Przypomnijmy: w Krakowie piece są sprawdzane pod kątem spalania śmieci od 2009 roku. Każdego dnia w teren idzie 25-27 strażników.
Wchodzą na posesje, zaglądają do pieców, a w razie potrzeby pobierają nawet próbki popiołu do analizy.
Co istotne, straż miejska nie tylko prowadzi planowe kontrole, ale także na bieżąco reaguje na wszystkie zgłoszenia mieszkańców.
- Mieszkańcy dzwonią do nas, gdy np. zauważą dziwny dym albo gdy podejrzewają, że sąsiad pali śmieciami. Najwięcej zgłoszeń otrzymujemy z dzielnic peryferyjnych i z rejonów, w których są głównie domy jednorodzinne, m.in. z Bronowic i Swoszowic.
Natomiast rzadziej już zdarzają się interwencje w centrum miasta - mówi Marcin Warszawski z krakowskiej straży miejskiej.
Jak pokazują statystyki, z roku na rok rośnie liczba interwencji straży miejskiej (np. w całym poprzednim sezonie grzewczym było ich 1825, a w tym - tylko od listopada do końca stycznia - już ponad tysiąc), ale skala ujawnianych nieprawidłowości nie jest bardzo duża - waha się w granicach 10-12 procent.
- Zgłoszenia interwencyjne od krakowian dotyczą najczęściej "czarnego duszącego dymu". Nasze kontrole w większości przypadków pokazują jednak, że jego źródłem jest niska jakość węgla oraz zły stan palenisk, a nie spalanie odpadów - przyznaje Marcin Warszawski.
Wyjaśnia, że w takiej sytuacji straż miejska nie jest w stanie nic zrobić. Karać można bowiem tylko za palenie śmieciami, ale nie za używanie starego pieca i kiepskiego węgla.
Jeśli już ktoś spala odpady, to najczęściej używa ich jako podpałki. W piecu lądują głównie fragmenty starych mebli, płyty pilśniowe, drewniane okiennice itp.
Przypomnijmy, za spalanie odpadów w domowych piecach czy kominkach grozi mandat od 20 do 500 zł, a jeśli sprawa trafi do sądu, grzywna może wynieść nawet 5 tys. zł. Warto też pamiętać, że prawo do kontroli palenisk dają strażnikom miejskim przepisy ochrony środowiska. Na nieruchomościach prywatnych kontroli tych mogą dokonywać w godz. 6-22, a tam gdzie jest prowadzona działalność gospodarcza - przez całą dobę.
Niewpuszczenie funkcjonariuszy na teren posesji to już nie wykroczenie, lecz przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności do 3 lat (zgodnie z art. 225 kodeksu karnego). W takich przypadkach strażnicy zawiadamiają policję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?