MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ukradł z banku miliony. Dla siebie czy na długi?

Marcin Banasik
Na cztery lata i trzy miesiące skazał krakowski sąd 35-letniego Pawła C., który oszukał bank na 6,5 mln zł. Skazany musi też zwrócić skradzione pieniądze.

Mimo wczorajszego wyroku w sprawie wciąż jest wiele niewiadomych. Prokuratura twierdzi, że Paweł C. oszukał bank dla własnej korzyści. Sąd uznał jednak, że takie rozumowanie jest mało logiczne.

Paweł C., wieloletni zaufany klient banku, posiadał ustabilizowaną sytuację materialną i życiową i trudno przyjąć, by zdecydował się na oszustwo, mogące zrujnować tę stabilizację. Według sądu oskarżony działał pod presją osób, którym był winien pieniądze, chociaż osób tych nie ustalono. Pieniędzy również nie odnaleziono.

Do oszustwa doszło w połowie czerwca 2014 r. Wtedy w komendzie policji w Bochni zostało zgłoszone zaginięcie 35-letniego mężczyzny. Z uwagi na to, że był właścicielem kantoru przy ulicy Grodzkiej w Krakowie, policjanci brali pod uwagę wszelkie scenariusze tego zniknięcia. Rozpoczęły się poszukiwania, sprawdzano każdy najdrobniejszy ślad. Ustalono, że mężczyzna widziany był ostatnio wieczorem, jak zamykał kantor i szedł do pobliskiego banku.

Cztery dni później sprawa zaginięcia nabrała innego znaczenia. Do policji wpłynęło zawiadomienie od jednego z krakowskich banków o oszustwie na mieniu znacznej wartości. Bank jako sprawcę malwersacji wskazywał właśnie zaginionego 35-latka.
Policjanci ustalili, że mężczyzna po zamknięciu kantoru poszedł do pobliskiego banku zdeponować tzw. wpłatę zamkniętą w bezpiecznych kopertach. Pracownikowi banku zadeklarował, że wpłaca w niej 2 mln 150 tys. dolarów, a naprawdę kwota była dużo mniejsza. Wykorzystując sytuację, to że przyszedł przed samym zamknięciem banku, zaraz po przekazaniu zamkniętej wpłaty część zadeklarowanej kwoty wypłacił, a resztę przepuścił przez zagraniczną spółkę zajmującą się obsługą walutową i również wypłacił w innym banku. Z kwotą prawie 6,5 mln zł zniknął.

W lipcu ubiegłego roku 35-latek został zatrzymany w Rzeszowie podczas przypadkowej kontroli drogowej. Okazało się, że jeszcze przed zniknięciem kupił samochód, o którym nikt nie wiedział i nowe telefony. Posiadał kradziony dowód osobisty innej osoby.

Wyrok nie jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski