Mieszkaniec Tarnowa testował skuter wodny na niewielkim stawie (30 na 40 m, o głębokości ok. 3 m) na terenie prywatnej posesji w Jodłówce Wałkach.
- Z relacji żony, która zadzwoniła po pomoc, wynika, że mężczyzna w pewnym momencie wywrócił się i zniknął pod wodą - mówi Rafał Wróbel, dyżurny operacyjny powiatu w tarnowskiej PSP.
Do wypadku doszło o godz. 19.35. Na miejscu jako pierwsi pojawili się ochotnicy z miejscowej OSP.
- Próbowaliśmy go szukać bosakiem z brzegu i łódek, ale bezskutecznie. Udało się go namierzyć dopiero płetwonurkom - mówi Jan Michalik, naczelnik OSP w Wałkach.
Mężczyznę wyłowiono po ok. 40 minutach od momentu, kiedy zniknął pod wodą. Przybyły na miejsce zespół karetki pogotowia przystąpił do błyskawicznej reanimacji, ale po około godzinie lekarz stwierdził zgon 54-latka.
- To był taki serdeczny i uczynny człowiek. Trudno uwierzyć w jego śmierć. Dosięgła go w miejscu, które tak lubił. Jeszcze niedawno roztaczał ambitne plany, że chce wykonać kładkę na tym stawie - wspominają sąsiedzi 54-latka.
Wszystko wskazuje na to, że to niejedyna tragedia, do której doszło w miniony weekend nad wodą w okolicach Tarnowa. Również w sobotę strażacy zostali wezwani na pomoc topielcowi, który tuż przed godz. 16 miał zniknąć pod wodą w zbiorniku retencyjnym "Korzeń" w Skrzyszowie.
- 21-latek z Szynwałdu przyjechał nad zbiornik razem z kolegami. Z relacji świadków wynika, że mężczyzna w pewnym momencie wszedł do wody i postanowił przepłynąć z jednego brzegu na drugi. Gdy był mniej więcej na środku zaczął tonąć - mówi Olga Żabińska, rzeczniczka prasowa tarnowskiej policji.
Mężczyzny poszukiwano do zmroku w sobotę, m.in. z dwóch łodzi, za pomocą bosaków oraz przy wykorzystaniu kamery termowizyjnej. Dno zbiornika bezskutecznie przetrząsali także nurkowie ze specjalistycznej grupy ratownictwa wodnego. Akcja poszukiwawcza kontynuowana była również w niedzielę przez cały dzień, dodatkowo z wykorzystaniem sonaru.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że na brzegu nie było ubrania mężczyzny, a jego komórka została w domu. Policjanci bezskutecznie próbowali także przesłuchać kolegów, z którymi młody mieszkaniec Szynwałdu miał wybrać się nad wodę, gdyż w sobotę nie wrócili do domu.
- Rozmawiałem z mamą 21-latka. Kobieta jest załamana, to już druga tragedia w tej rodzinie. Kilka lat temu straciła innego syna w wypadku motocyklowym - mówi Marcin Kiwior, wójt Skrzyszowa. Jak dodaje, wybudowany w ubiegłym roku zbiornik pełni na razie jedynie funkcję retencyjną i kąpiel jest w nim zabroniona, o czym przypominają ustawione wokół niego tablice.
Miejsce to często patrolują policjanci, upominając i karząc mandatami tych, którzy łamią zakazy i wchodzą do wody. Gmina - przewidując, że może kiedyś wydarzyć się podobny wypadek, jak ten z soboty - już rozpoczęła starania o zakup łodzi dla miejscowych ochotników, by mogli szybciej podjąć działania ratownicze bez czekania na przyjazd specjalistycznej grupy z Tarnowa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?