Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W ciemię bity. Co na to NATO?

Włodzimierz Jurasz
Włodzimierz Jurasz
Oficjalne zaanektowanie części Ukrainy przez Rosję skłoniło prezydenta Zełeńskiego do wzmożenia starań o szybsze wejście jego kraju do NATO.

W zasadzie się Wołodymirowi Zełeńskiemu nie dziwię – w obecnym układzie geopolitycznym Ukraina nie ma innego wyjścia. Nie wiem jednak, czy ukraiński prezydent zdaje sobie sprawę ze wszystkich uwarunkowań. O ile wejście do NATO jest dla Ukrainy jak najbardziej racjonalne, to dla samego Paktu Północnoatlantyckiego już nie – mogłoby bowiem zmusić go do uruchomienia słynnego punktu 5. i bezpośredniego wejścia do wojny.

A to „wejście” wcale nie wyglądałoby tak prosto; moja wiara w magiczną moc owego punktu nie jest tak silna jak ufność polskiego rządu. A do tego zapytam konkretnie: na kogo Ukraina mogłaby tak naprawdę liczyć? Zapewne na US Army, chociaż jej wartość bojowa pod obecnymi rządami jest dość wątpliwa, co wykazali afgańscy mudżahedini. A to, na co stać armie Europy Zachodniej udowodnili Holendrzy przyglądający się Serbom mordującym muzułmańskich Bośniaków w Srebrenicy. Taka „armia europejska”, czyli cywilbanda, pozbawiona wartości bojowej, za to pod względem preferencji seksualnych nader (jak to wymuszają zachodnie zasady rekrutacji) różnorodna, mogłaby tylko Ukraińcom, najlepszej obecnie armii świata, przeszkadzać.

Pozostają więc Polacy, choć będąc Ukraińcem za bardzo bym na nas nie liczył. Nie znam stanu polskiej armii, ale znam stan kraju, zanarchizowanego przez opozycję(zbuntowany wymiar sprawiedliwości, sabotujące wszystkie posunięcia władz centralnych samorządy) oraz ukochaną przez wielu Unię: kraj leżący na węglu obawia się - w epoce globalnego ocieplenia! - zimy i sprowadza z Kolumbii mokry miał

o nieznanym składzie; już bardziej konstruktywny byłby import poprawiającej nastrój kokainy. Mogłoby więc to wyglądać jak u Mickiewicza: szlachta na koń siędzie, ja z synowcem na przedzie i jakoś to będzie.

A w grę wchodzi jeszcze zagrożenie dla ukraińskiego morale. Wedle powszechnych opinii Zachodu Ukraińcy walczą nie o wolność czy życie, ale o tzw. wartości europejskie, zwłaszcza - wymieniane na pierwszym miejscu - tzw. prawa LGBT. Ciekawe, czy ginący na froncie bohaterowie zdają sobie sprawę, że tak naprawdę umierają za prawo pewnej grupy facetów do latania po ulicach Kijowa z gołym tyłkiem i wetkniętymi weń pawimi piórami?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski