MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W złotych kajdankach

Redakcja
Każdy ma prawo szukać dla siebie lepszego miejsca pracy. Nie każdemu jednak wolno bezkarnie odejść z firmy. Osoby na najwyższych szczeblach w przedsiębiorstwach często związane są zakazem pracy w konkurencji.

Zakaz konkurencji nie jest nową instytucją w polskim prawie

Odejście Moniki Olejnik z "Trójki" do Radia Zet, ruch w przeciwnym kierunku Krzysztofa Skowrońskiego - to dość spektakularne, bo dotyczące osób powszechnie znanych, zmiany miejsca pracy. Opinia publiczna z mniejszą uwagą odnotowuje zmiany na stanowiskach dyrektorów i prezesów banków, firm internetowych czy spółek giełdowych.
 Punkt o zakazie pracy w konkurencyjnych firmach, po ewentualnym odejściu od dotychczasowego pracodawcy, pojawia się w umowach o pracę osób, które mają

dostęp do tajemnic

albo istotnych informacji dotyczących funkcjonowania przedsiębiorstwa i podejmujących strategiczne decyzje. Szczególnie chętnie stosują go banki, branża informatyczna, media, ale spotyka się go także w przemyśle spożywczym, chemicznym, ciężkim. Te tzw. złote kajdanki, wbrew pozorom, są ciężarem nie tylko dla pracowników, ale i dla pracodawców. Ten pierwszy zobowiązany jest od powstrzymania się przez określony w umowie czas od pracy w konkurencyjnych firmach, ten drugi wypłaca na rzecz byłego pracownika odszkodowanie (określone w przepisach prawa pracy na nie mniej niż 25 proc. dotychczasowego wynagrodzenia). Mimo to pracownicy najwyższego szczebla także zmieniają pracę i rzadko decydują się na przebranżowienie. Żal by im było zdobytej wiedzy i doświadczenia, za które każą sobie słono płacić.
 W bankowości, finansach, w środowisku prawniczym i informatycznym obowiązuje niepisany kodeks etyczny, polegający na tym, iż pracodawcy nie wypada bezpośrednio składać

ofert pracy specjalistom

zatrudnionym w konkurencyjnych firmach. Takim zadaniem obarcza się najczęściej łowcę głów. Jego zadaniem jest dotarcie nawet do najbardziej niedostępnych fachowców. Head hunter musi świetnie orientować się w składach personalnych i doskonale znać umiejętności kadry najwyższego szczebla w danej branży. Są agencje, które wyspecjalizowały się w "obsłudze" konkretnych dziedzin czy sektorów gospodarki. Znalezienie dyrektora departamentu dla jednego z banków we Wrocławiu nie jest już problemem, jeśli wiadomo, że w Poznaniu pracuje najbardziej odpowiedni specjalista. Ale czy łatwo go będzie namówić do zmiany pracy i miejsca zamieszkania? Czy w XXI wieku zdewaluowało się już pojęcie lojalności wobec dotychczasowego pracodawcy? Czy każdego można kupić, a powodzenie kontraktu jest tylko kwestią ceny?
 - Wbrew dość powszechnym stereotypom

ludzie chętnie zmieniają pracę

- na moje pytania odpowiada współwłaściciel jednej z krakowskich agencji. - Wśród setek moich rozmówców, którym składałem oferty, zaledwie dwóch nie było zainteresowanych zmianą pracy - dodaje mój rozmówca. Naturalnym dążeniem człowieka jest chęć sprawdzenia się, osiągnięcia sukcesu i radości z jego efektów. Fachowiec lubi być oceniany, a zwłaszcza doceniany, pragnie się rozwijać i wspinać po kolejnych szczeblach kariery. A każda nowa propozycja to rodzaj awansu. Czy zawsze wiąże się z większymi pieniędzmi? - Z pewnością pieniądze nie są główną motywacją zmiany pracy - z całym przekonaniem stwierdza krakowski łowca głów. Pamiętajmy jednak, że ta zasada dotyczy osób, których wynagrodzenie jest wielokrotnością średniej krajowej. Dla najlepszych fachowców bardziej niż pieniądze liczy się prestiż nowego pracodawcy, możliwość zawodowego rozwoju, kultura pracy, szacunek dla pracowników.
 Pojęcie lojalności nie zdewaluowało się, ale zmieniło nieco zakres znaczeniowy. Powoli akceptujemy zachodni model kariery, w którym jedno stanowisko

jest tylko trampoliną

do zdobycia kolejnego szczebla kariery zawodowej. A lojalność polega na tym, że odejście specjalisty z firmy nie pociąga za sobą odejścia jego klientów. Jest to jeden z punktów niepisanego kodeksu etycznego najwyższej klasy fachowców.
 Odchodzący dyrektor czy menedżer zabiera jednak ze sobą tajemnice sukcesu swojej byłej firmy. Obawiają się tego właściciele przedsiębiorstw i obwarowują podpisanie kontraktu klauzulą zakazu pracy w konkurencji w przypadku odejścia z firmy. Trzeba pamiętać, że obowiązuje bezwzględny zakaz zawarcia takiej umowy na piśmie. Musi ona spełniać określone warunki, tj. precyzować, na czym dokładnie polega zakaz pracy w firmach konkurencyjnych i jak długo on obowiązuje.
 - Te złote kajdanki nie są do końca zgodne z polskim prawem pracy - komentuje właściciel jednej z krakowskich firm rekrutacyjnych. Dobry prawnik potrafi uwolnić z nich menedżera, który mimo wszystko przyjmie propozycję agencji i zdecyduje się na przejście do konkurencji.
 Z takim stwierdzeniem nie zgadza się krakowski adwokat Ryszard Hałuszczyński, specjalizujący się w dziedzinie ubezpieczeń i prawa pracy. - W polskim prawie obowiązuje zasada swobody zawierania umów i jeśli obie strony zgodziły się na podpisanie w umowie o pracę punktu dotyczącego zakazu konkurencji, to w równym stopniu wiąże on i pracownika, i pracodawcę. Artykuł 101 kodeksu pracy, dotyczący zakazu konkurencji, ani nie jest sprzeczny z polskim prawem, ani z Konstytucją RP - mówi mecenas Hałuszczyński i dodaje: - Nie jest to nowa instytucja w polskim prawie, bowiem zakaz konkurencji mógł być wpisany w umowę o pracę pracowników umysłowych jeszcze przed wojną. Umożliwiło to rozporządzenie prezydenta Rzeczypospolitej z 1926 r. Przepisy te zresztą obowiązywały aż do 1975 r., kiedy to uchwalono kodeks pracy. Zakaz konkurencji tam się nie znalazł, ale wrócił po nowelizacji w 1996 r., w formie nieznacznie odbiegającej od zapisu przedwojennego.
 Kancelaria mecenasa Hałuszczyńskiego jako pierwsza w Krakowie podjęła się przed kilku laty obrony klienta oskarżonego o

złamanie zakazu konkurencji.

 Jeden z dyrektorów dużej firmy z branży spożywczej, związany zakazem konkurencji, zdecydował się na odejście z pracy. Przez kilka miesięcy nie pracował, a następnie wziął udział w konkursie na dyrektora firmy z bardzo pokrewnej dziedziny przemysłu spożywczego. Wygrał konkurs i wówczas poprzedni pracodawca zarzucił mu złamanie zakazu pracy w konkurencji. Zapomniał jednak, że sam był zobowiązany do wypłacania byłemu pracownikowi comiesięcznego niemałego odszkodowania, z czego się nie wywiązał.
 Na zmianę dyrektorskiego fotela w banku na stanowisko prezesa w dużej spółce węglowej zdecydował się inny klient tej samej kancelarii. Poprzedni pracodawca - bank - wspaniałomyślnie zwolnił byłego dyrektora z zakazu konkurencji, w zamian za co miał zamiar zaoszczędzić na odszkodowaniu. Sąd Apelacyjny w Krakowie zasądził jednak odszkodowanie
na rzecz byłego dyrektora, stwierdzając, że żadna ze stron nie może jednostronnie wypowiedzieć warunków umowy. W umowie o pracę wyraźnie stwierdzono, że odszkodowanie przysługuje pracownikowi w każdym przypadku, kiedy zaniecha on pracy w konkurencji. Pracownik, szanując warunki umowy, szukał pracy poza bankowością.
 Warto uświadomić sobie, że w polskim prawie

nie ma definicji konkurencji.

 - Literatura i orzecznictwo w tym zakresie wskazują, że to bardzo szerokie pojęcie. Znajomość rynku i zasad marketingowych, poznane wcześniej wejścia na rynek, nawet jeśli nie dotyczą konkurencyjnych produktów, doświadczenie zdobyte u poprzedniego pracodawcy, także mogą być rozumiane jako konkurencja. To kwestia ocenna, subiektywna i indywidualna w każdym przypadku - komentuje Ryszard Hałuszczyński.
 Prawdziwa moda na wpisywanie w umowy o pracę zakazu konkurencji zapanowała po nowelizacji prawa pracy w 1996 r. Po pewnym czasie pracodawcy uświadomili sobie, że oprócz ewidentnych korzyści, ta klauzula rodzi dla nich poważne obciążenia finansowe, ale zakaz konkurencji nadal chetnie jest stosowany w odniesieniu do pewnej grupy pracowników najwyższego szczebla.
 - Czy dobry prawnik potrafi z tych kajdanek uwolnić pracownika? - zastanawia się mecenas Hałuszczyński. - Tylko wówczas, jeśli pracodawca popełnił jakiś błąd, nie wywiązał się z któregoś punktu umowy. W innych przypadkach warto pójść na ugodę. I to jest ten złoty środek, dzięki któremu nie słychać o spektakularnych procesach miedzy byłymi pracodawcami a pracownikami związanymi zakazem konkurencji - reasumuje krakowski adwokat.
EWA PIŁAT

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski