MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ukryta na zawsze

Łukasz Gazur
„Zuzanna Ginczanka. Tylko szczęście jest prawdziwym życiem”
„Zuzanna Ginczanka. Tylko szczęście jest prawdziwym życiem” fot. ADAM WOJNAR
To wystawa-pozostałość po Festiwalu Miłosza. Ale też jedna z tych ekspozycji, którą odnotować należy z dopiskiem „obowiązkowo!”. Mowa o pokazie „Zuzanna Ginczanka. Tylko szczęście jest prawdziwym życiem” w Muzeum Historii Fotografii w Krakowie.

Oglądamy tu rozmaite reakcje wizualne nie tylko na twórczość znanej przedwojennej poetki i osobowości artystycznej bohemy, ale i jej niezwykłe życie, przerwane przez II wojnę światową. Jej poezję cenili Skamandryci i Witold Gombrowicz, mówiono o niej „Tuwim w spódnicy”. Do tego czarowała nie tylko talentem, ale i urodą. Mówiono o niej „piękna Żydówka”, co w pewnym momencie stało się jednak nie tyle komplementem, ile piętnem. Całą tę złożoność oddają prace twórców zaproszonych do stworzenia ekspozycji. Jedne - bardzo dosłownie odnoszą się do postaci, inne są na granicy umowności niemal nie do odczytania. Jedne - jej współczesne, inne - współczesne nam. Jest neon Huberta Czerepoka, błyszczący złowieszczo słowami Ginczanki zapamiętanymi przez Jastruna: „tylko szczęście jest prawdziwym życiem”.

Są i prace o wymazywaniu z pamięci (Marta Deskur). Jest wreszcie uczucie klaustrofobii i strachu, wywołane przez nagromadzenie domowych przedmiotów, zamkniętych ciasno. A wszystko znakomicie zostaje skomponowane w jedną całość przez kuratora Sarmena Beglariana. Spięte w ciekawą, wielowarstwową opowieść o osobowości, ale i w uniwersalną przypowieść o odchodzeniu i znikaniu. Poruszająca rzecz...

Warto przy tym zwrócić uwagę na aranżację - przez kolejne sale przebiega niczym chronologiczna linia gablota z przedmiotami i zdjęciami pochodzącymi z Muzeum Literatury w Warszawie. One opowiadają historię Ginczanki, a raczej jej życiowe wertepy. Dosłownie! Bo już kształty gablot dobrze podkreślają rozmaite wyboje i zwroty w życiu poetki, z zakończeniem oczywistym i nieoczywistym jednocześnie. Bo tak naprawdę nie wiemy, która z wersji jej końca jest prawdziwa. Ale to tylko jeszcze wzmaga legendę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski