MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trzysta meczów? Może, ale lata lecą

Jacek Żukowski
Krzysztof Pilarz gra już czwarty sezon w Cracovii, wygrywa konkurencję z kolejnymi rywalami
Krzysztof Pilarz gra już czwarty sezon w Cracovii, wygrywa konkurencję z kolejnymi rywalami fot. Andrzej Banaś
Piłkarska ekstraklasa. Bramkarz Cracovii KRZYSZTOF PILARZ twierdzi, że konkurencja bardzo mu pomaga, daje pozytywny bodziec

– Czy Pan się już odzwyczaił od widoku piłki w siatce swojej bramki na obcych boiskach?

– Powiem szczerze, że nie myślę o tym stale. Na pewno mnie to jednak bardzo cieszy, bo dla bramkarza jest to ważne. Nie tęsknię za tym widokiem. Chciałbym, aby taka passa była też w meczach u siebie, bo w nich za łatwo tracimy gole. Całą drużyną fajnie bronimy i są tego efekty.

– W Krakowie aż tak dobrze się to nie udaje, z czego to wynika?

– Nie wiem, ciężko powiedzieć. Na każdy mecz wychodzimy po to, by wygrać. Pewnie też przeciwnik inaczej gra, może jest nam łatwiej na wyjazdach. W pewnym momencie to się wyrówna i będziemy punktować też za trzy „oczka” u siebie. I tak jest bardzo dobrze, bo mamy komplet z wyjazdów, a u siebie remisujemy.

– Jest Pan czwarty sezon w Cracovii, zwykle było tak, że graliście lepiej u siebie, a jak przywieźliście remis z obcego boiska to kibice już mogli się cieszyć.

– Po awansie też przez pewien czas dobrze punktowaliśmy na wyjazdach, a u siebie było różnie.

– Jak się wygrywa drugi, trzeci mecz wyjazdowy, to na ten kolejny człowiek wychodzi już z większą pewnością siebie jako faworyt?

–Może jako faworyt to nie. Ale te mecze, które dobrze zagraliśmy, mamy w pamięci. To motywuje i dodaje więcej siły, by wierzyć w to, że kolejne zwycięstwa mogą przyjść.

– Odmiana w stosunku do zeszłego sezonu jest ewidentna. Bramkarz został ten sam, para stoperów również. W bloku obronnym nie doszło do rewolucji. A teraz macie najmniej straconych bramek w ekstraklasie. Co się stało?

– Nie chciałbym zapeszać, oby tak zostało. Cała drużyna broni, cała uczestniczy w ataku. Trener przekazuje nam, że mamy się uzupełniać. Wiadomo, że błędy się zdarzają, ale potrafimy jeden drugiemu pomóc.

– Gdy przychodził Grzegorz Sandomierski, mówił Pan, że łatwo nie odda miejsca w bramce i tego się Pan trzyma. Czy to był bodziec, by bardziej się starać?

–Zawsze się starałem. Każda rywalizacja, bo nie zapominajmy też o Krystianie Stępniowskim, bo to też bardzo dobry bramkarz, dodaje „kopniaka”, trzeba mieć się cały czas na baczności. Cieszę się, że na razie tę rywalizację wygrywam, ale czuję oddech Grześka i Krystiana.

– Odkąd trafił Pan do Cracovii, wygrywa Pan rywalizację. W ubiegłym sezonie nie wystąpił Pan tylko w ostatnim meczu z uwagi na drobną kontuzję.

– Trenerzy, którzy są, ufają moim umiejętnościom. Staram się pokazać na boisku, by wiedzieli, że dobrze zrobili.

– Niedawno zaliczył Pan 200. mecz w ekstraklasie, z Wisłą. Czy Pan sobie sprawił jakiś prezent?

– Nie było żadnej uroczystości z tego powodu. Cieszyłem się, że udało mi się osiągnąć tę liczbę, więc jakiś mały plusik mogę sobie postawić. Szczególnie nie świętowałem.

– Jak był Pan młodym chłopakiem, zaczynającym karierę i wchodził Pan do ekstraklasy to pomyślał Pan sobie – może uda mi się rozegrać sto meczów, może dwieście?

– Kiedyś marzyłem, żeby zagrać ten jeden! Później apetyt rośnie, gdy się broni. A że się udało dwieście, to tylko się cieszyć.

– Teraz celem będzie trzysta?

– Nie, spokojnie, lata przecież też lecą. Ale czemu nie?

– Przy tej zwiększonej liczbie meczów to niecałe trzy sezony.

– Jest szansa. Fajnie, że liczba gier rośnie, ale najważniejsza jest dla mnie zawsze forma. Chodzi o to, by drużyna miała pożytek z mojej gry.

– Gdzie Pan będzie grał w przyszłym sezonie?

– Jeszcze jest kawał czasu do przyszłego sezonu, zobaczymy.

– Pytam w kontekście tego, że umowa kończy się Panu w czerwcu 2016 r. Są już jakieś rozmowy?

– Nie, na razie nie ma żadnych. Skupiam się na tym, by pokazać, że zasługuję na grę w Cracovii.

– Na wyjazd zagraniczny jest już za późno?

– Myślę, że tak. W Polsce spędziłem całą moją karierę.

– Gracie w niedzielę z Górnikiem. Pan będąc zawodnikiem Ruchu pewnie wspomina te mecze jako szczególne?

– Podobne mecze jak Cracovii z Wisłą. Kibice żyli tym, tak samo jak tutaj.

– Cracovia przez lata nie mogła przełamać się w Zabrzu, ale w ostatnich latach nie było źle.

– Tak, dwa sezony temu wygraliśmy 1:0 po golu Saidiego, w ubiegłym nie poszło nam, było 0:2.

Dawid Nowak trenuje i ogląda mecze

Dawid Nowak, były piłkarz Cracovii, jest w zawieszeniu. Przypomnijmy, że piłkarz został zdyskwalifikowany w lutym za stosowanie dopingu – niedozwolonego środka stanozololu.

Komisja Dyscyplinarna PZPN wydała surowy wyrok – dwa lata dyskwalifikacji. Już wcześniej, w listopadzie, „Pasy” rozwiązały z nim kontrakt. Zawodnik nigdy nie przyznał się do niedozwolonych praktyk, walczył o swe dobre imię. Ostatnio Trybunał Arbitrażowy przy Polskim Komitecie Olimpijskim uchylił dyskwalifikację zawodnika i nakazał PZPN-owi ponownie rozpatrzyć sprawę. Nowak dba o swoją formę, trenuje w siłowni i biega na treningowym boisku Cracovii przy ul. Wielickiej. Ostatnio oglądał nawet spotkanie drugiej drużyny „Pasów”. Czy zatem wróci do swego poprzedniego klubu? Piłkarz odżegnuje się od tego. Trener Jacek Zieliński zapytany ostatnio o ewentualne miejsce napastnika w jego jedenastce stwierdził, że taki zawodnik bardzo by się przydał. Ponoć zainteresowanie jego osobą wykazała także Pogoń Szczecin. W październiku, gdy minie rok od dyskwalifikacji, będzie mógł ubiegać się w PZPN-ie o skrócenie kary.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski