MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trzecia zwrotka na migi!

Ryszard Niemiec
Należę do tych chórzystów stadionowych, którzy od początku uchylają się od wykonywania trzeciej zwrotki hymnu Craco­vii, w której śpiewający obiecuje, że „nigdy nie zejdzie na psy”.

Po co mam po próżnicy zdzierać gardło i zarzekać się publicznie, podczas gdy – być może – obietnica ex post dawno została złamana, albo, co gorsza, może się jeszcze zmaterializować…

Bliska werdyktu w tej kwestii była moja śp. babcia Agata B., która natychmiast po opuszczeniu przeze mnie stron ojczystych i podpisaniu deklaracji członkowskiej w sekcjach koszykówki i lekkiej atletyki Cra­covii, przepowiedziała dokładnie moje schodzenie na psy! W sensie moralnym babcia racji nie miała, ale w sensie sportowym i materialnym, kto wie, czy nie lepiej było dołączyć do Pacuły, Likszy czy Wójcika?

W piątek do grona wykona­wców utworu Macieja Ma­­leńczuka dołączyli niespodziewanie wychowankowie Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Niesłyszących. Ich ekspresja w języku migowym wzbudziła ogromny entuzjazm, który, moim zdaniem, zrodził się z prostego faktu zakończenia przez głuchoniemych pieśni na drugiej zwro­tce!

Nie znamy przyczyny przemilczenia sekwencji o „nie­scho­dzeniu na psy”, aliści podejrzewać można, że subtelny język migowy nie jest w stanie oddać nienawistnej szyderczości an­tywiślackiej, zawartej w tej metaforycznej konstrukcji.

T ymczasem na psy schodzą zorganizowane szwadrony kibolskie po obu stronach Błoń. Nasycenie wulgaryzmów w dopingowych przyśpiewkach sięga na stadionie przy Kałuży dna.

Szkoda, że większość 8-tysięcznej widowni zareagowała krytycznie gwizdami tylko jeden, jedyny raz: wtedy gdy cham­skie okrzyki, podobne do tych wznoszonych na trybunie „oprawców” i „Jude Gangu”, podnieśli na swoim sektorze kibice Górnika.

Nieskrywaną manifestacją niezgody na praworządność, ład i porządek w kraju, były mocno akcentowane i powtarzane „pozdrowienia do więzienia”. Ten rodzaj błatniackiej solidarności budzi grozę, bo zawiera najwyraźniej nie tylko dumę z czynów, za które pozdrawiani zostali izolowani od społeczeństwa, ale i gotowość naśladowniczą.

Z oceny sytuacji wygląda na to, że przy Kałuży nie mają zamiaru pójścia tropem Wisły, któ­ra sięgnęła po radykalne środki w dziele zapanowania nad charakterem i kulturą dopingu stadionowego. Pierwsze efekty tych zabiegów okazały się pozytywne.

Ostatni mecz, zbojkotowany przez kibiców posłusznych liderom trybuny północnej, pokazał, że gra jest warta świeczki. I na nic zdadzą się, trącące jednak przebłyskiem autorefleksji, enuncjacje bojkotowiczów o śladowych wulgaryzmach i nędzy wokalnej spontanicznego dopingu, bez gniazdowego zapiewajły i huczenia tamtamów.

Oskarżanie dziennikarzy o tendencyjność wobec „miłujących Wisłę” inaczej, to jedynie przejaw frustracji tych, którym wciąż wydaje się, że „Wisła – to Oni”? A że Jacek Bednarz z dnia na dzień zyskuje społeczną aprobatę dla podjętych kroków, a od kręgów rządowych obietnicę instytucjonalnego wsparcia, klub nie da się wziąć za gardło ani złamać bojkotem!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski