W rocznicę tragedii

Zawadka

W 61. rocznicę pacyfikacji Zawadki na miejscu tragedii spotkali się walczący wtedy w obronie wsi żołnierze, przedstawiciele władz samorządowych gminy Tokarnia oraz mieszkańcy okolicy.

   29 listopada i 4 grudnia 1944 r. zapisały się tragicznie w kilkusetletniej historii wsi. Jak pisze w książce "Zawadka w ogniu" Marian Cieślik, po pacyfikacji, jaką niemieckie oddziały przeprowadziły w Zawadce (na rolach: Jaworzyna, Kotarby, Janicki, Tajsy, Jugi, Muchy, Oleksy, Kobiałki i Mosny), w Tokarni (na rolach: Luberdy, Łocki, Morgi, Dział Wyżny, Za Górą) i Krzczonowie (na rolach: Pod Hyrbem, Proszkowce, Za Górą), mieszkańcy wsi spędzili najsmutniejsze święta Bożego Narodzenia. Pozbawieni środków do życia ludzie, którzy przeżyli dramat, tułali się po okolicznych miejscowościach.
   Ofiarami tamtych wydarzeń było siedmiu mieszkańców Zawadki, w tym sołtys Jan Rapacz, uprowadzony przez Niemców i zaginiony bez wieści, a także żołnierze AK, polegli w walce w obronie wsi. Ich pamięci poświęcony jest pomnik, pod którym uczniowie Szkoły Podstawowej w Krzczonowie oraz władze gminy złożyły wiązanki kwiatów.
   Uroczystość rozpoczęła się odegraniem hymnu państwowego oraz pieśni "Boże coś Polskę" przez orkiestrę Straży Pożarnej w Tokarni. Ks. Zbigniew Książkiewicz, proboszcz parafii w Krzczonowie, odprawił mszę w intencji pomordowanych. Uczestniczyli w niej mieszkańcy gminy Tokarnia, żołnierze walczący w 1944 r. z okupantem oraz ich potomkowie. Środowisko partyzanckie reprezentował Ryszard Bitka. Na zakończenie wszyscy spotkali się przy ognisku, przy którym długo rozprawiano o wydarzeniach tamtych dni. (KAR)