MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wasilewski ma pomóc w utrzymaniu Górnika

Przemysław Mirek
Paweł Wasilewski zamienił Iskrę Klecza Dolna na Górnika Wieliczka
Paweł Wasilewski zamienił Iskrę Klecza Dolna na Górnika Wieliczka fot. Tomasz Bochenek
IV liga piłkarska. Paweł Wasilewski zaliczył pierwszy występ w barwach Górnika Wieliczka. Jego zadaniem będzie pomoc w utrzymaniu zespołu w lidze.

Górnik rundę wiosenną rozpoczął dopiero w tym tygodniu. Spotkanie z Garbarzem Zembrzyce musiało zostać przełożone z powodu złego stanu boiska w Wieliczce. Inauguracja się jednak nie udała, bo zespół Wasilewskiego przegrał z Wiślanami Jaśkowice 0:2.

- Chcieliśmy dobrze wejść w rundę, bo potrzebujemy teraz punktów. Wiadomo jaki mamy cel, walczymy o utrzymanie i nie możemy tracić głupich bramek. Tym bardziej, że trener przed meczem uczulał nas na wyrzuty z autu - irytował się po meczu Wasilewski.

Górnik pierwszą bramkę stracił po dalekim wyrzucie z autu, natomiast drugą po rzucie karnym. - Faul był, oczywiście, ale uważam, że za linią pola karnego, więc ten rzut karny był niesłuszny - mówi zawodnik.

33-letni piłkarz zagrał na środku obrony. Choć przez większość kariery występował w ofensywnych formacjach, to na tej pozycji grał już w poprzednim klubie. Teraz również przewidziana jest dla niego rola stopera. - Już kilka sezonów występuję na tej pozycji. Jeszcze w Iskrze Klecza trener mnie tam przesunął i bardzo dobrze się tutaj czuję - komentuje były napastnik Hutnika Kraków i Stali Stalowa Wola.

Co ciekawe, poprzedni mecz w IV lidze Wasilewski rozegrał przeciwko…Górnikowi Wieliczka. Na zakończenie rundy jesiennej jeszcze w barwach Iskry przegrał z obecnym klubem 1:3, a w meczu zapisał się żółtą kartką i strzałem w poprzeczkę z rzutu wolnego. - Teraz trzeba walczyć o utrzymanie. Mamy ciężki terminarz, czeka nas kilka trudnych wyjazdów i w każdym meczu musimy szukać trzech punktów - dodaje.

Zawodnik spędził kilka sezonów na zapleczu ekstraklasy, ale nigdy nie zagrał w najwyższej klasie rozgrywkowej. Przyznaje, że najbliżej było w 2007 roku, kiedy pojechał na testy do Lecha Poznań. - Tę propozycję miałem po dobrej rundzie. W Lechu by wyszło, gdyby nie trener Smuda. On od razu powiedział nie. Później nie było już więcej ofert - mówi doświadczony piłkarz.

Oprócz gry w IV lidzie pozostaje mu ściskanie kciuków za brata Marcina, który z Leicester City walczy o mistrzostwo Anglii. - Takiej okazji już chyba nigdy nie będą mieli - twierdzi Wasilewski. - Drużyna jest ciekawa, mają bardzo dobrą atmosferę w szatni. Szkoda, że Marcin nie gra w pierwszym składzie, bo uważam, że nie odbiega formą od innych zawodników. Ale i tak trzymam kciuki i wierzę, że zdobędą mistrzostwo - komentuje młodszy z braci Wasilewskich, który nie sądzi jednak, że Marcin prędko zagra u jego boku. - Jak Marcin odejdzie z Leicester, to wciąż będzie grał na wysokim poziomie. Pomimo tego, że ma 35 lat, jest dobrze przygotowany fizycznie. Pokazuje to na boisku, jest bardzo solidny i będzie grał jeszcze przynajmniej dwa, trzy lata - komplementuje brata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski