Jeśli za pomoc bliźnim nie oczekuje się zapłaty, można się nazwać wolontariuszem. Trzeba tylko mieć trochę czasu, lubić ludzi i chętnie dzielić się z nimi wiedzą oraz doświadczeniem.
Wolontariat może być świetną aktywnością dla młodszych seniorów, którzy nie zamierzają poprzestawać na udziale w wykładach Uniwersytetu Trzeciego Wieku, bądź wychowywaniu wnuków, a czują w sobie społecznikowską pasję.
W Stanach Zjednoczonych i na zachodzie Europy działają armie ludzi bezinteresownie wspierających chorych, biednych czy mniej zaradnych życiowo. Ten ruch zrodził się i w Polsce, ale projekt „50+ dojrzali, potrzebni, kompetentni” to dotąd zupełnie nieznane oblicze polskiego wolontariatu.
Projekt polega na tym, że wolontariusz po 45. roku życia wspiera bezrobotnego w wieku 50–64 lat w aktywnym poszukiwaniu pracy. Praca odbywa się metodą coachingową, czyli wolontariusz występuje w roli osobistego trenera prowadzącego podopiecznego do zwycięstwa.
– To nie jest tak, że tylko wolontariusze pomagają bezrobotnym. Wzajemnie wymieniamy doświadczenia i inspirujemy się – mówią osoby, które zaangażowały się w projekt.
Stawiać na doświadczenia i nowe talenty
Mariola Boczar nigdy wcześniej nie była wolontariuszką, choć od wielu lat myślała o tym. Sama ma doświadczenia związane z utratą pracy i pamięta, jak inne osoby wspierały ją, by nie straciła wówczas wiary we własną wartość i w to, że wszystko jeszcze może obrócić się na jej korzyść.
Faktycznie, po utraceniu pracy w korporacji zdobyła nowe umiejętności i otworzyła własny biznes z zakresu coachingu. Poczuła też, że pomagając innym, musi spłacić dług wobec tych, którzy jej pomagali.
– Szósty rok prowadzę swoją firmę, robiąc to, co lubię. Ponadto wspieram osoby, które straciły pracę. Współpracuję także z TVN i uczę w szkole wizerunkowej – Mariola Boczar faktycznie odkryła w sobie nowe talenty. I właśnie talentów poszukuje u swych podopiecznych z programu koordynowanego przez Stowarzyszenie Wiosna.
W pierwszej edycji programu, która rozpoczęła się w styczniu 2014 roku, a swój finał mieć będzie we wrześniu, spotykała się z trzema bezrobotnymi kobietami z Tarnowa. Pomagała pisać CV, przygotowywała je do rozmów z potencjalnymi pracodawcami, ale przede wszystkim uczyła tego, by nie patrzyły na siebie poprzez dane każdemu człowiekowi braki i niedoskonałości, ale poprzez atuty, których z pewnością im nie brakuje.
Strategia małych kroczków zaprocentowała. Panie zmieniły mentalne podejście do poszukiwania pracy: same wyszukiwały staże, załatwiały sprawy we wcześniej znienawidzonych urzędach, a jedna z nich w krótkim czasie awansowała z osoby sprzątającej na marketera.
– Teraz są bogatsze o konkretne kompetencje, są lubiane i akceptowane, a także merytorycznie przygotowane do podjęcia zajęć. Gdy zaczynałyśmy spotkania, mówiły: ty jesteś wykształcona, więc sobie poradziłaś. Dziś wiedzą, że i one potrafią o siebie zadbać. Najstarszą z grupy, pełną energii 58-latkę namawiam, by sama została wolontariuszką tego programu. Jej doświadczenie jest bezcenne – mówi Mariola Boczar.
Co ma z tego, że pomaga innym? Zadowolenie w życiu. Dlatego przystąpiła do drugiej edycji programu.
– Takie wspieranie bezrobotnych przychodzi mi z łatwością, więc dlaczego nie pomagać osobom, których nie stać na płacenie profesjonalistom? Moim zadaniem jest ustawić podopiecznych na właściwe tory, by w przypadku – odpukać – kolejnych trudności, potrafili sobie już radzić sami – dodaje.
Po pierwsze: uwierzyć w siebie
Dwanaście godzinnych spotkań z osobą bezrobotną, która często od dłuższego czasu nie potrafi znaleźć pracy, to niezbyt wiele. Okazuje się jednak, że i w tym czasie można pomóc. Elena Leletko – również coach – do programu przystąpiła z porywu serca. Ponieważ lubi swą pracę, a wykonuje ją od 12 lat, nie przeszkadza jej, że wolontariat to w zasadzie kontynuacja pracy zawodowej.
W pierwszej edycji programu „50+ dojrzali, potrzebni, kompetentni” spotykała się z bezrobotnymi z Tarnowa i ze Stróżów, a od niedawna również z panem (mężczyźni mniejszościowo uczestniczą w programie) z Nowego Sącza.
– Uważam, że moją rolą – jako coacha – była przede wszystkim praca nad zmianą postawy bezrobotnych. Chodziło o to, by uwierzyli we własne siły, by w ich życiu nastąpiła metamorfoza. Z pozytywnym nastawieniem do życia, z lepszą samooceną łatwiej szukać pracy – mówi nie bez racji Elena Leletko, której droga do coachingu wiodła przez szkołę projektowania ubiorów, Akademię Pedagogiczną, po college tej specjalności na UJ. Bazując na swych wcześniejszych doświadczeniach zawodowych, prowadziła w Gorlicach projekt dla bezrobotnych kobiet z terenów wiejskich. A co sądzi o aktywności urzędów pracy?
Uważa, że odmowa (brak oferty) to też pomoc, gdyż mobilizuje bezrobotnego do większej samodzielności.
– Jestem przekonana, że udział w programie osób bez coachingowego przygotowania również może być pomocny. Nie zawsze musimy iść do specjalisty. Bezrobotnym, często przez lata szukającym zajęcia, a świadomym, jak trudno je znaleźć w wieku 50+, potrzebna jest druga osoba, która wysłucha i porozmawia. Pomysły na życie generują się właśnie w czasie rozmowy – dodaje.
Pomaganie to zajęcie dla społeczników
Inna wolontariuszka programu, Małgorzata Klimczyk, dodaje, że wspierać bezrobotnych w wieku 50+ mogliby również psychologowie emeryci, bo trzeba odporności psychicznej, by unieść ciężar zrozpaczonych osób, które dostrzegają, że pracodawcy chcą inwestować tylko w młode osoby. Wielu spośród uczestników programu to ludzie, którzy utracili pracę po 50. a przed okresem ochronnym. Małgorzata Klimczyk – z zawodu coach – miała dwójkę podopiecznych z Chrzanowa, którzy obecnie odbywają staże, z perspektywą podjęcia stałej pracy.
– Jestem osobą prospołeczną, a troszczę się o tych, którzy są najbliżej – mówi wolontariuszka, która od 15 lat funduje stypendia, organizuje akcje charytatywne – jako osoba prywatna, a także w ramach stowarzyszeń. – Co roku w styczniu zastanawiam się, co będę robiła w danym roku – wyznaje.
Swoimi doświadczeniami z uczestnictwa w programie „50+ dojrzali, potrzebni, kompetentni” dzielą się tu osoby profesjonalnie przygotowane do pomocy bezrobotnym, gdyż ich spostrzeżenia mogą być dla pozostałych dobrym źródłem wiedzy, ale – jak mówi Grażyna Machała – w pierwszej edycji programu z powodzeniem uczestniczyły osoby bez takiego przygotowania.
Zawodowe spełnienie jest możliwe także po 50.
Grażyna Machała, która wcześniej uczestniczyła w akcji Szlachetna Paczka i w ogóle wspiera działania Stowarzyszenia Wiosna, budowała coaching na bazie doświadczeń osobistych. Cztery lata temu odeszła z pracy w dużej firmie i wróciła do Krakowa, gdzie będąc po 50., zaczęła nowe życie zawodowe.
– Przełamałam stereotyp, że po 50. nie można się spełniać zawodowo. Odkryłam, że osoby dojrzałe noszą w sobie ukryte zainteresowania i uzdolnienia. Właśnie podczas spotkań z podopiecznymi starałam się ich otwierać na te dotąd niespełnione pasje – mówi Grażyna Machała. – Praca z każdym człowiekiem jest inna. Ale ludzie lubią być między ludźmi, i to jest ten mój profit z pomagania bliźnim – dodaje opiekunka trzech pań z Tarnowa i Krakowa, z których jedna ma już stałą pracę w swoim zawodzie.
Na pewno wielu uczestników pierwszej, a potem kolejnych edycji programu „50+ dojrzali, potrzebni, kompetentni”, znajdzie dzięki pomocy wolontariuszy pracę, a przede wszystkim zyska wiarę w siebie. Można dołączyć do tych niosących pomoc. Dobro zwykle wraca...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?