Dochody i zadłużenie samorządów, czekająca nas wszystkich rewolucja energetyczna, stan lokalnej demokracji, wyludnianie się Opolszczyzny. To problemy, z którymi będą się musiały borykać lokalne władze przez najbliższe pięć lat. W kampanii wyborczej jednak trudno było usłyszeć coś na ten temat. Dominował festiwal obietnic lub chwalenia się dokonaniami. Kandydaci licytowali się - co wybudują, zorganizują, czego nie zlikwidują (np. małych i kompletnie deficytowych szkół). Do czego dopłacą, co ufundują. I trudno mieć do nich o to pretensje, skoro wyborcy oczekują słodkich słówek. Chcą obietnic i nie bardzo chcą się wgłębiać w szczegóły, skąd wziąć na to pieniądze.
Pewniacy i wyrównane pojedynki
Na 23 opolskie gminy, w których w niedzielę przeprowadzono drugą turę głosowania, część miała dość klarowną sytuację i raczej nikt nie spodziewał się rewolucji przy urnach. Niektórym zabrakło dosłownie kilku procent głosów, dlatego drugiemu kandydatowi trudno było angażować pieniądze i czas w kampanię, obarczoną dużym ryzykiem przegranej.
W Kędzierzynie - Koźlu urzędująca prezydent Sabina Nowosielska wygrałaby w pierwszej turze, ale zabrakło jej 165 głosów. To drobiazg na 18 tysięcy głosujących, nawet jeśli część z nich nie poszła do głosowania w II rundzie. W Tarnowie Opolskim Rafałowi Urbanowi, dotychczasowemu przewodniczącemu rady, zabrakło za pierwszym razem zaledwie kilka głosów (na 3,5 tysiąca głosujących). W Strzelcach Opolskich dyrektorowi miejscowego Liceum Ogólnokształcącego, nauczycielowi z długoletnim stażem, zabrakło 90 głosów do wygranej za pierwszym razem. Tam jednak rywalizacja przy urnie była bardzo zacięta, bowiem drugi kandydat Henryk Rudner posiada poparcie Śląskich Samorządowców, czyli Mniejszości Niemieckiej.
W dużej części gmin Opolszczyzny różnica głosów poparcia w pierwszej turze wynosiła kilka procent, tam też obserwowaliśmy najbardziej zaciekłą walkę wyborczą. W Namysłowie, gdzie było chyba najbardziej gorąco, trzykrotnie oparła się ona o sądowe rozstrzygnięcie.
Wojna starego z nowym
W części gmin nie udało się jednak uniknąć wrzutek czyli ważnych problemów, które wynikły niespodziewanie. W Strzelcach Opolskich takim tematem stała się kopalnia kamienia wapiennego, która działa pomiędzy Strzelcami Opolskimi a Szymiszowem, a przeciwko której protestują mieszkańcy. Obaj kandydaci spotkali się z mieszkańcami Szymiszowa i obiecali, że po objęciu urzędu zbadają sprawę. Jako osoby nie związane wcześniej z władzą, nie spotkały się z pretensjami.
W Głuchołazach niespodziewanie wybuchł spór ściekowy z Nysą. Kandydujący wiceburmistrz Roman Sambor uznał to za atak na siebie przed II turą, ale ostatecznie sprawę udało się załagodzić. Nie powinna zasadniczo wpłynąć na wyborcze preferencje.
W kilku gminach wybory miały wyraźnie charakter wojny starego z nowym. Z jednej strony wieloletni, sprawdzony włodarz, z drugiej strony nowy, często młodszy kandydat i jego wizje rozwoju gminy. To trudny wybór, w którym czasem decydują emocje, ostatnie wrażenie.
Tak było choćby w Otmuchowie, gdzie Jan Woźniak (70 lat, najstarszy opolski burmistrz pod względem stażu), zmierzył się z wicestarostą nyskim Damianem Nowakowskim (47 lat). O słabnącej pozycji Jana Woźniaka świadczy choćby fakt, że w 2018 roku wygrał w I rundzie, zdobywając od razu 3,5 tysiąca głosów. Natomiast 7 kwietnia tego roku głosowało na niego niecałe 2 tysiące ludzi.
W Skarbimierzu równie doświadczony wójt Andrzej Pulit (75 lat) rywalizował z byłym wojewodą Tomaszem Witkowskim (47 lat). Pięć lat temu Andrzej Pulit wcale nie miał konkurencji, a poparło go 75 procent głosujących - 2,5 tysiąca ludzi. W I rundzie 2024 to poparcie też zmalało do 1,7 tysiąca głosów.
W Praszce Jarosław Tkaczyński (65 lat), rządzący gminą od 2006 roku, po raz drugi rywalizował z 50-letnim Włodzimierzem Stochniałkiem. W 2018 roku na Tkaczyńskiego głosowało w I rundzie 2,5 tysiąca ludzi. W drugiej turze prawie 3 tysiące. Teraz w I turze dostał poparcie 1633 osób.
Polityka w samorządach
Ogółem do II tury na Opolszczyźnie stanęło 8 członków PO lub ludzi popieranych przez KO, 4 przedstawicieli PiS, dwóch Śląskich Samorządowców i dwóch kandydatów trzeciej Drogi. Reszta to kandydaci komitetów obywatelskich.
W kilku gminach wybory wyraźnie nabrały politycznego charakteru. Tam wyniki będą śledzone także przez partyjne centralne, jako wskaźnik społecznych nastrojów. Najlepszy przykład to Namysłów i rywalizacja burmistrza Bartłomieja Stawiarskiego z PiS oraz Jacka Fijora z Platformy Obywatelskiej. Politycznego charakteru wyborom w Prudniku czy Otmuchowie nadał na finiszu marszałek Andrzej Buła, lider PO na Opolszczyźnie, popierając urzędujących burmistrzów. Argumentował, że stawia na sprawdzonych działaczy samorządowych, ale w obu gminach o władzę dobijają się ludzie związani z PiS. W Prudniku jest to poseł Katarzyna Czochara. Jej wynik z pewnością będzie szeroko komentowany.
Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?