Kobieta swoimi spostrzeżeniami postanowiła podzielić się z nami i urzędem miasta po tym, jak zgubiła na Krupówkach swojego wnuka, 8-letniego Dominika.
- To był dosłownie moment. Dominik powiedział, że idzie na stragan zobaczyć jakąś tam zabawkę i nagle nam zginął. Zaczęliśmy go szukać, wołać. Przeszliśmy Krupówki z góry na dół. Na szczęście po kilkunastu minutach się odnalazł - wspomina pani Zofia.
Choć jej historia ma szczęśliwe zakończenie, kobieta uważa, że na Krupówkach powinien być jakiś posterunek straży miejskiej lub policji, żeby można było takie sprawy zgłosić i poprosić o pomoc.
- Takie przypadki przecież w sezonie nie są jednostkowe - mówi. - Sama widziałam, jak inna matka szukała dziecka, które zaginęło na deptaku.
Marek Trzaskoś, komendant straży miejskiej w Zakopanem, przyznaje, że taki punkt by się przydał. - Jednak musielibyśmy mieć więcej ludzi, by można było przynajmniej jedną osobę oddelegować do pracy na tym posterunku. Na razie lepszym rozwiązaniem są patrole na Krupówkach. Strażnicy codziennie kontrolują m. in. czy wprowadzone w życie zostały przepisy parku kulturowego - mówi Trzaskoś.
Wiktor Łukaszczyk, wiceburmistrz Zakopanego, dodaje, że jego zdaniem lepszym rozwiązaniem niż posterunek byłby stały punkt informacji turystycznej. - Dzięki temu ludzie mogliby uzyskać informacje albo po prostu zaalarmować pracownika np. o zgubionym dziecku, a wtedy pracownik alarmowałby straż miejską - mówi.
Z kolei Agnieszka Szopińska, p.o. rzecznika zakopiańskiej policji, radzi rodzicom, by wyposażyli swoje pociechy w numer telefonu albo adres pensjonatu, gdzie się zatrzymali. - To ułatwi nam zwrócenie dziecka zdenerwowanym rodzicom - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?