Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tydzień w Krakowskiej Polityce. Jak jest wojna, muszą być też ofiary

Grzegorz Skowron
Grzegorz Skowron
Nie da się racjonalnie bronić decyzji marszałka z PiS o przeniesieniu do Nowego Sącza przewodniczącego Rady Miasta Krakowa z PO. To czysta złośliwość.

Przewodniczący Rady Miasta Krakowa Dominik Jaśkowiec został na trzy miesiące przeniesiony do pracy w Nowym Sączu. Taką decyzję podjął marszałek województwa małopolskiego Witold Kozłowski z Prawa i Sprawiedliwości, który jest przełożonym (zawodowo, nie politycznie) szefa krakowskiej Platformy Obywatelskiej.

Oficjalnie powodem oddelegowania urzędnika marszałka Dominika Jaśkowca do miasta oddalonego o 100 kilometrów od jego miejsca zamieszkania, działalności publicznej i dotychczasowej pracy jest zamiar wzmocnienia nowosądeckiej agendy Urzędu Marszałkowskiego, bo Zarząd Województwa Małopolskiego chce bardziej angażować się w terenie, w tym także w Nowym Sączu.

Spróbujmy bronić decyzji marszałka. Dzięki niej radny z Krakowa, który jako urzędnik marszałka zajmował się wojewódzkim budżetem obywatelskim, lepiej i dokładniej pozna problemy i potrzeby regionu, a nie tylko jego stolicy.

Zobaczy, jak trudno jest dojechać do Nowego Sącza, zwłaszcza że od poniedziałku zamykany jest przejazd przez górę Just i trzeba korzystać z objazdów. A że sam nie prowadzi auta i korzysta z komunikacji? Tym lepiej - będzie na własnej skórze doświadczał tego, jak funkcjonuje transport publiczny poza Krakowem i pewnie zasugeruje jakieś zmiany marszałkowi…

Tak naprawdę decyzji marszałka Kozłowskiego nie da się obronić - to po prostu czysta złośliwość. Nawet gdyby uznać ją za racjonalną, to można by marszałkowi postawić zarzut, że wzmacnia agendę podległego sobie urzędu w tej części województwa, z której się wywodzi - to też złośliwość. Prawdziwy powód jest jeden - polityka. Przeniesienie Dominika Jaśkowca do Nowego Sącza może mieć na celu wymuszenie na nim, by sam się zwolnił z pracy.

Przecież trudno sobie wyobrazić, by mógł dobrze wykonywać mandat radnego Krakowa, a zwłaszcza funkcję przewodniczącego Rady Miasta Krakowa, kiedy 8 godzin będzie pracował w Nowym Sączu, a cztery straci na dojazd w jedną i drugą stronę. Jeszcze trudniej sobie wyobrazić, by krakowskie funkcje społeczne pełnił z Nowego Sącza, np. przez internet - mielibyśmy do czynienia chyba z pierwszym przypadkiem przewodniczącego Rady Miasta Krakowa na zesłaniu.

Kiedy trwa wojna między PiS a PO, muszą być też ofiary. Teraz to PiS ma władzę w regionie, jest silniejsze i może atakować. Upokorzenie politycznego wroga, zwłaszcza jednego z dowódców stojących po przeciwnej stronie barykady, daje satysfakcję nie tylko politykom opcji rządzącej, ale też jej wyborcom, dla który PO to samo zło, a ukaranie polityków poprzedniej władzy, pogorszenie ich sytuacji, traktują jako dziejową sprawiedliwość.

Żeby nie było wątpliwości - po tej „gnębionej” teraz stronie sceny politycznej rośnie frustracja i pojawiają się groźby o rozliczeniu obecnej władzy, gdy ta przegra wybory. Będzie kolejna wojna i kolejne ofiary, tym razem o innym partyjnym rodowodzie.

od 7 lat
Wideo

Jak wyprać kurtkę puchową?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski