18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Terapia budzikiem

Redakcja
Rafał Kmita - wyjątkowo na scenie Fot. Anna Kaczmarz
Rafał Kmita - wyjątkowo na scenie Fot. Anna Kaczmarz
- Program "Jeszcze nie pora nam spać" wystawił Pan ze swą grupą w chorzowskim Teatrze Rozrywki, w łódzkim Teatrze Muzycznym, a teraz wszedł on na afisz krakowskiej Groteski. Bo do trzech razy sztuka, bo Boh trojcu lubit.

Rafał Kmita - wyjątkowo na scenie Fot. Anna Kaczmarz

RAFAŁ KMITA przed sobotnią premierą "Jeszcze nie pora nam spać" w teatrze Groteska

- Bo Kraków jest najważniejszy. Całe 20 lat mojej grupy wiąże się z Krakowem. Tu odbieraliśmy trzykrotnie nagrody na festiwalu PaKA, tu odbywały się premiery naszych spektakli, tu mieszkam... I tak jak z radością skorzystałem z możliwości wystawienia tego programu na dużych scenach muzycznych, tak teraz chętnie pokażę go w wersji kameralnej...

- Krakowskiej wersji "Jeszcze nie pora nam spać" nie będą towarzyszyć orkiestra ani balet... To jedyna różnica?

- Różnica jest także w grze aktorów; zawsze powtarzam, że nasze programy najlepiej oceniać po setnym spektaklu, kiedy aktorzy są rozegrani, kiedy już idealnie panują nad każdą pauzą, nad intonacją zdania... Tak było z "Szynelem", z "Aj, waj...". My cały czas pracujemy nad każdą ze scen, a i publiczność swymi reakcjami mnóstwo nam podpowiada. W Grotesce na pewno pełniej wybrzmi tekst, na pewno łatwiej będzie widzom skupić się na grze aktorów.

- "Jeszcze nie pora nam spać" ile razy już zaistniał od chorzowskiej premiery wiosną 2012 roku?

- Ponad pięćdziesiąt.

- Czyli co, należy przyjść na niego za ileś miesięcy, gdy już dobijecie do setki?

- Przyjść na pewno warto już teraz, a gdy, gdzieś na przełomie 2013/2014 roku, dojdziemy do setki, będzie można porównać, czy jeszcze się zmienił.

- Groteska to po 16 latach obecności w Teatrze STU drugi krakowski adres Grupy Rafała Kmity.

- I bardzo się z niego cieszę. To świetna scena, którą bardzo polubiłem, gdy graliśmy na niej "Trzy zdania o umieraniu" - pudełkowa, z widownią na 300 osób, a zarazem dająca bardzo bliski kontakt z publicznością. To dla nas ogromnie cenne.

- Proszę powiedzieć, z czego będziemy się śmiać tym razem.

- Z siebie. Każdy spektakl staram się traktować jako formę terapii czy spowiedzi z naszych, z moich grzechów i zaniechań; z tego, że za mało czytamy, za mało żyjemy duchem, a za dużo pieniędzmi, że zbytnio gonimy za nie bardzo wiadomo czym, że wolimy kłótnię niż zgodę... Dlatego namawiam do tego, by częściej się zatrzymywać, częściej być ze sobą, rozmawiać. Jest w programie trochę kwestii obyczajowych, trochę polityki, trochę spraw społecznych, ale też, jak to u mnie, trochę czystego komizmu. I trochę miłości - głównie w piosenkach.

- Bo, dopowiedzmy, że to kolejny program, do którego - podobnie jak do przywoływanego już spektaklu "Aj, waj..." oraz poprzedniego programu pt. "DOŚĆ!... dobry wyrób kabaretopodobny" - muzykę napisał Bolesław Rawski.

- Z przyjemnością korzystam z tego, że trafiłem na takiego współpracownika; gdyby Bolka nie było, skoncentrowałbym się może na sztukach teatralnych, a tak - skoro taki skarb dał mi los - staram się maksymalnie go wykorzystać.

- Pewnie kiedyś będzie kolejna płyta z piosenkami z tych programów.

- Na pewno, sporo już się ich uzbierało.

- A ma być jeszcze program trzeci.

- Powoli powstaje, może za rok na niego zaprosimy...
- A co z "Szynelem" - będzie nadal grany w Krakowie?

- Chciałbym, ale nie umiem podać szczegółów.

- A "Aj waj...", spektakl wystawiany w Teatrze STU, będzie nadal grany?

- Muszę o tym porozmawiać z dyrektorem STU Krzysztofem Jasińskim...

- W "Jeszcze nie pora nam spać", jak to często u Pana, role są dublowane.

- Dublują się koleżanki Kasia Chlebny i Agata Myśliwiec, koledzy grają nieraz i po trzy - jak nazywamy to - figury. Życie to wymusza; wiele podróżujemy, a koledzy mają swoje obowiązki w teatrach. Ale kształtu całości to nie zmienia. Trochę odmienna będzie premiera - wystąpi aż siódemka aktorów, w tym obie panie.

- A jak mamy rozumieć tytuł "Jeszcze nie pora nam spać", coś Pan podpowie?

- To słowa przewodniej piosenki spektaklu - o naszych letargach, zasypianiu duchowym, intelektualnym... Ten spektakl to rodzaj budzika. Stąd jego wizerunek na plakacie, którym trzy razy w miesiącu będziemy zapraszać do Groteski, by budzić siebie i ludzi.

Rozmawiał:

Wacław Krupiński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski