Pikanterii wszystkiemu przydaje fakt, że wśród oskarżonych znajdziemy Piotra J., który kierował IS w czasach „afery Kluski”. Wprawdzie już raz dostał po uszach (w 2007 roku, za rządów PiS, o szóstej nad ranem wpadła mu do domu ABW), ale „takim nigdy dość”.
Nie, nie przesądzamy tu o winie, bądź niewinności biznesmena i urzędników. To rola sądu – niech robi swoje. A nuż był szemrany układ? Jeśli są na to dowody, niechaj sąd sprawców skaże i ukarze.
Na razie jednak wiemy tylko tyle, że urzędnicy działali na korzyść biznesmena. Doprawdy haniebne. Jak wiadomo, w Polsce urzędnik powinien działać na niekorzyść wszystkich, a już biznesmenów w szczególności. Wiemy też, że przestępcze działanie na korzyść polegało na błędnej interpretacji przepisów.
I tu dochodzimy do sedna. Bo jakież to były przepisy? Proste? Jasne? Ależ nie. Takich przepisów, zwłaszcza podatkowych, w Polsce nie ma. Skomplikowane przepisy to zmora, z powodu której miliony podatników nie śpią.
Teraz bezsenność dotyka wysokich urzędników. Reprezentowane przez prokuraturę państwo chce im zafundować proces. Niby fajnie. Ale jest to to samo państwo, które – w majestacie znanego z podróży Sejmu i Senatu, pod okiem tysięcy ministerialnych urzędników – tworzy prawo tak beznadziejne, że z jego egzegezą nie radzą sobie najbardziej łebscy prawnicy z Trybunału Konstytucyjnego, Naczelnego Sądu Administracyjnego, ani nawet Sądu Najwyższego.
Jeśli szef skarbówki, dysponujący sztabem ekspertów (oraz pieniędzmi na pozyskanie opinii), próbując stosować owe przepisy, naraża się na kilkunastoletni proces karny i więzienie, to co ma powiedzieć szary podatnik?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?