaleźć człowieka od sztandaru. - Do dziś, jak sobię tę chwile przypomnę, to się pocę - opowiadał rozpinając kołnierzyk. - Słysząc głos, a nie widząc owada byłem święcie przekonany, że to stary Klema puszcza w trumnie bąka!...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski