Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W klubie fitness

Redakcja
Ania rozpoczęła swoją emigrację tradycyjnie: jako kelnerka. Od początku szukała jednak zajęcia w klubie fitness, ponieważ tuż przed wyjazdem ukończyła kurs instruktorki w tej dziedzinie. Po trzech miesiącach pobytu w Cork została zatrudniona w siłowni dla pań. Prowadziła tam tzw. trening obwodowy, który polega głównie na bezpośredniej pracy z klientem: kobieta ma do wyboru piętnaście rodzajów urządzeń, a zadaniem instruktora jest dobrać odpowiedni do jej potrzeb sprzęt i nauczyć poprawnie używać maszynę.

- Praca miała tę zaletę, że zmuszała mnie do ciągłego porozumiewania się z Irlandkami, dzięki czemu szybko uczyłam się języka. Poza tym była jednak bardzo nudna i musiałam do niej daleko dojeżdżać - _opowiada Ania.
Jak tylko pojawiła się możliwość zatrudnienia w innym klubie, Polka skwapliwie z niej skorzystała. Jej nowe miejsce pracy okazało się jednym z bardziej elitarnych w tej branży. Warunki pracy też są tam bardzo dobre, dlatego instruktorka z Krakowa związała się z klubem na dłużej. Pracodawcy docenili Anię. Kiedy po roku przerwy (Ania wróciła do Polski, aby ukończyć studia) 26-latka wróciła do Irlandii, porzucona wcześniej praca nadal na nią czekała.
- _Tu jest niższy poziom prowadzenia zajęć. Nie robi się żadnych skomplikowanych układów, Irlandki nie podchodzą do ćwiczeń kreatywnie. Dlatego Polki się ceni, bo umiemy znacznie więcej
- tłumaczy instruktorka z Krakowa.
Fitness club w Irlandii wygląda zupełnie inaczej niż jego przeciętny polski odpowiednik. Klienci Ani oprócz sali gimnastycznej i siłowni mają do dyspozycji basen, korty tenisowe oraz bar. Instruktorka staje się dla nich przewodnikiem po wszystkich dostępnych atrakcjach. - Kiedy ktoś przychodzi po raz pierwszy, najczęściej wykupuje kartę członkowską na rok. U nas kosztuje ona 800 euro, ale można znaleźć tańsze kluby. Następnie klient osobiście spotyka się z jednym z instruktorów. Jest ważony, mierzony, ma sprawdzany poziom tłuszczu, a następnie w zależności od jego oczekiwań ustala się najczęściej ośmiotygodniowy program ćwiczeń. Efektem końcowym może być np. poprawa kondycji lub redukcja tkanki tłuszczowej. Praca z klientem jest kompleksowa i to mi się podoba. Kiedyś zajmowałam się pewną Irlandką, która miała mieć za trzy miesiące ślub i bardzo chciała do tego czasu schudnąć. Dzięki ćwiczeniom i moim poradom dotyczącym zmiany sposobu odżywiania, udało jej się zrzucić 14 kg!
Fitness cluby w Irlandii są również miejscami spotkań towarzyskich. Często ludzie przychodzą tam tylko po to, żeby spędzić czas z innymi i jest mile widziane, jeśli pracownik aktywnie włącza się w animowanie życia towarzyskiego. - Dobry instruktor będzie rozmawiał z klientem nie tylko na temat zajęć i postępów w spalaniu tkanki tłuszczowej. Powinien poznać swego podopiecznego osobiście, rozmawiać z nim podczas przerw w ćwiczeniach na temat jego zainteresowań czy pracy - _twierdzi Ania.
Swojską atmosferę budują też liczne propozycje dla dzieci lub młodych mam. Wiele ze znanych Ani klubów w Cork oferuje opiekę nad nawet kilkumiesięcznymi niemowlętami na czas, kiedy ich rodzice uczestniczą w zajęciach. W fitness clubach można również zapisać swoje dziecko na kurs tańca lub pływania, a nawet zorganizować mu urodziny.
Według polskiej instruktorki mieszkańcy Zielonej Wyspy prowadzą bardzo niezdrowy tryb życia, co wiąże się z otyłością znacznej części społeczeństwa. Od kilku lat dzięki licznym kampaniom społecznym pojawiła się moda na fitness i liczba klubów wzrosła.
- Obecnie w Cork wiele firm wykupuje abonamenty dla swoich pracowników, dzięki czemu przychodzą do nas ludzie, którzy dobrze się znają - opowiada Ania.
Ci zamożniejsi mogą wynająć trenera osobistego. W takim wypadku instruktor zajmuje się tylko jednym klientem. Ani bardzo podoba się ten system pracy. - _Jeśli na sali jest dwadzieścia osób, to instruktor nie może korygować każdego, a ludzie robią masę błędów! Dzięki trenerowi osobistemu można uzyskać maksymalny efekt w minimalnym czasie. Jest on jednocześnie instruktorem i psychologiem, udziela wskazówek i motywuje. To naprawdę świetna forma pracy z klientem, a praktycznie nieznana w Polsce.

Instruktorka z Krakowa bardzo dobrze czuje się w Irlandii. Może się tam rozwijać i dlatego na razie nie planuje powrotu do kraju. W tym roku zaczęła na uniwersytecie w Cork roczny kurs związany z pedagogiką, którą wcześniej studiowała. - Oczywiście, że tęsknię za Polską, ale na razie mam pomysł na życie tutaj. Chciałabym spróbować w Irlandii pracy w resocjalizacji, gdyż w tym kierunku się kształciłam. Potem może wrócę do kraju i wykorzystam zdobyte w sporcie doświadczenie, zakładając własny fitness club.
TERESA KARKOWSKA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski