MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Weekend

Redakcja
Gdyby zapytać starsze pokolenie krakowian, jak spędzało niedzielę, jedyny dawniej wolny dzień w tygodniu, odpowiedzi brzmiałyby podobnie. Zależnie od pogody, "po kościele" szło się na spacer do Rynku, pod kopiec, na Błonia, na Planty, do parku Jordana albo do któregoś z muzeów, do teatru, do kina, na koncert. Do rytuału należało też odwiedzanie babci albo dalszych krewnych.

Za moich czasów:

Barbara Rotter-Stankiewicz

Latem, co bardziej ruchliwi, wyjeżdżali na wycieczkę autobusem na Bielany, do Ojcowa albo podmiejskim pociągiem zapuszczali się "nawet" do Puszczy Niepołomickiej... Oczywiście wszystkie te eskapady miały charakter rodzinny. Dopiero "późne nastolatki" ośmielały się wyłamać z niektórych elementów tego harmonogramu i urywać się na randki.
Dzisiejszy weekend wygląda zgoła inaczej - celem wypraw coraz częściej są centra handlowe. Dla wielu to oburzające - no bo gdzie rodzinne świętowanie, gdzie wolny dzień dla sprzedawców…
Oczywiście, że nie można na każdą sobotę i niedzielę przeprowadzać się do hipermarketu - przesada w każdą stronę jest niezdrowa. Ale przecież trzeba wziąć pod uwagę, że rodzinne zakupy są również formą spędzania wspólnie czasu - mało że spędzania, ale wspólnego prowadzenia domu, wspólnych wyborów, wspólnego ponoszenia finansowych konsekwencji. Przy okazji można się nauczyć dochodzenia do kompromisów i sztuki negocjacji. Rodzice dowiadują się, co najbardziej podoba się ich dzieciom, a dzieci - na przykład, jaki prezent sprawiłby radość tacie. Przy okazji oszczędza się czas, który trzeba byłoby poświęcić na zakupy w tygodniu, a którego codziennie brakuje. Można też coś nawet spokojnie przekąsić, wypić kawę i zjeść lody. Czy jest w tym coś złego? A że pracownicy handlowych centrów nie mogą spędzać weekendu z rodziną? Zgoda, ale w podobnej sytuacji są aktorzy, pracownicy telewizji i kin, tramwajarze, kierowcy autobusów, taksówkarze, lekarze, pielęgniarki i w końcu - dziennikarze. Taki los!
Moja teściowa, która za parę tygodni skończy 86 lat, bardzo lubi wyprawy na zakupy. Razem z trzydziestoletnią wnuczką z upodobaniem jeździ do "Ikei", by - jeśli nie kupić - to przynajmniej pooglądać, co kupić by można. Inna starsza pani, w towarzystwie pięcioletniego wnuczka, zachwyca się świątecznymi dekoracjami w hipermarketach, jak by sama miała pięć lat. Posiedzą sobie pod wielką choinką, popatrzą na śpiącego w gawrze misia, a potem razem idą na lody…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski