Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walczą o trzecie miejsce

Andrzej Stanowski
W meczu Comarch Cracovii z GKS Tychy nie brakowało ostrych starć
W meczu Comarch Cracovii z GKS Tychy nie brakowało ostrych starć Andrzej Banaś
Hokej. Kontuzja Damiana Słabonia, odniesiona w ostatnim meczu, okazała się niegroźna

Dzisiaj w Krynicy w ramach 45. kolejki ekstraklasy zespół Comarch Cracovii zagra z gospodarzami 1928 KTH.

Do końca sezonu zasadniczego pozostały już tylko cztery kolejki. W Cracovii sprawę stawiano jasno - trzeba być na trzecim miejscu, bo wtedy w pierwszej rundzie play-off rywalem będzie KTH Krynica, w przypadku zajęcia czwartej pozycji przeciwnik jest znacznie mocniejszy - Aksam Unia Oświęcim.

Po niedzielnej porażce na swoim lodowisku z GKS Tychy (3:4) krakowianie mocno skomplikowali sobie sytuację. Mają w tej chwili trzy punkty straty do JKH GKS Jastrzębie.

- Niestety to nie my decydować będziemy o naszym miejscu w tabeli. Musimy czekać, co zrobią nasi najgroźniejsi rywale, czyli JKH Jastrzębie. Nasz los jest teraz w rękach Ciarko PBS Sanok, które w tym tygodniu dwukrotnie zmierzy się z JKH Jastrzębie na lodowisku rywala (jeden mecz to spotkanie zaległe). Jeśli sanoczanie zabiorą zespołowi JKH cztery punkty, to możemy wskoczyć na trzecie miejsce, oczywiście pod warunkiem, że do końca będziemy wygrywać wszystkie mecze - mówi trener "Pasów" Rudolf Rohaczek.

A Cracovię czekają poza meczem w Krynicy spotkania z Polonią Bytom w Krakowie, z Podhalem w Nowym Targu i z Aksam Unią Oświęcim w Krakowie.

Trener Rohaczek nie może przeboleć punktów straconych z Tychami. - Nie wiem jak można było przegrać ten mecz, mając taką zdecydowaną przewagę? Dominowaliśmy na lodowisku, prowadziliśmy na początku drugiej tercji 2:0. Niektórym moim zawodnikom wydawało się chyba, że jest już po meczu, przestaliśmy grać kolektywnie, zaczęły się indywidualne popisy, do tego doszły kary, grając w osłabieniu straciliśmy dwa gole. Jeszcze na początku trzeciej odsłony byliśmy na prowadzeniu 3:2 - mówi Rudolf Rohaczek.

Na początku trzeciej tercji Cracovia straciła swojego czołowego napastnika Damiana Słabonia, który po strzale Adriana Kowalówki został niefortunnie trafiony krążkiem w tył głowy. Nie dokończył meczu, pojechał na badania do szpitala.

- Na szczęście badania wypadły pozytywnie, wszystko jest w porządku, trochę boli mnie głowa. Zobaczymy czy dam zagrać we wtorek w Krynicy. Bardzo chciałbym pomóc kolegom. W strasznie głupi sposób straciliśmy punkty z GKS Tychy. Mieliśmy rywala na "widelcu", trzeba było w pierwszej tercji, kiedy mieliśmy dużą przewagę, prowadzić dwoma, trzema bramkami, a jestem przekonany, że rywal już by nas nie dogonił. Teraz musimy wygrać cztery ostatnie mecze i oglądać się co zrobią rywale. To nie jest komfortowa dla nas sytuacja, ale sami sobie jesteśmy winni - mówi Damian Słaboń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski