Janusz Kołodziej Fot. Artur Bogacki
Po 4 seriach Kołodziej miał 8 pkt i do półfinału brakowało my tylko 1 punktu. W ostatnim swoim biegu jechał na 2. pozycji, za Jarosławem Hampelem, ale z bezpieczną przewagą nad resztą stawki. Postanowił jednak zaatakować rodaka, co skończyło się groźnie wyglądającym upadkiem. "Koldi" długo nie podnosił się z toru, ale na szczęście skończyło się na potłuczeniach i strachu. Tyle że szansa na lepszy wynik debiutanta przepadła.
Czego wynikiem był upadek? - Walki - skwitował Kołodziej. - Starałem się w każdym biegu dać z siebie sto procent, w ostatnim przeliczyłem się, chyba za bardzo chciałem jechać jeszcze lepiej. Można powiedzieć, że jestem teraz mądrzejszy, ale i tak nie zamierzam odpuszczać. Powiedziałem sobie przed zawodami, że choćby nie wiem, co się działo, będę trzymał gaz do końca i walczył. Właśnie to było powodem mojego upadku. Nie lubię kalkulować, tylko jechać po wygraną. Wprawdzie nie dostałem się do półfinału, więc nie jestem zadowolony, ale nie ma się co załamywać. Mam nadzieję, że następnym razem będzie lepiej.
Mimo że Kołodziej debiutuje jako stały uczestnik GP, uznawany jest przez obserwatorów i bukmacherów za jednego z kandydatów do medali. Przypomnijmy, że po fantastycznym poprzednim sezonie (m.in. indywidualne MP, drużynowe mistrzostwo Polski i Szwecji, złoty medal Drużynowego PŚ), trudno było wyobrazić sobie prestiżowy cykl bez niego. Tym bardziej, że w obu ubiegłorocznych występach z "dziką kartą" awansował do finału (3. i 4. miejsce).
- Nie czuję presji, staram się być sobą. Wiem, że dużo ludzi naciska i chce nie wiadomo czego. Jak ktoś mnie pyta, jak będzie, to nie potrafię odpowiedzieć, bo pewnie bym skłamał - podkreśla zawodnik.
Co Kołodziej sądzi o nowych tłumikach? - Dużo trzeba przy tym pogrzebać. Ja już po drugim biegu musiałem zmienić motocykl, bo ten pierwszy przestał jechać (0 pkt w drugim wyścigu - red.). Dopiero z następnym było lepiej - powiedział.
(ART), Leszno
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?