Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W naszych urzędach się nie pali, ale i tak idą "na dymka"

Redakcja
Klient sądeckiej skarbówki Dariusz Kłósek twierdzi, że w pracy palić się nie powinno. On sam stara się palenie rzucić FOT. PAWEŁ SZELIGA
Klient sądeckiej skarbówki Dariusz Kłósek twierdzi, że w pracy palić się nie powinno. On sam stara się palenie rzucić FOT. PAWEŁ SZELIGA
Powinni pracować po osiem godzin dziennie, ale nikt tego nie egzekwuje. Pracownicy urzędów na Sądecczyźnie, którzy lubią puścić sobie dymka, mają przerwy w pracy, kiedy tylko dopadnie ich nikotynowy głód. Z podobnym marnotrawstwem czasu walczą już w Warszawie, gdzie Urząd Marszałkowski palaczom każe zostawać po godzinach. O takim systemie w naszym regionie nikt nie chce nawet słyszeć.

Klient sądeckiej skarbówki Dariusz Kłósek twierdzi, że w pracy palić się nie powinno. On sam stara się palenie rzucić FOT. PAWEŁ SZELIGA

SĄDECCZYZNA. Zarobią mniej albo posiedzą dłużej w pracy - tak z palącymi papierosy urzędnikami walczy Urząd Marszałkowski w Warszawie. A na Sądecczyźnie mogą palić do woli

- Jeśli ktoś wychodzi kilka razy w ciągu dnia poza budynek w celu zapalenia papierosa, to jest to jego wyjście prywatne. Tymczasem pracodawca płacić ma za pracę, a nie przerwy w pracy - mówi stanowczo Marta Milewska, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego. - Nasi pracownicy mieli zadeklarować, czy zamierzają odpracować przerwy na palenie, czy też wolą potrącenie z wynagrodzenia - wyjaśnia.

Deklaracje złożyło kilkanaście osób. Wszyscy zamierzają odpracować czas spędzony na paleniu. Najczęściej deklarowanym przez nich wymiarem jest 30 minut dziennie.

Wobec sądeckich urzędników, którzy palą w godzinach pracy, nie będą wyciągane żadne konsekwencje. - Wszystkim należą się przerwy w pracy, które mogą być wykorzystane dowolnie, np. na papierosa - mówi Małgorzata Grybel, rzecznik prezydenta Nowego Sącza. - Nie ma powodu, żeby tego im zabraniać.

Starostwo w Nowym Sączu także nie przewiduje sankcji dla palaczy. - Nie będziemy nakazywać urzędnikom odpracowywania przerw na palenie - mówi Maria Olszowska, rzecznik starostwa. - Nasi pracownicy wychodzą tylko na chwilę, nigdy nie zdarzają się sytuacje, by robili sobie półgodzinne przerwy w pracy. Palenie nie generuje żadnych przestojów w funkcjonowaniu urzędu - przekonuje urzędniczka.

Kuriozalna sytuacja panuje w sądeckim ZUS-ie. Gdyby wierzyć zapewnieniom tutejszych urzędników, od czasu wprowadzenia zakazu palenia w miejscach publicznych, pracownicy ZUS z dnia na dzień stali się najzdrowszymi mieszkańcami regionu.

- Pracownicy ZUS-u prowadzą zdrowy tryb życia, a zakład pracy ich w tym wspiera - mówi Anna Mieczkowska, rzecznik sądeckiego ZUS-u. - W naszej siedzibie przy ulicy Sienkiewicza nie ma palarni, bo nie jest potrzebna.

Palarni nie ma też w starostwie, ale, jak się przekonaliśmy, wcale nie oznacza to, że nikt tu nie pali. Na wewnętrznym dziedzińcu spotykamy jedną z urzędniczek, która raz po raz wypuszcza chmurę dymu. Na pytanie, jak często opuszcza stanowisko pracy, pospiesznie gasi papierosa i bez słowa wraca do urzędu.

Wójt Gródka nad Dunajcem, Józef Tobiasz, przyznaje, że sam ma problem z paleniem.

- W naszym urzędzie nie ma palarni, bo tylko ja tutaj palę - twierdzi wójt. - Staram się rzucić, żeby nie było problemu, a na razie zapalam papierosa, gdy wyjeżdżam w teren.

W największych przedsiębiorstwach prywatnych reguły są inne. W firmie Wiśniowski pracownicy mają po 15 minut przerwy w ciągu dniówki. Czy spożytkują je na posiłek, czy z pustym brzuchem wyjdą na papierosa, to ich sprawa. Zasada jest żelazna - 15 minut w ciągu dnia i ani chwili dłużej.

ANNA OSKIERKO

GŁOS EKSPERTA

Jolanta Kaczmarek z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pracowników BHP:

Odkąd w życie weszły przepisy dotyczące zakazu palenia w miejscach publicznych, pracodawca czy właściciel firmy jest zobowiązany do umieszczenia w widocznym miejscu odpowiedniego oznaczenia słownego i graficznego informującego o zakazie. Zgodnie z nowelizacją ustawy właściciel lub zarządzający obiektem nie ma obowiązku wyznaczenia palarni. Może jednak wydzielić pomieszczenie w swoim zakładzie. Po zmianie przepisów to pracodawca samodzielnie decyduje o tym, czy wydzieli w firmie takie miejsce.
Palarnia ma być wyodrębniona konstrukcyjnie od innych pomieszczeń i ciągów komunikacyjnych, odpowiednio oznaczona i służyć wyłącznie do palenia wyrobów tytoniowych. Firma musi zaopatrzyć takie pomieszczenie w wywiewną wentylację mechaniczną lub system filtracyjny w taki sposób, aby dym tytoniowy nie przenikał do innych pomieszczeń.

Najlepiej byłoby, gdyby pracownicy w ogóle nie palili w godzinach pracy, lecz jeśli już muszą to robić, bezpieczniejsze wydaje się wydzielenie specjalnego pomieszczenia niż pozwalanie pracownikom na palenie przed zakładem pracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski