MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wahałem się nad propozycją

Redakcja
Maciej Wilk Fot. Łukasz Miklasiński
Maciej Wilk Fot. Łukasz Miklasiński
ROZMOWA z krośnianinem MACIEJEM WILKIEM, nowym pilotem kierowcy rajdowego z Bochni Michała Bębenka

Maciej Wilk Fot. Łukasz Miklasiński

W jakich okolicznościach Michał Bębenek zaproponował Panu rolę pilota w swojej rajdówce?

- Sprawa jest trochę przykra, ponieważ brat Michała ma problemy ze zdrowiem. Doskwiera mu ból kręgosłupa, a na Rajdzie Karkonoskim dolegliwości nasiliły się, więc nie jest w stanie wystartować w najbliższym Rajdzie Rzeszowskim. Z Michałem znamy się wiele lat, właściwie od pierwszego mojego sezonu w mistrzostwach Polski w 2001 roku, i jesteśmy dobrymi kolegami. Mój ówczesny kierowca kupił wtedy samochód rajdowy od Michała i tak jakoś spędzaliśmy ze sobą więcej czasu.

- Jak do tego momentu wyglądał Pana status w bieżącym sezonie?

- Mówiąc wprost, nie miałem stałego angażu na prawy fotel. Zadzwonił do mnie Michał, że jest w kropce i zapytał czy na Rajdzie Rzeszowskim nie chciałbym stworzyć z nim duetu. Grzegorz będzie musiał poddać się operacji, ale podobno jeszcze nie wiadomo, kiedy to nastąpi. To cała historia.

- Bez rozterek przyjął Pan propozycję?

- Przyznaję, że się wahałem. Wie pan, to są poważne rzeczy. Być może z zewnątrz wygląda to tak, że za kółkiem trochę się bawimy, ale jest zupełnie inaczej. Rajdy to sport z górnej półki ryzyka i zagrożenia, bo w grę wchodzą duże prędkości. Dlatego musiałem zostawić sobie margines na przeanalizowanie oferty, choć od razu chciało mi się powiedzieć "tak". Bilans "za" i "przeciw" pokazał mi, że należy się zdecydować.

- Przypomnijmy, że w zeszłym sezonie jeździł Pan razem z Kamilem Butrukiem, a w tym - choć bez stałego miejsca - opuścił niewiele oesów.

- Precyzyjnie mówiąc, nie jechałem tylko jednego rajdu, a towarzyszyłem takim kierowcom, jak Janek Chmielewski z Krakowa oraz Zbyszek Maliński z Warszawy. Te okazjonalne starty wynikały z informacji od chłopaków, że nie mają z kim jechać i dochodziliśmy do porozumienia. Nie miałem potrzeby angażowania się na cały sezon, ale wiadomo, że pilota ciągnie do rajdów.

- Obawia się Pan, że nie znajdziecie wspólnego języka z Michałem?

- Analizowałem w internecie on-boardy (obraz z kamery w rajdówce - przyp. AG) i przyglądałem się sposobie zapisu notatek oraz dyktowaniu przez Grześka. Stąd między innymi prośba o jednodniowy czas do namysłu, by dobrze ocenić sposób ich komunikacji, czy zbyt mocno nie różni się od mojego pilotowania. Tym bardziej, że miałem świeżo w pamięci rajd przejechany razem z Jankiem Chmielewskim. Miałem problem, bo jego opis trasy totalnie mi nie odpowiadał i przyznaję, że z kłopotami przekazywałem informacje. A Michał nie jest wolnym kierowcą, więc tym bardziej wszystko musi działać jak w szwajcarskim zegarku. Oceniłem, że jego opis mi odpowiada i jest dla mnie zrozumiały, a komendy pokrywają się do tych, które bardzo dobrze znam ze współpracy z Kamilem Butrukiem. Dlatego w tej kwestii na razie nie widzę wielkiego problemu.

- Pan jadł już z niejednego pieca, więc prawdziwe wyzwanie chyba przed kierowcą.

- Zgadza się, bo całą karierę Michał jeździł z jednym pilotem. Do tego Grzegorz jest jego bratem, więc to dodatkowo ułatwiało im komunikację i tworzyło silne więzi.
- Czyli wielka próba przed Panem?

- Myślę, że zarówno przede mną, jak i przed Michałem.

- Gra w Rajdzie Rzeszowskim toczy się o większą stawkę, bo jeśli współpraca będzie owocna, pewnie zostanie Pan z Michałem w mitsubishi lancer evo X do końca sezonu.

- Jeżeli będzie taka potrzeba, żeby zostać na dłużej, to fajnie. Chyba naturalne, że w przypadku, gdy pojawi się między nami chemia, Michał nie będzie eksperymentował. Chociaż, moim zdaniem, nie jest powiedziane, czy na kolejny rajd nie wróci już Grzegorz i wszystko będzie jak dawniej.

Rozmawiał Artur Gac

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski