VAT-owanie sznycla

Czy obiad będzie droższy o solidny napiwek? Fot.Anna Kaczmarz

PODATKI. Hotelarze i restauratorzy obawiają się wyższego podatku.

- Problem bezpośrednio bardziej dotyczy gastronomii niż hotelarstwa - tłumaczy Krzysztof Wojtkiewicz, dyrektor generalny Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego. - W obecnym stanie prawnym obniżona 7-proc. stawka VAT na usługi gastronomiczne jest zapisana w rozporządzeniu obowiązującym tylko do końca 2010 roku. Wiele innych usług i towarów znalazło się bezterminowo w załączniku do właśnie nowelizowanej ustawy. Jeżeli wpisano tam banany i daktyle, to dlaczego nie można tego samego zrobić z usługami gastronomicznymi! Niedługo może się okazać, że za sznycel zamówiony w restauracji zapłacimy nawet o prawie 15 proc. więcej - mówi dyr. Wojtkiewicz.
Resort finansów nie wdaje się w intensywną korespondencję z przedstawicielami hotelarzy. - Informuję, że Ministerstwo Finansów obecnie nie pracuje nad zmianą stawek podatku VAT - usłyszeliśmy wczoraj z ust Magdaleny Kobos, rzeczniczki ministra finansów.
Podobne oświadczenia otrzymują hotelarze i restauratorzy. Pytani o komentarz - o podatkach mają jak najgorsze zdanie, jednak w podwyżki stawek VAT nie wierzą. Powołują się na obietnice składane kilka tygodni temu przez premiera Donalda Tuska. Zapewnił on, że przynajmniej w tym roku - zmian stawek nie będzie. Podobnego zdania jest Marcin Eckert, ekspert podatkowy Business Centre Club.
- Zbliżają się wybory prezydenckie. Nie sądzę, aby ktokolwiek w takim czasie majstrował przy podatkach - Marcin Eckert jednak nie zaprzecza, że podniesienie stawek podatków pośrednich (VAT, akcyza) jest na krótką metę najłatwiejszym sposobem łatania budżetowych dziur. A są one coraz większe - rząd właśnie przymierza się do przyszłorocznego, bardzo trudnego budżetu.
Przeciw groźbie podniesienia stawek VAT z 7 do 22 proc. najcięższe działa wytoczyła Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego. Na jej zlecenie firma doradcza Deloitte Business Consulting sporządziła raport, którego konkluzja może być niepokojąca dla konsumentów. Po podniesieniu stawek podatkowych na usługi hotelarskie i gastronomiczne ceny wzrosną o 14 proc. - To oznacza, że będzie drożej o solidny napiwek - usłyszeliśmy żartobliwy komentarz w jednej z krakowskich restauracji.
Eksperci Deloitte zwrócili uwagę, że ewentualne wyższe wpływy do budżetu państwa (to byłaby główna korzyść z podniesienia stawek) będą w tym przypadku zależeć od akceptacji konsumentów dla wyższych cen w restauracjach i hotelach. - Niektórzy restauratorzy obniżą marże, ale są także takie biznesy, które zarabiają na niedrogich posiłkach niewiele. U nich ceny wzrosną w widoczny sposób - przestrzega cytowany wcześniej dyr. Wojtkiewicz.
Doniesienia o ewentualnym podniesieniu stawek VAT pojawiły się przed wakacjami. Mówiono wtedy nie tylko o wyższej stawce na usługi hotelarskie i gastronomiczne, ale również o zmianie stawki podstawowej z 22 na 23 proc. Miałoby to przynieść budżetowi państwa nawet kilkanaście miliardów złotych. Resort finansów konsekwentnie zaprzecza tym doniesieniom i szacunkom.
Jacek Świder
[email protected]