MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W drodze na Krzemionki

Leszek Mazan
Leszek Mazandziennikarz, krakauerolog i szwejkolog
Leszek Mazandziennikarz, krakauerolog i szwejkolog
16 września 1966 roku na antenie TVP Kraków ukazało się pierwsze wydanie Kroniki Telewizyjnej: zapowiedź, że stacja, w oczekiwaniu na nową siedzibę na Krzemionkach, rozbudowuje ubożuchny program.

Autorami koncepcji Kroniki byli dziennikarze podkupieni z „Dziennika Polskiego”: Brunon Rajca i Janusz Roszko oraz Juliusz Solecki z PAP. Debiut był godny zasady: „Jak umrzeć, to z trzaskiem”: na lotnisku w Balicach małżonka szachinszacha Iranu piękna Farach Diba spacerowała, dzięki złej sklejce w materiale (nie było czasu sprawdzić), do góry nogami.

Kronika mieściła się, podobnie jak wszystkie redakcje, montażówka i biura w wypożyczonej od radia kamieniczce przy ul. Wróblewskiego. Program emitowano ze studia na Szlaku; by tam dotrzeć, trzeba było gnać z materiałami przez ogród. Z biegiem lat, z biegiem dni te pionierskie czasy mają dla nas, byłych, nielicznych już pracowników Kroniki cudowny urok: mieliśmy wtedy po góra trzydzieści lat. Szefem był wiecznie skonfliktowany ze światem Brunon Rajca; gwiazdą numer jeden – lektor, prezenter i dziennikarz Andrzej Wiernik, najmłodszą – praktykantka Barbara Kościelny, najlepiej urodzonym – hr. Antoni Dzieduszycki, najbardziej szokującym (decydentów i telewidzów) taksówkarz Aleksander Kurzius, najbardziej skomplikowanym wewnętrznie – Maciej Szumowski, głoszący z anteny „potrzebę dyskusji”. O czym? Ba, żeby to kto, łącznie z autorem, wiedział... Maćka ściągnął z Bielska, z „Kroniki Beskidzkiej” zastępca naczelnego TVP Kraków Mieczysław Czuma. Nad morale przyszłej, jeszcze nieoszlifowanej perły polskiego reportażu telewizyjnego czuwał sam naczelny Wiesław Molik. Gabinet miał już na Krzemionkach, gdzie mieszkaliśmy z Szumowskim i gdzie kiedyś wieczorem, pod nieobecność szefa, Maciek wypalił mu papierosem dziurę w fotelu.

W 1968 roku uroczyście, z udziałem Cyrankiewicza, otwarto Ośrodek Telewizyjny na Krzemionkach, w Kronice pojawiły się nowe postacie. Przyszedł poeta – Arek Pilarz, przyszła Ola Mączka, Artur Bober, Andrzej Germann, Julo Rachwał. Dzieduszyckiego zastąpił w sprawach plastyki Jerzy Biały („Redaktor Biały w Feniksie mieszka/Każdy przy barze to dlań koleżka”), sport prowadzili Andrzej Szeląg i Janusz Zielonacki. I oni, i cała reszta zespołu, relacjonowali wydarzenia i podejmowali tematy, których aktualność wyznaczało samo życie. Kronika ukazywała się trzy razy w tygodniu w paśmie regionalnym telewizyjnej „Jedynki”), miała redakcję terenową w Rzeszowie i profil inny niż dziś: była programem informacyjno-publicystycznym, starała się (jak stwierdzam z satysfakcją, udanie) odejść od sztampy. A były to czasy późnego Gomułki i dolnego Gierka, kiedy to każdy dziennik TV zaczynał się od słów, że ukochany przywódca „W czasie gospodarskiej wizyty w bezpośrednich rozmowach z robotnikami przy ich stanowiskach pracy żywo interesował się warunkami pracy i sprawami socjalnymi załogi”.

Potem, gdy już odszedłem z Krzemionek, przyszli nowi naczelni, nowi kierownicy, nowe pomysły na Kronikę. Bodaj jedynym, który usiłuje tamte czasy ocalić od zapomnienia, jest dziś obecny szef Krzemionek red. Leszek Dziura. On ci to niedawno urządził w studio (czyli w b. restauracji TV-ardowska) antenowe spotkanie urodzinowe, w którym publicznie obiecał szerszy powrót do telewizyjnej prehistorii. Kiedy? Ano, kiedy zaczniemy wszyscy płacić abonament.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski