Sytuacja wyglądała na groźną, bo Głowacki po jednej z akcji Podbeskidzia Bielsko-Biała upadł w swoim polu karnym. Szybko pojawili się przy nim lekarz i masażysta, od razu sygnalizując trenerowi konieczność zmiany, a piłkarz opuścił boisko przy ich pomocy.
Po ostatnim gwizdku okazało się na szczęście, że kapitanowi Wisły Kraków nic poważnego się nie stało.
- To był tylko mocny skurcz łydki. Na kolejny mecz powinienem być gotowy do gry - tłumaczy Arkadiusz Głowacki.
Jego miejsce na boisku na końcowe fragmenty meczu z "Góralami" zajął Maciej Sadlok. Nie miało to już najmniejszego wpływu na wynik spotkania, które zakończyło się remisem 2:2.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?