Słyszę je ze stawu leżącego dobre pięć kilometrów dalej. Adam Mickiewicz raczył uznać, „iż żadne żaby nie grają jak nasze”. I pewnie na tym kończyła się jego przyrodnicza wiedza, co mistrzowi można ze zrozumiałych względów wybaczyć. Kiedyś żab był dostatek i liczące tysiące sztuk stada były na Litwie rzeczą zwyczajną. Gdy zaczynały wieczorami rechotać, w najbliższym otoczeniu nie można było prowadzić normalnej rozmowy. Głośne koncerty daje grupa żab zielonych: wodna, jeziorkowa i ta największa, śmieszka. Kawał żaby, co ja mówię: żabsko wielgachne! Prawie dwadzieścia centymetrów długości, ciemnozielona barwa. I wielki pysk. W jego pobliżu samce mają rezonatory: parę woreczków, które przypominają nadmuchaną gumę do żucia. Wynalazek działa jak pudło gitary czy skrzypiec i wzmacnia dźwięki. Panie są całkowicie nieme, choć obdarzone doskonałym słuchem. Na męża i ojca wybierają kawalera o najsilniejszym głosie. I tym sposobem powiedzenie o mocnym w gębie samcu nabrało mocy sprawczej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?