Fot. Janusz Romaniszyn
- Lubi Pani Kraków?
- A kto nie lubi? (śmiech) Kraków jest niezwykłym miastem, bo kto raz je odwiedził, nie chce z niego wyjeżdżać. Wystarczy spojrzeć, ilu jest pod Wawelem zagranicznych turystów. Kiedy do mnie przyjeżdżają jacyś goście z innych krajów, zawsze żądają: "Jedźmy do Krakowa!"
- I często Pani tutaj bywa?
- Jak tylko mogę. Mam w Krakowie wielu prawdziwych przyjaciół. Dlatego, kiedy czasem jadę w sprawach zawodowych do Bielska lub Katowic, za każdym razem zahaczam o Kraków.
- A co Pani wybiera: Rynek czy Kazimierz?
- Do kiedy Mietek Szcześniak mieszkał na Kazimierzu - to lubiłam właśnie tam spędzać czas. Poznałam chyba wszystkie knajpki przy placu Nowym. Oczywiście, teraz na pewno ich przybyło, więc chętnie znowu wpadnę, aby poznać nowe. Rynku jednak też nie odpuszczam - bo tam najczęściej mogę spotkać swych dawnych znajomych.
- No właśnie: skoro już jesteśmy na Rynku, to musimy zajrzeć Pod Jaszczury.
- Tam w Krakowie występowałam najczęściej. I zawsze była wspaniała atmosfera, tworzona przez studentów. Kiedy wychodziłam po koncercie w Jaszczurach, lubiłam z kolei zajrzeć do Piwnicy pod Baranami. I tam bawiliśmy się ze znajomymi do rana.
- A tym razem zaśpiewa Pani pod Wawelem na Wiankach.
- Będą przede wszystkim piosenki z mojej nowej płyty - "Przepływamy". Ukazała się pod koniec zeszłego roku, więc to jeszcze świeży materiał. Ale będą też dwie starsze piosenki - "Brzydcy" i "Czas nas uczy pogody".
- Woli Pani śpiewać te nowe utwory czy dawne klasyki?
- Te nowe śpiewa mi się wyjątkowo przyjemnie. Dlatego nadaliśmy z zespołem nowe aranżacje moim dawnym przebojom. I muszę przyznać, że teraz one na scenie odżywają. Dlatego bardzo lubię sięgać do swego klasycznego repertuaru. Zresztą - publiczność zawsze na to czeka. Dlatego nie mogę jej zawieść.
- Planuje Pani już kolejny album?
- Kiedy coś się kończy, zaczyna się jednocześnie coś nowego. Nowe utwory więc już powstają - ale wszystko jest na razie w powijakach. Powoli będziemy sobie nad nimi pracować. Teraz mam dużo koncertów z repertuarem z "Przepływamy". Pewnie zajmą mi one czas do końca roku.
- A co będzie Pani robić po wiankowym koncercie w Krakowie?
- Następnego dnia wybiorę się na spacer. Może wrócę pod Wawel? To magiczne miejsce. A te kramy u jego podnóża tylko doładowują mnie energią!
Rozmawiał Paweł Gzyl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?