Górnik rundę wiosenną rozpoczął dopiero w tym tygodniu. Spotkanie z Garbarzem Zembrzyce musiało zostać przełożone z powodu złego stanu boiska w Wieliczce. Inauguracja się jednak nie udała, bo zespół Wasilewskiego przegrał z Wiślanami Jaśkowice 0:2.
- Chcieliśmy dobrze wejść w rundę, bo potrzebujemy teraz punktów. Wiadomo jaki mamy cel, walczymy o utrzymanie i nie możemy tracić głupich bramek. Tym bardziej, że trener przed meczem uczulał nas na wyrzuty z autu - irytował się po meczu Wasilewski.
Górnik pierwszą bramkę stracił po dalekim wyrzucie z autu, natomiast drugą po rzucie karnym. - Faul był, oczywiście, ale uważam, że za linią pola karnego, więc ten rzut karny był niesłuszny - mówi zawodnik.
33-letni piłkarz zagrał na środku obrony. Choć przez większość kariery występował w ofensywnych formacjach, to na tej pozycji grał już w poprzednim klubie. Teraz również przewidziana jest dla niego rola stopera. - Już kilka sezonów występuję na tej pozycji. Jeszcze w Iskrze Klecza trener mnie tam przesunął i bardzo dobrze się tutaj czuję - komentuje były napastnik Hutnika Kraków i Stali Stalowa Wola.
Co ciekawe, poprzedni mecz w IV lidze Wasilewski rozegrał przeciwko…Górnikowi Wieliczka. Na zakończenie rundy jesiennej jeszcze w barwach Iskry przegrał z obecnym klubem 1:3, a w meczu zapisał się żółtą kartką i strzałem w poprzeczkę z rzutu wolnego. - Teraz trzeba walczyć o utrzymanie. Mamy ciężki terminarz, czeka nas kilka trudnych wyjazdów i w każdym meczu musimy szukać trzech punktów - dodaje.
Zawodnik spędził kilka sezonów na zapleczu ekstraklasy, ale nigdy nie zagrał w najwyższej klasie rozgrywkowej. Przyznaje, że najbliżej było w 2007 roku, kiedy pojechał na testy do Lecha Poznań. - Tę propozycję miałem po dobrej rundzie. W Lechu by wyszło, gdyby nie trener Smuda. On od razu powiedział nie. Później nie było już więcej ofert - mówi doświadczony piłkarz.
Oprócz gry w IV lidzie pozostaje mu ściskanie kciuków za brata Marcina, który z Leicester City walczy o mistrzostwo Anglii. - Takiej okazji już chyba nigdy nie będą mieli - twierdzi Wasilewski. - Drużyna jest ciekawa, mają bardzo dobrą atmosferę w szatni. Szkoda, że Marcin nie gra w pierwszym składzie, bo uważam, że nie odbiega formą od innych zawodników. Ale i tak trzymam kciuki i wierzę, że zdobędą mistrzostwo - komentuje młodszy z braci Wasilewskich, który nie sądzi jednak, że Marcin prędko zagra u jego boku. - Jak Marcin odejdzie z Leicester, to wciąż będzie grał na wysokim poziomie. Pomimo tego, że ma 35 lat, jest dobrze przygotowany fizycznie. Pokazuje to na boisku, jest bardzo solidny i będzie grał jeszcze przynajmniej dwa, trzy lata - komplementuje brata.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?