Cztery lata temu w Londynie polscy dziennikarze nerwowo szukali w przewodniku dla mediów gdzie jest strzelnica, bo Sylwia Bogacka sensacyjnie sięgnęła po medal. W Rio de Janeiro polscy korespondenci licznie stawili się na strzelnicy, ale tym razem powodów do radości nie było, bo obie polskie zawodniczki strzelające z karabinu pneumatycznego były daleko - Agnieszka Nagay zajęła 29., a Sylwia Bogacka 40. miejsce.
Tylko początek był obiecujący, bo Nagay doskonale strzelała w pierwszej serii, zajmując po niej czwartą pozycję. - Ta seria pokazywała, że finał był w moim zasięgu, bo awans dawał wynik na poziomie 416 punktów, co było do zrobienia - mówi Nagay. - Na samym początku czułam się bardziej spięta, a ja należę do tych zawodniczek, którym jest to potrzebne. Z biegiem czasu uspokajałam się, czułam większy komfort i gorzej szło.
Kilka stanowisk w lewą stronę od Nagay strzelała Bogacka, która też miała niezłą pierwszą serię - ale gorszą od Nagay - a później było już coraz gorzej. - Jechałam na maksa dzisiaj, jestem zmęczona i głodna, a to pokazuje, że praca była bardzo duża. Proszę pamiętać, że dziesiątka na dystansie dziesięciu metrów ma tylko pół milimetra i jeszcze jest podzielona na dziesięć części, więc to jest naprawdę bardzo trudne i decydują szczegóły - mówi Bogacka.
- Sylwia miała ostatnio w broni pneumatycznej słabsze wyniki, a wynikało to może z mojego błędu, bo zmieniliśmy broń po igrzyskach na nowe modele. To nie wypaliło, musieliśmy wrócić do poprzedniej broni i nie do końca Sylwia się do niej przyzwyczaiła - wyjaśnia trener polskich strzelczyń Andrzej Kijowski.
- Trener wziął winę na siebie? Po części powinien, bo to był jego plan przygotowań. W pneumatyku robiliśmy parę prób. Czy to tak mocno wpłynęło? Tego nie wiem, muszę to przeanalizować dokładnie. Ale dojdziemy do tego, co się stało i dlaczego tak słabo wyszło - dodaje srebrna medalistka z Londynu.
Kijowski nie ukrywa, że na więcej liczy w czwartek, gdy Polki na olimpijskiej strzelnicy rywalizować będą w konkurencji karabinu małokalibrowego w trzech postawach. - One w tej chwili są w lepszej formie w trzech postawach. Sylwia na mistrzostwach Polski strzeliła 587 punktów, co tutaj na pewno da finał, a Agnieszka ma najlepszy sezon w życiu w tej konkurencji i była szósta w Rio na teście przedolimpijskim - mówi szkoleniowiec.
Obie zawodniczki potwierdzają słowa trenera, ale nie chcą rozgrzewać nadziei. - Nie nastawiałam się tutaj na finał, ale oczekiwałam lepszych wyników, bo na pewno byłam w stanie wywalczyć miejsce w finale. Na finał w trzech postawach też się nie nastawiam, tylko chcę dobrze wykonać swoją pracę. A co wyjdzie, to zobaczymy - mówi Nagay.
- To jest dużo trudniejsza konkurencja, bo tam dużą rolę będzie odgrywał wiatr, temperatura, czy wilgotność. Ale to fakt, że przed Londynem trenowałam więcej broni pneumatycznej, a teraz więcej kulowej, ten pneumatyk trochę lekceważyłam. Powiem szczerze, że sama jestem ciekawa, co się wydarzy - dodaje Bogacka.
Dla obu naszych strzelczyń igrzyska w Rio są już czwartymi w karierze. W Rio debiutował natomiast Piotr Daniluk, który w kwalifikacjach rywalizacji w pistolecie pneumatycznym zajął 41. miejsce, wyprzedzając tylko pięciu zawodników.
- Debiutanci odczuwają wielki stres, z którym ciężko jest sobie poradzić. Ja już mam komfort, to moje czwarte igrzyska, więc strzela mi się zupełnie inaczej - przyznała Bogacka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?