MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ukraińcy: Jednoczymy się!

Paweł Panuś
Roman Vakhula (z prawej) pochodzi z Lwowa, a Siergiej Zadorożnyj z Doniecka
Roman Vakhula (z prawej) pochodzi z Lwowa, a Siergiej Zadorożnyj z Doniecka Andrzej Banaś
Sport i polityka. - Na granicy z Federacją Rosyjską stoją czołgi, a mój dom położony jest niedaleko tego miejsca - mówi Siergiej Zadorożnyj z Wisły Krakbet. - Wysyłam rodzinie pieniądze - przyznaje Andrij Piszczewskij z Hutnika

Sytuacja polityczna na Ukrainie zmienia się z dnia na dzień. Z niepokojem medialne doniesienia śledzą sportowcy pochodzący z tego kraju, którzy występują w barwach krakowskich klubów.

- Jesteśmy obywatelami Ukrainy, reprezentowaliśmy ten kraj i bardzo nas martwi, że doszło w nim do tak poważnego kryzysu. Pochodzę z Doniecka, Romek z Lwowa, ale łączy nas dziś troska o dobro i przyszłość naszej ojczyzny - mówi czołowy strzelec futsalowej Wisły Krakbet Kraków Siergiej Zadorożnyj.

Napastnik nie ukrywa, że wcześniej popierał Partię Regionów i bliższe mu były barwy niebieskie niż pomarańczowe. Teraz jednak wyjaśnia:

My na Ukrainie chcemy żyć w spokoju, przeszkadza nam w tym "trzecia strona". W Polsce też ścierają się różne polityczne racje, tak jest wszędzie. W Doniecku i we wschodniej Ukrainie większość obywateli popierała prezydenta Janukowycza, ale zmieniło się to, gdy doszło do wydarzeń na Majdanie i gdy uciekł z naszego kraju, i to do Rosji.

Narzeczona boi się wychodzić z domu

- Dziś na granicy z Federacją Rosyjską stoją czołgi, a mój dom położony jest niedaleko tego miejsca - kontynuuje Zadorożnyj. - Moja narzeczzona boi się wychodzić z domu na zajęcia na uczelni, a dziecko chodzi do szkoły tylko dlatego, że położona jest ona bardzo blisko miejsca zamieszkania.

Roman Vakhula w Wiśle Krakbet gra od prawie trzech lat. Wyrobił sobie markę solidnego zawodnika, a gdy kontuzji doznał Krzysztof Kusia, przejął opaskę kapitana mistrzów Polski.

- Jestem w lepszej sytuacji od Siergieja, ponieważ żona i dzieci przebywają ze mną w Krakowie. Doskonale go jednak rozumiem, bo we Lwowie zostali moi rodzice i znajomi. Obecnie jest tam o wiele spokojniej niż we wschodniej części kraju, ale i tak cały czas się martwię - mówi Vakhula.
Rozmawiając z kapitanem wiślaków, widać, że się denerwuje.

- Wie pan, na Majdanie zginął mój przyjaciel. Poszedł tam manifestować, chciał żyć w wolnym kraju. Inni moi koledzy zostali ranni, kolejni zostali wcieleni do wojska i skierowani do obrony granic Ukrainy. Nie mogę zostać wobec tego obojętny. To prawda, że ludzie z zachodniej Ukrainy dążą do jedności z zachodnią Europą. My po prostu chcemy godnie żyć - mówi.
Obaj wiślacy uważają, że do wojny nie dojdzie. - Naszym sąsiadom bardziej zależy, aby nas skłócić wewnętrznie. Uważam jednak, że ta cała sytuacja spowodowała dokładnie odwrotny skutek. Ukraińcy się jednoczą - dodaje Zadorożnyj.

Z wypłatami jest krucho, to jak wegetacja

Zszokowany zaistniałą sytuacją jest piłkarz trzecioligowego Hutnika Nowa Huta Andrij Piszczewskij.

- Zawsze byłem za tym, aby Ukraina weszła do Unii Europejskiej. Nie jest ona idealna, ale na pewno lepsza niż Rosja. Mieszkam od dwóch lat w Polsce i widzę, że można żyć inaczej, lepiej. Władze naszego kraju myślały tylko o sobie, dlatego doszło do manifestacji na Majdanie. Ci, którzy tam zginęli, są dla mnie bohaterami. Ukraiński naród będzie walczył o wolność do końca, my to mamy w naturze. Chcemy żyć w spokoju, bez zwierzchnictwa Rosji. Ukraina jest zabawką w rękach władz tego państwa, a my jesteśmy na tyle silni, aby sami sobie poradzić - mówi pochodzący z okolic Lwowa zawodnik.

Piszczewskij mieszka w Krakowie z narzeczoną. Radzi sobie dzięki pomocy władz Hutnika - dostał pracę i może kontynuować piłkarską karierę, którą zaczynał w Karpatach Lwów. - Jestem za to wdzięczny działaczom Hutnika, zwłaszcza prezesowi, w którego firmie pracuję. Teraz moje życie toczy się intensywniej, pracuję, trenuję i śledzę to, co się dzieje w ojczyźnie. Pomagam też jak tylko mogę swojej rodzinie, przesyłam pieniądze, bo na Ukrainie jest teraz ciężko - mówi Piszczewskij.

Zadorożnyj potwierdza jego słowa: - Moja teściowa pracuje, ale z wypłatami jest krucho, pracownicy dostają tylko zaliczki, to jak wegetacja. Oczywiście pomagam swojej rodzinie, kontaktujemy się ze sobą częściej niż zwykle.
- W zachodniej Ukrainie jest spokojniej, ale też się nie przelewa, zwłaszcza ludziom starszym - dodaje Vakhula.

Janukowycz poznał siłę swojego kraju

Ostatnie wydarzenia na Krymie Ukraińcy z Wisły i Hutnika śledzą bardzo uważnie. - Zawsze w mojej rodzinie uważało się, że jeśli Rosja będzie nas szantażowała, to w pierwszej kolejności zabierze Ukrainie Krym. Oczywiście chcę, aby pozostał on w granicach mojego kraju. To, co się tam obecnie dzieje, to skandal - mówi Piszczewskij.

Nawet w najgorszej sytuacji trzeba się starać wyciągać pozytywy, tak właśnie postępuje Vakhula. - Odkąd pamiętam, naszym krajem rządzili ludzie, których wprawdzie dobro zwykłych obywateli obchodziło, ale w dalszej kolejności. Majdan to zmienił. Ktokolwiek teraz zacznie rządzić Ukrainą, będzie wiedział, że jeśli zejdzie na złą drogę, to ludzie znów wyjdą na ulice. Wiktor Janukowycz poznał siłę swojego kraju, mam nadzieję, że jego przykład będzie przestrogą dla innych i pomoże naszemu państwu stać się silnym, na co zasługuje - mówi wiślak.

Już wiedzą, że można inaczej żyć

Cała trójka Ukraińców podkreśla, że w trudnych chwilach może liczyć na pomoc Polaków.

- Nie sądziłem, że tak będzie - nie ukrywa Zadorożnyj. - Chłopaki się starają, dopytują, czasem więcej rozmawiamy o polityce niż futsalu i sporcie w ogóle - mówi Vakhula.

- Dzięki grze w Polsce poznałem, że można inaczej żyć. Lepiej. Krakowianie bardzo mi pomogli, wspierają mnie, bo widzą, że to przeżywam. Nigdy tego nie zapomnę - dodaje Piszczewskij.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski