Wraca z Ipswich Town. Wysp Brytyjskich nie zawojował. Nawet drugi poziom rozgry-wkowy okazał się dla niego zbyt wymagający.
Piłkarz nie żałuje jednak decyzji o przenosinach do Anglii, jaką podjął rok temu.
- Można to rozkładać na __czynniki pierwsze - mówi. - Jeśli chodzi o główny aspekt, czyli liczbę rozegranych meczów, to nie mogę być zadowolony, było ich mało. To była pierwsza zmiana klubu w mojej karierze. Miałem możliwość na własnej skórze przekonać się, jak to wszystko wygląda. Dało mi pogląd, nad __czym muszę pracować.
Rzeczywiście, meczów było mało - ledwie trzy spotkania w I lidze, dwa w drugiej (Southend, gdzie został wiosną wypożyczony) i trzy pucharowe.
Jeden jednak zapamięta do końca życia. - Graliśmy z Manchesterem United na Old Trafford w __Pucharze Anglii, ulegliśmy mu 0:3 - opowiada zawodnik. - To był silny Manchester, grający w __najmocniejszym składzie. Wayne Rooney to chyba najlepszy piłkarz, przeciwko któremu zagrałem, zresztą strzelił nam bramkę.
W lidze nie miał wielu okazji, by się pokazać. - Jeden 45-minutowy występ, dwa kolejne po __kilka minut - kwituje zawodnik. - W Pucharze Ligi zagraliśmy z Portsmouth. Zawiniłem karnego, dostałem czerwoną kartkę, która potem liczyła się w lidze, więc wypadłem z „18”. Przyplątały się kłopoty zdrowotne i straciłem kolejny miesiąc. Miałem ambicję, by więcej grać, może nadgorliwość mnie zgubiła? Jak człowiek za bardzo chce, to nie zawsze wychodzi.
- Dwa sezony pracowaliśmy razem w __Koronie - wspomina trener Leszek Ojrzyński, były szkoleniowiec kielczan. - Zapamiętałem Piotrka jako młodego, bardzo perspektywicznego zawodnika. Grał w reprezentacji młodzieżowej. Nabrał doświadczenia. W Anglii dostał twardą szkołę życia, tam mu się nie powiodło, bo myślał, że będzie grał, a wylądował jeszcze poziom niżej.
W Anglii Malarczyk nie miał kłopotów z aklimatyzacją. W Ipswich spotkał Bartłomieja Białkowskiego, polskiego bramkarza, który pomógł mu odnaleźć się w nowym środowisku. - Miałem podstawy języka angielskiego - mówi Malarczyk. - Pierwszy miesiąc był trudny, bo co innego lekcje indywidualne, a co innego życie codzienne. W szatni zawodnicy nie mówią pełnymi formami, używają różnych akcentów.
Malarczyk jest wychowankiem Korony, trener Tomasz Wilman chciał go sprowadzić z powrotem do tego klubu. Dlaczego więc wolał Cracovię?
- Bo to w __tym momencie najlepsze rozwiązanie dla mnie - twierdzi Malarczyk. - Klub z dużym potencjałem, możliwościami, bardzo dobra drużyna. Spodobało mi się jak Cracovia gra. Osiągnęła bardzo dobry wynik w zeszłym sezonie, ma ambicje na dalszą walkę i rozwój. Było kilka różnych propozycji, ale zdecydowałem się na __Cracovię.
- Będę się przyglądał, jak sobie teraz poradzi - mówi Ojrzyński. - Będzie miał w „Pasach” sporą konkurencję na środku obrony. To chłopak, który może dojść bardzo daleko. Dobrze gra głową, potrafi celnie przerzucić piłkę i uderzyć z daleka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?