MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tylko u siebie zebrali dużo

GM
Pogaduszki z premierem w maju br. nie pomogły. Stanisław Kotarba z Wadowic nie został posłem. Fot. Mirosław Gawęda
Pogaduszki z premierem w maju br. nie pomogły. Stanisław Kotarba z Wadowic nie został posłem. Fot. Mirosław Gawęda
Żeby wygrać wybory trzeba prowadzić aktywną kampanię w całym okręgu wyborczym, a nie tylko na swoim terenie. Przekonało się o tym wielu kandydatów z naszego regionu.

Pogaduszki z premierem w maju br. nie pomogły. Stanisław Kotarba z Wadowic nie został posłem. Fot. Mirosław Gawęda

PODBESKIDZIE. Niektórzy kandydaci jakby zapomnieli, że okręg wyborczy liczy aż pięć powiatów

Przed wyborami wydawało się, że duże szanse na poselski mandat ma szef powiatowych struktur PO w Wadowickiem Stanisław Kotarba. Okazało się jednak, że nie wystarczy aktywnie działać na swoim terenie. W powiecie wadowickim na Stanisława Kotarbę oddano 2166 głosów, czyli całkiem sporo. Problem w tym, że okręg wyborczy nr 12 liczy aż pięć powiatów, a w sąsiednich powiatach z poparciem dla Kotarby było kiepsko. Przykładowo, w sąsiednim powiecie suskim Kotarba otrzymał zaledwie 97 głosów. W sumie poza powiatem wadowickim niewiele powiększył swój dorobek i posłem nie został.

Podobnie było z kandydatem na posła z powiatu suskiego - radnym Sławomirem Hajosem (PiS). Na swoim terenie, w powiecie suskim, uzyskał świetny wynik - 1955 głosów. Cóż z tego, skoro w innych powiatach okręgu z poparciem dla niego było znacznie gorzej - w Wadowickiem zdobył zaledwie 252 głosy, a w całym okręgu w sumie nieco ponad 2,5 tys. - zbyt mało, aby dostać się do Sejmu.

W powiecie suskim dobry wyniki uzyskali także miejscowi kandydaci startujący z mniej znanych partii. Byłego wójta Zawoi Marka Listwana na tym terenie poparło 977 osób, a wójta Jordanowa Stanisława Pudo (PSL) - 1098 osób. Gorzej było gdzie indziej. Startujący z 12 miejsca wójt Jordanowa w powiecie chrzanowskim zdobył zaledwie 12 głosów, w oświęcimskim - 11, a w wadowickim - 22. Nic dziwnego - w kampanii wyborczej na terenie tych powiatów był praktycznie niewidoczny, co przełożyło się na śladowe poparcie.

To samo dotyczy kandydata PSL - Franciszka Szydłowskiego z podwadowickiej Wysokiej. Na swoim terenie, w powiecie wadowickim, jest znany, co przełożyło się nad ponad 1,5 tys. głosów. Gorzej w innych powiatach wchodzących w skład okręgu wyborczego, gdzie głosów otrzymał znacznie mniej, ale i kampanię prowadził w ograniczonym zakresie.

Zupełnie inaczej było w przypadku zwycięzców. Marek Polak, wybrany na trzecią kadencję poseł z Andrychowa, zdobył w sumie 6341 głosów, z tego większość - 4116 - w powiecie wadowickim. Pozostałe ponad 2 tys. głosów w miarę równomiernie rozłożyło się na pozostałe cztery powiaty. Efekt - praca w Sejmie przez kolejne 4 lata.

Marek Polak prowadził jednak kampanię - głównie plakatową - na terenie całego okręgu. Już miesiąc temu jako jeden z pierwszych lepił swoje plakaty w każdej, nawet małej miejscowości i to tempo utrzymał do samego końca kampanii wyborczej. Ludzie zapamiętali nazwisko i przełożyło się to na pożądaną liczbę głosów.

Podobnie zresztą było z innymi osobami, dla których te wybory zakończyły się zwycięstwem. Nowa posłanka Dorota Niedziela z powiatu oświęcimskiego prowadziła aktywną kampanię również powiatu wadowickiego i suskiego. W Andrychowie czy Wadowicach miała mnóstwo plakatów. W efekcie w Wadowickiem poparło ją prawie 1,5 tys. osób.

(GM)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski