Współcześnie mamy wiele innych zdarzeń, którymi żyje Kraków, przede wszystkim sportowych, ale i religijnych, jak choćby wizyty kolejnych papieży.
Zgodnie z moim punktem widzenia, chciałbym dziś przedstawić parę refleksji związanych z pogrzebami kościelnymi, które osobiście przeżywałem.
W roku 1951, jako młody kleryk, uczestniczyłem wraz ze swoim biskupem z Siedlec w pogrzebie kardynała Adama Stefana Sapiehy, księcia niezłomnego. Ówczesna władza musiała strawić to, że bardzo wielkie tłumy podczas nabożeństw u franciszkanów i na Wawelu, a szczególnie podczas przejścia konduktu pogrzebowego ulicą Bracką, oddawały cześć Wielkiemu Pasterzowi. A kleryk z prowincjonalnych Siedlec czuł, że dzieje się historia, gdy Prymas Tysiąclecia rozpoczął swoją mowę: „Składamy dzisiaj do wawelskich gumien pszeniczny snop dojrzałego ziarna”.
Zaś w roku 1962 przeżywałem - podobny w swej wymowie - pogrzeb arcybiskupa wygnańca Eugeniusza Baziaka, po którym diecezję przejął biskup Karol Wojtyła.
I ostatnio pożegnaliśmy, tak po krakowsku, kardynała Franciszka Macharskiego. Tyle się wciąż mówi i pisze o zmarłym, że trudno dodać coś więcej. Może jedno: gdybyśmy wszyscy tak wykonywali swe obowiązki, jak to czynił w swoim zakresie nasz zmarły Pasterz, toby dopiero była dobra zmiana.
Niech to weźmie sobie do serca i młody, radosny, wierzący Kościół - taki, jaki widzieliśmy w czasie ŚDM - i dojrzały, poważny Kościół składający do wawelskich gumien kolejny dojrzały snop zboża: swego ubogiego, pokornego Pasterza Franciszka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?