Mamy okres Wielkiego Postu. Wielu się z tym absolutnie nie liczy. Dla takich życie to radość przyjemności i konsumpcji bez żadnych umartwień i ograniczeń. Czasem niepowściąganej konsumpcji rodzącego się życia może być i wiosna. Kiedy jednak pomyślimy o śmierci, stonujemy trochę radość kosumpcji życia.
Piszę nie po to jednak, by dogryźć czy dokuczyć, ale by powiedzieć coś więcej. Słyszymy dziś w kościele słowa: Kto wierzy we mnie, choćby i umarł, żyć będzie. Czyżby jeszcze jedna złudna obietnica? Mamy ich zbyt wiele, by i tą przejąć się naprawdę. Z pomocą przychodzi nam wiara.
Ewangelia mówi, że wskrzeszenie Łazarza obudziło u wielu wiarę w Jezusa. A wielu - mówi o tym dalsze opowiadanie o tym wydarzeniu - dopuścić nie chciało do siebie myśli o cudzie. Ich postawę można by określić słowami: A to cwaniak! Patrzcie, nawet umarłego wskrzesił! Zabijmy Go i Łazarza, a będzie spokój!
Jeśli ktoś się uprze, że nie ma cudów, to dla niego nie ma. Jeśli ktoś chce zabić Jezusa, to zabije. We własnej duszy. Przez grzech. A więc i tu śmierć. Ale właśnie w Jezusie - zmartwychwstanie. Warto pomedytować... No to jak, chciałbym uwierzyć w to wszystko, czy nadal nie widzę sensu opuszczenia życia, które i tak się kiedyś skończy? I co? Diabli wezmą?
A może lepiej zaryzykować i przyjrzeć się Jezusowi w Biblii, czy w słowie rekolekcji, które jeszcze głosi jakiś - a nuż sensowny ksiądz?
W podjęciu decyzji chcę pomóc wszystkim, którzy to czytają, a także chętnym z... Houston (Teksas!), gdzie wilgotność 100 procent, bardzo ciepło, a nawet palmy koło plebanii polskiego kościoła mówią, że nawet gdy umrzemy, to nie koniec. To dopiero nowy początek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?