W Genewie obronił tytuły indywidualnego i (z bratem Michałem oraz Rafałem Wajdą) drużynowego mistrza świata, wywalczone w 2012 roku w Łodzi.
– Tytuły jest trudniej obronić niż zdobyć. Bo na człowieku ciąży presja obrony, bo młodzi, głodni sukcesu rywale chcą się pokazać. W takich sytuacjach górę bierze dojrzałość, doświadczenie – zaznacza Paweł Janusz.
Nie tylko jednak rutyna zdecydowała o jego sukcesie. Także m.in. umiejętność wyciągania wniosków z popełnianych błędów (na mistrzostwach Polski w Gdańsku był dopiero trzeci indywidualnie; w „drużynówce” sięgnął z kolegami po złoto).
– Szybkość, siła, dynamika były, ale nastąpiło zachwianie. Jeśli chce się zdobywać mistrzostwo Polski, taki błąd jest niedopuszczalny – _podkreśla Paweł Janusz. I dodaje: _– Musiałem zmienić swe podejście to tego, co robię. Zmieniłem trochę system treningowy sposób oddychania w __czasie wykonywania kata.
W MŚ wystąpił kilka dni po powrocie z Tokio, gdzie przebywał jako jeden z delegatów Polskiego Związku Karate Tradycyjnego. Zmiana klimatu i czasu, długa i daleka podróż nie przeszkodziły mu w osiągnięciu wymarzonego celu. Wręcz przeciwnie: – Wyjazd do Japonii, do korzeni karate, oceniam bardzo pozytywnie. To było dla mnie niesamowite przeżycie. Pomogło mi w __Genewie, bo dodało mi adrenaliny, naładowało moje akumulatory.
Rolę zawodnika łączył z funkcją trenera, działacza i radnego. Cieszą go wspaniałe wyniki podopiecznych. Ma satysfakcję, że udało się doprowadzić do powstania w Kraków Plazie centralnego dojo, w którym trenują zawodnicy z Krakowa i okolic.
Głosuj wysyłając pod numer 72355 (koszt 2,46 zł z VAT) sms o treści: AS.12
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?