W jak Wesoła. Finał sezonu pierwszego

Podpisy złożone wczoraj pod wstępną umową sprzedaży przesądzają właściwe, że atrakcyjne nieruchomości trafią w ręce miasta. O prawo ich pierwokupu może się wprawdzie jeszcze upomnieć Krajowy Zasób Nieruchomości, to jednak scenariusz praktycznie niemożliwy. Skarb Państwa już miał bowiem szansę przejęcia klinik UJ i ani przez moment nie był nimi zainteresowany.

Sprzedaż uniwersyteckich budynków i gruntów miastu od początku wydawała się rozwiązaniem najlepszym z możliwych. Umowy wieńczącej dzieło pewnie by jednak nie było, gdyby nie zaangażowanie mediów, aktywistów i mieszkańców Krakowa głośno upominających się o Wesołą, która prędzej czy później musiała pójść pod młotek. To właśnie wspólna presja sprawiła, że jej przyszłość stała się głównym tematem kampanii przed ubiegłorocznymi wyborami samorządowymi i zmusiła prezydenta Jacka Majchrowskiego, by na biurku dyrekcji Szpitala Uniwersyteckiego położyć propozycję transakcji.

Wesoła w rękach miasta to sukces podwójny. Dzięki pieniądzom, jakie wpłyną na konto szpitala, do jego nowej siedziby trafi innowacyjny sprzęt, pomagający w ratowaniu zdrowia i życia Małopolan. A zakup aparatów czy szpitalnych mebli nie odbędzie się kosztem oddania niezwykle cennego obszaru w ręce prywatnych inwestorów, czego dyrekcja lecznicy za wszelką cenę starała się uniknąć.

Serial o Wesołej nie dobiega jednak końca. Przed nami sezon drugi. Na sukcesywnie opuszczany przez uniwersyteckich specjalistów teren trzeba bowiem znaleźć pomysł. Wizja jego zagospodarowania jest na razie mglista. Prezydent Majchrowski mówi o konsultacjach z mieszkańcami, zieleni i „niewielkiej mieszkaniówce”. I oby tylko beton nie zagrał roli głównej.