Został Pan odwołany z funkcji wicemarszałka województwa małopolskiego. Spodziewał się Pan takiego scenariusza?
Szczerze mówiąc, tak, nie było to tajemnicą, że koledzy z PiS w nerwowych wypowiedziach rozważali moje odwołanie. Nie jestem zaskoczony, a zniesmaczony: poróżniło nas coś, co we współczesnym świecie wydaje się oczywistością, czyli różnica zdań. Inne poglądy niekoniecznie muszą prowadzić do politycznych napięć, zwłaszcza, gdy dotyczą spraw fundamentalnych - przyszłości regionu, zabezpieczenia ogromnych środków finansowych z Brukseli na rozwój województwa. Ten obszar spraw powinien łączyć ponad podziałami. Uważam i nadal to podtrzymuję, iż trzeba odejść od przyjętej deklaracji ws. LGBT. Utrzymanie jej jest dla mnie niezrozumiałe, tym bardziej gdy grozi nam utrata pieniędzy. Tak naprawdę, ten brak wrażliwości, odpowiedzialności i debaty - z mojej perspektywy - przekreśla możliwość współpracy ze środowiskiem PiS w Krakowie.
Z drugiej strony, jest Pan bliskim współpracownikiem Jarosława Gowina. Porozumienie wyszło z rządu, więc kwestią czasu było Pańskie odwołanie. Tak to się odbywa w polityce?
Zdecydowanie nie! Wymiar samorządowy lokalny charakter, przecież w wielu województwach koalicja PiS z Porozumieniem trwa. W wielu samorządach marszałkowie z Porozumienia pełnią swoje funkcje. Zajmujemy się czymś innym od polityków w Warszawie, nasz konflikt też ma inny charakter. Uważam, że w głównej mierze powinniśmy rozmawiać o tym, co leży w gestii samorządu, a tego właśnie zabrakło po stronie PiS. W sumie, to dobrze się stało, bo sytuacja z perspektywy obserwatora jest niezrozumiała.
Czy rzeczywiście po 2 latach od wejścia w życie uchwały coś się w Krakowie zmieniło na gorsze pod względem tolerancji?
Ale to jest akurat argument, który może zostać wykorzystany w dyskusji ze zwolennikami przyjęcia i utrzymania uchwały LGBT. W Polsce te kwestie nie są regulowane deklaracjami radnych, a porządkiem prawnym zawartym w konstytucji. To ustawa zasadnicza gwarantuje to, że ktoś nie może być dyskryminowany. Jeśli taka sytuacja ma miejsce, to wtedy łamane jest prawo. W przypadku deklaracji samorządu, to rządzący najwyraźniej za priorytet stawiają wyrażenie woli politycznej ponad środki unijne na funkcjonowanie Małopolski, przyszłość regionu, naszych rodzin i edukację. To szaleństwo!
„Jako Radni Województwa Małopolskiego deklarujemy wsparcie dla rodziny opartej na tradycyjnych wartościach oraz obronę systemu oświaty przed propagandą LGBT zagrażającą prawidłowemu rozwojowi młodego pokolenia. Deklarujemy, że Sejmik Województwa Małopolskiego w realizacji swoich publicznych zadań będzie wierny tradycji narodowej i państwowej, mając w pamięci tysiącletnią tradycję chrześcijaństwa w Polsce oraz wielowiekowe przywiązanie Polaków do wolności”. Można dyskutować z fragmentem o zagrożeniu dla młodego pokolenia, zastanawiać się, czy to odpowiednia rola dla samorządów, ale co dokument ma wspólnego z dyskryminacją, a przede wszystkim z groźbą utraty środków unijnych?
Spróbuję to wytłumaczyć. Problem leży w interpretacji dokumentu, często podnoszony zarówno przez zwolenników, jak i przeciwników uchwały radnych. Jedni twierdzą, że są dyskryminowani, drudzy: że nie ma nietolerancji. To właśnie niejasność i nieprecyzyjność oraz skargi na wymiar dyskryminacyjny tegoż dokumentu są najlepszymi powodami, dla których warto go usunąć i mieć za sobą kwestie interpretacyjne. Chyba się zgodzimy, że w pozostałych 11 województwach, które nie przyjęły podobnej deklaracji sytuacja w tym zakresie nie różni się od tej w Małopolsce, a jednak Komisja Europejska nie grozi tamtym samorządom zablokowaniem wypłat? Możliwość skorzystania ze środków unijnych powinna być kolejną przesłanką dla małopolskiego samorządu do usunięcia uchwały ws. LGBT. I nie rozmawia Pan z liberałem lub lewicowcem, a z krakowskim konserwatystą, dla którego ważne są kwestie rodziny i tradycji. Tyle, że dostrzegam też wagę środków na region dla zapewnienia mieszkańcom i ich rodzinom jak najlepszej przyszłości.
Nie rozmawia Pan z liberałem lub lewicowcem, a z krakowskim konserwatystą, dla którego ważne są kwestie rodziny i tradycji
Komisja Europejska pozbawi środków Małopolskę?
Niebezpieczeństwo polega na ewentualnym uznaniu przez Komisję Europejską, że województwo spełnia zasady polityki horyzontalnej, nakładanej przez Brukselę. I tu jest pytanie! KE przez 1,5 roku prowadziła dialog z samorządami i polskim rządem, próbując dociec, jaki charakter ma uchwała. W odpowiedzi polskiej strony nie znalazły się jasne odpowiedzi, że deklaracja nie nosi znamion dyskryminacyjnych - tak uznała Komisja. Ponadto, skoro komisarze ewidentnie podnoszą problem z interpretacją uchwały, to jest to jasny sygnał, że warto ją usunąć. Ustawa wdrożeniowa nakłada takie obowiązki na Komisję Europejską i dane państwo, aby nie było przestrzeni do kwestionowania wartości wspólnotowych. Jeśli pamięta pan niedawny szczyt europejski, gdzie dyskutowano o powiązaniu praworządności z wypłatą funduszy unijnych to wówczas premier Mateusz Morawiecki przystał na to rozwiązanie! Dzisiaj nie rozmawiamy o abstrakcyjnej sytuacji, a wprowadzeniu tej zasady w praktyce.
Dlaczego jednak najpierw głosował Pan za tą uchwałą? Wtedy Porozumienie nie miało wątpliwości co do praworządności?
To było związane z wyborem bycia w koalicji. Głosowałem za projektami PiS w regionie, a z kolei ta partia głosowała za moimi rozwiązaniami - na tym polegała współpraca koalicyjna. Obecnie wiemy jednak o ryzyku, jakie niesie za sobą deklaracja ws. LGBT w polskiej przestrzeni prawnej. I tu się różnimy z kolegami z PiS: jestem za wycofaniem uchwały. Szkoda, że nasz rozdźwięk może kosztować miliardy euro.
Zdaniem przewodniczącego sejmiku prof. Jana Dudy, decyzję o uchyleniu uchwały może podjąć tylko zarząd województwa. W „Dzienniku Polskim” mówił: „Sejmik nie ma takich uprawnień, by uchylać uchwałę przyjętą na wniosek Zarządu Województwa. To zarząd jest władny wystąpić z takim wnioskiem, co wynika wprost z opinii Rzecznika Praw Obywatelskich i naszej, wewnętrznej ekspertyzy prawnej”.
Na posiedzeniach zarządu, gdy byłem wicemarszałkiem, wnosiłem o uchylenie deklaracji nr 1/2019. Taki wniosek złożyłem, podobnie PO zażądała unieważnienia deklaracji poprzez przyjęcie innej. Pan prof. Duda nie wypowiedział się precyzyjnie: tylko sejmik może unieważnić swoją deklarację. To jedyny organ, który może rozpatrzeć taki wniosek. W najprostszy możliwy sposób wyglądałoby to tak, że sejmik przyjąłby jednozdaniową uchwałę o unieważnieniu dokumentu 1/2019.
Niedawno powiedział Pan w portalu lovekrakow.pl, że nie wyklucza Pan startu w wyborach na prezydenta miasta. Nadal ma Pan takie aspiracje?
Mogę jedynie powtórzyć: pozostały jeszcze 2 lata do wyborów. Jeśli odbyłyby się dzisiaj, to odpowiedziałbym: „tak, zamierzam kandydować”, jednak to długi okres. Ale na dzisiaj jestem zdecydowany, by pokazywać program dla miasta, przedstawiać wizję rozwoju i zaznajomić mieszkańców z moją kandydaturą w wyborach na prezydenta Krakowa.
Pytam nie bez przyczyny, bo pojawiły się takie opinie, że liczy Pan na ewentualne wsparcie ze strony Jacka Majchrowskiego…
Od razu dementuję, nie spodziewam się i nie zamierzam zabiegać o poparcie Jacka Majchrowskiego.
Tymczasem prezydent Krakowa udzielił wywiadu „Gazecie Wyborczej”, w którym się odniósł do Pana deklaracji. Wie Pan, co powiedział?
To ciekawe, nie znam dokładnego cytatu…
„Nie wiem, jakim będzie kandydatem, ale ja nie mam o nim najlepszej opinii” - tak brzmi sugestia Jacka Majchrowskiego.
Dziękuję panu prezydentowi, za zainteresowanie. Politycznie nic nas nie łączy. Jednak o sprawach miasta i jego przyszłości gotowy jestem z nim rozmawiać i jeśli będzie trzeba to dla dobra miasta współpracować. Za to nie mam wątpliwości, że pan Majchrowski zwłaszcza w kontekście ostatnich wydarzeń powinien większą uwagę kierować pod adresem własnego otoczenia, niż swoich potencjalnych konkurentów.
Kraków przeżywa ogromną aferę w Zarządzie Dróg Miasta. CBA na wniosek prokuratury zatrzymała m.in. była wiceprezydent miasta Elżbietę K. oraz cztery inne osoby. Zdaniem śledczych, osoby te wpływały na korzystne decyzje dla deweloperów w zamian za korzyści majątkowe. To zaszkodzi wizerunkowi krakowskiego magistratu? Czy będzie tak jak zwykle - nic się nie zmieni?
Od tego są organy ścigania, by prowadzić postepowania wyjaśniające. Znam sprawę tylko z mediów, ale kolejna afera w otoczeniu prezydenta Majchrowskiego powinna skłonić go do przemyśleń: czy aby na pewno organizm miejski jest skutecznie i uczciwie zarządzany? Czy wszystko jest rzeczywiście pod kontrolą włodarza miasta? Czy nie należy sprawniej sprawdzać działania podległych służb?
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?