MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W SLD górę biorą aparatczycy

Redakcja
Fot. archiwum
Fot. archiwum
ROZMOWA. Z ANNĄ KOCEMBĄ, która przez "aferę z kolczykiem" rzuciła partyjną legitymacją.

Fot. archiwum

- Kierowała Pani najaktywniejszym kołem SLD w Krakowie, była Pani skarbniczką lokalnych struktur, trzy lata temu o mały włos nie została Pani szefową krakowskiej lewicy. Skąd nagła decyzja o odejściu?

- W proteście przeciwko brakowi przyzwoitości i zasad. Przez 30 lat kibicowałam lewicy, przez ostatnich kilkanaście byłam aktywną działaczką. Dziś mam dość. Dość zamiatania skandalu pod dywan.

- Ależ Pani szef...

- Były szef.

- ... małopolski baron Sojuszu, Kazimierz Sas, twierdzi, że nie ma żadnego skandalu.

- Jak to nie ma, skoro o rzekomych malwersacjach finansowych i wyprowadzaniu pieniędzy z kasy SLD przez przewodniczącego Rady Krakowskiej SLD Grzegorza Gondka trąbią od początku lipca wszystkie media, a na głównej stronie internetowej małopolskiego SLD wisi od dwóch tygodni "Oświadczenie", w którym Gondek zarzuca swemu byłemu bliskiemu koledze partyjnemu "podłe kłamstwa i insynuacje"?!

- Dominik Gotyński twierdzi, że przez jego "firmę-słupa" przepływały partyjne pieniądze, m.in. za remont krakowskiej siedziby SLD, mycie okien, kampanię. W sumie ok. 40 tys. zł. Utrzymuje, że pieniądze oddawał Gondkowi, część miała być zapłatą m.in. za brylantowy kolczyk w uchu tegoż. Zapewnia, że nie wykonał usług, na które wystawił faktury. Jego słowa potwierdza jeszcze jeden działacz. Kiedy media ujawniły te rewelacje, zebrał się zarząd wojewódzki i stwierdził, że Gotyński nie przedstawił dowodów nadużyć. Afery nie ma.

- Mleko się rozlało, sprawą zajmują się media, wyborcy żądają wyjaśnień, a nie szykan wobec tych, którzy ujawnili rzekome nadużycia. Nie przesądzam o niczyjej winie, zgodnie z domniemaniem niewinności zakładam, że Grzegorz Gondek jest krystalicznie czysty. Ale ta sprawa wymaga reakcji.

- Na wspomniany zarząd przyjechali przecież wysłannicy centrali, sekretarz generalny oraz skarbnik SLD - i też uznali, że afery nie ma. Remont się odbył, okna wymyto, kampania była prowadzona... A Gotyński nie potrafi przedstawić dowodów na to, że nic nie robił.

- Proszę pana, nie mówimy tu o jakichś skłóconych od lat działaczach, którzy się w kółko oskarżają, tylko o ludziach, którzy przez lata byli bardzo bliskimi partyjnymi kolegami! To każe z dużą ostrożnością - ale i powagą - podchodzić do ich słów. Nie można wmawiać opinii publicznej, że nic się nie stało, że to tylko taka tam kłótnia związana z tworzeniem list wyborczych, bo opinia publiczna wmówić sobie tego nie da.

- Kazimierz Sas oświadczył wczoraj, że Grzegorz Gondek oddał sprawę o zniesławienie i pomówienie do prokuratury i do sądu, zajmą się nią teraz profesjonalne służby, więc dla niego "afera kolczykowa" jest skończona.

- To zaklinanie rzeczywistości. Ta sprawa wróci i to ze zwielokrotnioną siłą. Uderzy w całą partię. Już uderza. Przypomina mi to inne błędy popełnione przez władze SLD.

- W czasach afery starachowickiej Sojusz zaciekle bronił swoich i na tym stracił. Platforma w aferze hazardowej od razu odcięła się od kolegów - do czasu wyjaśnienia sprawy...
- ...i nie spadło na nią całe odium. Tak. To powinien być standard postępowania. Sojusz niczego się nie nauczył.

- Kazimierz Sas powiedział po wtorkowym posiedzeniu małopolskiego zarządu, w którym Pani uczestniczyła, że działacze "kierując się najświętszą zasadą domniemania niewinności" rekomendują Grzegorza Gondka na pierwsze miejsce listy SLD w Krakowie.

- Ja byłam chyba na zupełnie innym posiedzeniu niż Sas! To jakiś kosmos! Przecież wyborcy tego nie zrozumieją. Uznają, że zamietliśmy sprawę pod dywan, niczego im nie wyjaśniając.

- To co powinny zrobić władze SLD?

- Ich reakcja powinna być natychmiastowa. I mówię tu o władzach centralnych, bo zostawianie tego lokalnemu układowi jest śmieszne i tchórzliwe. Grzegorz Napieralski robi błąd popierając teraz Grzegorza Gondka. To jest gol samobójczy. W zaistniałej sytuacji prawdziwy lider poważnej partii wziąłby na bok kolegę i powiedział mu wprost, że dla dobra lewicy, jej wyniku w wyborach, a także zwykłej przyzwoitości i czystości życia publicznego, powinien się wycofać. Na razie. A kiedy zostanie oczyszczony z zarzutów - wróci w chwale. Wzmocniony. Tak to się robi w cywilizowanych społeczeństwach.

- Ale to dzięki głosowi Gondka i innych lojalnych "młodych wilczków" Napieralski zdobył w Sojuszu niepodzielną władzę.

- No, jeśli o to ma chodzić w polityce, w działaniu publicznym, to ja dziękuję. Bardzo mocno popierałam pokoleniową zmianę na lewicy, wśród młodych jest wielu zapaleńców, ideowców. Ale widzę, że górę biorą aparatczycy, dla których liczą się stołki i wiodące do nich wewnętrzne rozgrywki. Polegające coraz częściej na wycinaniu prawdziwych i domniemanych konkurentów. I wyzbywaniu się przy okazji wartościowych ludzi. Miałam nadzieję, że starsi potrafią nad tym zapanować, ściągnąć cugle z krzykiem: "dość ofiar". Ale nie ma już żadnych cugli. Wilczki chodzą samopas.

- Koledzy najwyraźniej nie podzielają Pani poglądów, skoro rekomendowali Grzegorza Gondka.

- Ależ nie było żadnego głosowania członków zarządu na ten temat! Wtorkowe posiedzenie było bardzo burzliwe. Padła propozycja, by w ogóle skreślić Grzegorza z listy. To, co ogłosił Kazimierz Sas, to efekt jego "ustaleń" z grupką osób.

- Ponoć władze SLD z powiatu olkuskiego i miechowskiego opowiedziały się za Gondkiem, a z powiatu krakowskiego - za Kazimierzem Chrzanowskim i Moniką Piątkowską. Władze krakowskie reprezentuje sam Gondek. Który chce być "jedynką".

- Tak jest. Więc na koniec posiedzenia rzuciłam legitymacją. Nie będę firmować własną twarzą tej dziwnej organizacji.

Rozmawiał ZBIGNIEW BARTUŚ

PS Ostatecznie decyzja w sprawie list wyborczych zależy od rady krajowej SLD, która ma się zebrać 23 lipca. A o sytuacji w krakowskim Sojuszu napiszemy szerzej w jutrzejszym wydaniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski