Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W parkowym stawie padły ryby. Właściciel zapłaci i odtworzy zbiornik [WIDEO]

Marzena Rogozik
Marzena Rogozik
Przy ul. Estońskiej z działki sąsiadującej z parkiem Duchackim zniknęły najpierw drzewa, a potem woda ze stawu
Przy ul. Estońskiej z działki sąsiadującej z parkiem Duchackim zniknęły najpierw drzewa, a potem woda ze stawu Fot. Marzena Rogozik
Sprawcą zalania parku Duchackiego, które groziło podtopieniem okolicznych domów okazał się... wykładowca Akademii Górniczo-Hutniczej.

Zalany teren parku Duchackiego i przepełniony miejski staw to nie jedyne szkody, jakie wyrządziło bezmyślne spuszczenie wody z prywatnego akwenu sąsiadującego z parkiem. Inspektorzy Zarządu Zieleni Miejskiej odkryli, że na powierzchni miejskiego zbiornika pływają śnięte ryby.

WIDEO: Spuścili wodę ze stawu do parku Duchackiego

Autor: Marzena Rogozik

Okoliczni mieszkańcy przypuszczają, że zabiła je zanieczyszczona woda. - Prawdopodobnie w spuszczonej ze stawu prywatnego wodzie były pochodne ropy, ale to wykaże ekspertyza - mówi Beata Anna Symołon, prezes zarządu Stowarzyszenia Przyjaciół Woli Duchackiej. - Staw był zarybiony, a w tej chwili jego flora i fauna zostały zatrute. Zanieczyszczenia wsiąknęły w ziemię, i spowodowały skażenie wody - dodaje.

Poniesie karę i odtworzy staw

W parkowym stawie występują m.in. chronione płazy: żaba trawna, traszka zwyczajna i ropucha szara, dlatego trzeba podjąć szybkie działania, by ustalić, czy reszta zwierząt jest bezpieczna.

Na miejscu od środowej nocy, kiedy doszło do zdarzenia działają inspektorzy Zarządu Zieleni Miejskiej, którzy kontrolują sytuację przyrodniczą. - Z uwagi na śnięte ryby zdecydowaliśmy się pobrać próbki wody do analizy, by poznać skład chemiczny substancji, które dostały się do miejskiego stawu - wyjaśnia Piotr Kempf, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej. Urzędnicy chcą się w ten sposób zabezpieczyć, by móc dochodzić roszczeń od właściciela, jeśli faktycznie w wodzie znajdowały się trujące zanieczyszczenia.

- Wszczynamy postępowanie w związku ze spuszczeniem wody z prywatnego stawu. Przekazujemy też sprawę na policję, a, niezależnie od tego jaką karę ona wymierzy, my nałożymy na właściciela obowiązek przywrócenia zbiornika do pierwotnego stanu - tłumaczy Ewa Olszowska-Dej, dyrektor Wydziału Kształtowania Środowiska. Podkreśla, że właściciel swoim działaniem zagroził nie tylko parkowi, ale i siedliskom chronionych zwierząt.

Doktor inżynier bez wyobraźni?

Jak udało nam się ustalić, właścicielem działki przy ul. Estońskiej, na której znajduje się staw, jest jeden z pracowników naukowych Wydziału Zarządzania Akademii Górniczo-Hutniczej. Jak to możliwe, że człowiek wykształcony, wykładowca szanowanej i prestiżowej uczelni postanowił osuszyć staw, nie licząc się ze skutkami gwałtownej ingerencji w przyrodę?

Zapytaliśmy go o to, ale odpowiedział tylko, że „nie chce brać udziału w tym teatrze”, a tłumaczył się będzie tylko przed uprawnionymi do tego służbami. Również władze uczelni nie chciały komentować działania swojego pracownika, zasłaniając się nieznajomością szczegółów sprawy.

- Podkreślamy jednak, że Akademia Górniczo-Hutnicza promuje wśród ponad 4 tys. naszych pracowników i 30 tys. studentów zachowania prośrodowiskowe i prospołeczne. Troska o środowisko naturalne i zdrowe warunki życia mieszkańców zarówno Krakowa jak i świata są dla naszej uczelni niezmiernie ważne - twierdzi Maciej Myśliwiec, z biura prasowego AGH.

Szkoda, że nie wszyscy pracownicy biorą sobie do serca proekologiczne wartości uczelni. - Niestety środowisko naukowe jest takie, jak reszta społeczeństwa. Świadomość ekologiczna jest często bardzo niska, a wszystko przesłania chęć zarobku. Nawet wśród osób wysoko wykształconych to powszechne zachowanie, a jeszcze bardziej bulwersuje fakt, że to właśnie tacy ludzie wykonują ekspertyzy i formułują opinie pomocnicze dla urzędników, które nie zawsze okazują się być merytoryczne - mówi Mariusz Waszkiewicz, prezes Towarzystwa na rzecz Ochrony Przyrody.

Ekolog podkreśla, że sprawą zalania parku Duchackiego powinien natychmiast zainteresować się prokurator i zlecić szczegółowe ekspertyzy, by określić skalę zniszczeń. - Potrzeba szybkiej reakcji, bo urzędnicze procedury są zbyt długie - potwierdza Jarosław Kajdański, członek Zarządu Dzielnicy XI.

Przypomnijmy, że przed spuszczeniem wody ze stawu właściciel wyciął również większość rosnących tam drzew. Jak dowiedzieliśmy się w magistracie Wydział Kształtowania Środowiska właśnie wyjaśnia, czy wykładowca AGH usunął zieleń zgodnie z obowiązującą ustawą o ochronie przyrody, a nie na cele związane z prowadzeniem działalności gospodarczej.

Od chcących zachować anonimowość mieszkańców dowiedzieliśmy się, że właściciel najpierw chciał na działce wybudować dwa domy jednorodzinne, a teraz ma już dewelopera, któremu chce sprzedać teren pod inwestycję mieszkaniową z garażami podziemnymi. Szuka też chętnych na odsprzedanie sąsiednich działek od strony ul. Białoruskiej, by móc powiększyć inwestycje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski