Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tym razem łatwo nie było. Kubica wypadł z trasy

Redakcja
WYDARZENIE. Robert Kubica nie ukończył rajdu San Martino di Castrozza. Polak miał wypadek na trasie drugiego sobotniego odcinka specjalnego. Na szczęście obrażeń nie odniósł ani on, ani pilot Jakub Gerber.

- Skończyło się trochę pechowo, ponieważ nie jechaliśmy jakoś ryzykownie. Ten zakręt był bardzo brudny i, niestety, tego nie przewidziałem - powiedział Polsatowi Robert Kubica.

Jego subaru impreza wrc wyleciało z trasy na odcinku "Val Malene". Auto zatrzymało się blisko jezdni na bardzo stromym zboczu, wśród drzew. Zawody zostały przerwane na kilkanaście minut.

Do zdarzenia doszło tuż przed południem, w połowie liczącego prawie 27 km oesu. Krętą, wąską drogą w Dolomitach Kubica wjechał na wysokość niemal 1600 m n.p.m. Według nieoficjalnych informacji, zanim subaru znalazło się w rowie, bokiem uderzyło w drzewo lub latarnię.

To był drugi tego dnia przejazd urodzonego w Krakowie kierowcy. Na pierwszym, liczącym 15,2 km oesie "Manghen" Robert uzyskał 4. wynik wśród zawodników startujących w Pucharze Włoch na nawierzchniach asfaltowych. Jego czas - 10 minut i 40 sekund - był o 20,8 sek. gorszy od rezultatu Corrado Fontany w fordzie focusie wrc. Oprócz trzech zawodników jadących samochodami specyfikacji wrc, szybsi od Roberta byli też dwaj kierowcy ścigający się w mistrzostwach Włoch autami klasy s2000.

Kubica prowadził to samo subaru - z manetką zmiany biegów umieszczoną po lewej stronie kierownicy - co tydzień temu w Ronde Gomitolo di Lana. Drugi start po ponad 19-miesięcznej przerwie okazał się jednak, tak jak się spodziewano, dużo poważniejszym wyzwaniem niż mały rajd w Piemoncie, który Polak wygrał z olbrzymią przewagą.

W San Martino di Castrozza Kubica miał przygodę już podczas piątkowego przejazdu zapoznawczego - na trasie, na której odbył się potem prolog rajdu. Robert wyjechał poza drogę, subaru plusnęło w płynącym tuż obok strumyczku. Nic poważnego się nie stało, auto nawet nie zostało uszkodzone; dopiero przy wyciąganiu urwany został przedni zderzak.

Kilka godzin później, na tej samej trasie, tyle że w nocnej scenerii, Kubica rozpoczął udział w rajdzie. W pewnym momencie miał najlepszy międzyczas, ale na kolejnym z ciasnych nawrotów między barierami z opon subaru przystanęło. Polak stracił wtedy kilka sekund.

- Wracam jutro do dalszej rehabilitacji - zapowiedział w sobotę Robert, pracujący przede wszystkim nad odzyskaniem sprawności w prawej ręce. - Później zobaczymy, jakie będą dalsze plany, co będziemy robić - dodał.

Dla poznaniaka Jakuba Gerbera rajd San Martino di Castrozza był powrotem do roli pilota Kubicy. Poprzednio w zawodach siedział obok niego na prawym fotelu 6 lutego 2011 roku. Z wypadku podczas rajdu Ronde di Andora wyszedł bez szwanku.

Tomasz Bochenek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski