Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Weźmijcie Ducha

Redakcja
"Tchnął na nich i powiedział: Weźmijcie Ducha Świętego. Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane".

Ks. Krzysztof Mądel SJ: SŁOWO NA NIEDZIELĘ

(J 20, 22-23)
Polskie doświadczenie solidarności wykazuje pewne podobieństwo do zdarzeń biblijnych. Podobnie jak tamte ma swoich proroków, charyzmatycznych liderów, materię stawiającą opór i społeczność ludzką, uczestniczącą świadomie, coraz bardziej podmiotowo. Wymiar powszechnego uczestnictwa jest ważny o tyle, że jednocześnie towarzyszy mu pewien element paradoksu i tajemnicy, po bliższej analizie danych okazuje się bowiem, że analogie historyczne zawodzą, że podobna rzecz w podobnym czasie nie miała prawa się zdarzyć, a podstawy niekwestionowanego sukcesu są nadzwyczaj kruche, zgoła nieprawdopodobne.
Jan Paweł II dostrzegł ten paradoks w encyklice Centessimus annus (1991). Cały rozdział poświęcił tam "nieoczekiwanym i wiele obiecującym wydarzeniom roku 1989 w krajach Europy środkowej i Wschodniej", ale także upadkowi dyktatur w niektórych krajach Ameryki Łacińskiej, Afryki i Azji oraz ich próbom budowania nowego porządku społecznego. Papież wyraźnie zaznaczył, że choć zasadniczym motorem sprzeciwu społecznego wobec starych reżymów był sprzeciw wobec ideologii i pragnienie obrony podstawowych praw ludzkich, to jednak w kształtowaniu konkretnych postaw i projektów zmian społecznych ważną rolę odgrywał Kościół katolicki oraz chrześcijańska antropologia, a zatem nie ideologie rewolucyjne, ale żywa tradycja religijna, którą te ideologie zawsze oskarżały o petryfikowanie starego porządku. W roku 1989 to właśnie ona okazała się najbardziej rewolucyjna, a zarazem skuteczna i pokojowa.
Papież dostrzegł tam jeszcze jeden paradoks, którego, jak się wydaje, nie dostrzegli sami uczestnicy przemian. Bardzo realistycznie ocenił nowe formy demokracji, wyłonione ze starego porządku, pisał o ich kruchych strukturach politycznych i społecznych, o hipotece niesprawiedliwości i krzywd, o zrujnowanej gospodarce i głębokich konfliktach społecznych, a mimo to wyrażał tym większą nadzieję na pozytywny wynik podejmowanych reform, najwyraźniej spodziewając się, że skromne podstawy materialne wszystkich tych przemian, paradoksalnie pozwolą ich uczestnikom zespolić swe wysiłki z postawą dialogu i solidarności, a nie, jak pisał, na "walkę czy wojnę zmierzającą do zniszczenia przeciwnika".
Ten drugi wymiar czerwcowego cudu wciąż pozostaje niespełniony. Siłą starych lęków i przyzwyczajeń woleliśmy uniknąć wszystkich paradoksów i wszystkich konsekwencji zesłania ducha, o którym wszakże jedno wiemy dzisiaj na pewno. Zdarzyło się i było prawdziwe.
Jeśli jednak znajdą się tacy, którzy zechcą je na nowo podjąć, to w Biblii znajdą wiele cennych wskazówek. Tylko w początkach tradycji starotestamentalnej Duch Boży podnosi znikąd herosów takich jak Gedeon czy Jefte, potęguje ich siły fizyczne (bardziej niż umysłowe) i wyznacza konkretne zadania do spełnienia (zazwyczaj są to cele militarne), nie wyznaczając im przy tym żadnych nowych obowiązków religijnych, zobowiązując ich jednak do określonej ascezy. W epoce sędziów duchowe uzdrowienie całej społeczności jest jakby produktem ubocznym indywidualnej misji jednostkowego bohatera, którego kondycję łatwo można opisać językiem nietzscheańskim. Siła mięśni jest tam często ważniejsza od siły ducha.
W epoce królów ten paradygmat wyraźnie się zmienia. Działanie Ducha Bożego przyjmuje charakter instytucjonalny, uosabiają go prorocy (ale tylko ci rozmodleni, nie ci fałszywi) oraz pobożni królowie, tacy jak Dawid. Już nie tylko złamanie przyrzeczeń danych Bogu, ale także każdy osobisty grzech sprzeciwia się działaniu Bożemu. Grzech może je zniweczyć, a nawet stworzyć "struktury grzechu", czyli destruktywne mechanizmy społeczne, jak po grzechu Dawida z Betszebą i zamordowaniu jej mężu, nie tylko osłabiają autorytet króla, ale także sprawność instytucji państwa. Odrodzenie z Ducha jest wówczas możliwe tylko po uznaniu osobistej winy i podjęciu publicznej pokuty, o ile dotyczy osób publicznych. Zarówno wtedy, jak i w późniejszym okresie ma ono swoją oprawę liturgiczną, w której uczestniczą wszyscy wierzący, a także nowe formy osobistej pobożności. Wszystkich tych epifanii nie sposób jednak porównać z dniem Pięćdziesiątnicy. Wszystko, co zdarzyło się wcześniej, można nazwać próbą zaradzenia złu, tymczasem po zesłaniu Ducha zło zostaje definitywnie pokonane, mur wrogości zburzony, a wieża Babel przezwyciężona. Element cudowności obecny w opisach biblijnych nie powinien przesłonić trywialnych faktów. Apostołowie mówią jednym językiem, zrozumiałym dla każdego, gdyż czują mniej więcej to samo, co ich słuchacze, a mianowicie żal i winę z powodu śmierci Jezusa, utratę wielkiego dobra, które teraz znowu puka do ich drzwi. Jest bardzo blisko. Czuje to Piotr i każdy, kto wtedy zechciał go wysłuchać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski