MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tchnienie świeżości

Redakcja
Oneohtrix Point Never – Fot. materiały prasowe festiwalu
Oneohtrix Point Never – Fot. materiały prasowe festiwalu
W niedzielę rozpoczyna się w Krakowie siódma edycja Unsound Festivalu – najważniejszej imprezy dla fanów nowych gatunków muzycznych w Polsce. Koncerty, projekcje, spotkania z artystami i warsztaty potrwają przez cały tydzień. Oczywiście warto wziąć udział we wszystkich wydarzeniach, ale dla tych, którzy nie będą mieli aż tyle wolnego czasu, postanowiliśmy wybrać najbardziej reprezentatywne koncerty dla omawianych w naszym cyklu stylów.

Oneohtrix Point Never – Fot. materiały prasowe festiwalu

Nowe gatunki muzyczne

Roll The Dice (niedziela, Manggha, godz. 21.30)

Doskonały przykład nowoczesnej elektroniki ze Skandynawii. Pod szyldem Roll The Dice ukrywają się dwaj producenci – Peder Mannerfelt i Malcolm Pardon. Pierwszy z nich zasłynął współpracą z Fever Ray nad jej debiutanckim albumem solowym wydanym w zeszłym roku. Muzyka Roll The Dice ma podobny klimat: mroczny, tajemniczy, wciągający. To nowa wersja „kosmische musik” z lat 70. – coś w stylu Kraftwerk, Tangerine Dream czy soundtracków Johna Carpentera. Ale przefiltrowane przez ambientową wrażliwość współczesnych czasów.

Mice Parade (poniedziałek, godz. 19.30, Manggha)

Ten amerykański zespół to jeden z niewielu dzisiaj przedstawicieli post-rocka w klasycznej postaci. Założony w 1998 roku przez Adama Pearce`a w Nowym Jorku od początku penetrował tereny graniczne między elektroniką a rockiem. Początkowo grupa miała w swym repertuarze wyłącznie instrumentalne utwory, potem jednak skierowała się w stronę piosenek – eterycznych, ulotnych, niejednoznacznych. Najnowszy album formacji – „What It Means To Be Left Handed” – ukazał się we wrześniu tego roku nakładem cenionej wytworni Fat Cat.

Elegi (wtorek, godz. 19.30, Manggha)

Sensacją ostatnich lat jest powodzenie muzyki neoklasycznej. Nastrojowe, niespieszne, delikatne dźwięki fortepianu wpisane w oniryczne smugi elektronicznych dźwięków wywodzą się z jednej strony z impresjonistycznych kompozycji Erika Satie, a z drugiej – z minimalistycznego ambientu Briana Eno. Jedną z najważniejszych wytwórni wydających taką muzykę jest norweska Miasmah. To właśnie dla niej nagrywa Tommy Jansen występujący pod szyldem Elegi. W Krakowie pojawi się wraz z zaproszonymi gośćmi: sopranistką Jolantą Kowalską i wiolonczelistą Marcinem Mączyńskim, aby wykonać własny soundtrack do horroru „Hexen”.

Jazkamer (środa, godz. 19.30, Manggha)

Muzyka noise przeżywa ciągle okres swej największej świetności. Dowiedzie tego występ norweskiego projektu Jazkamer. Tworzący go Lasse Marhaug i John Hegre generują ekstremalne dźwięki, wykorzystując gitarę i elektronikę. To ściana morderczego hałasu wyzwalająca atawistyczne instynkty. W Krakowie wspomoże ich perkusista – Nils Are Drønen. Lepiej wziąć zatyczki do uszów.

Shining (środa, godz. 19.30, Manggha)

Scena metalowa stanowiła do niedawna bastion muzycznego konserwatyzmu. Zmiany nastąpiły dopiero w ostatniej dekadzie. Działalność takich zespołów, jak Sunno))), Earth czy Ulver sprawiła, że metal nabrał eksperymentalnego charakteru. Przyczyniła się do tego również twórczość grupy Shining. Choć zaczynała ona od free jazzu, z czasem przekierowała swe zainteresowania w stronę cięższego grania. Kulminacją tego procesu okazał się tegoroczny album formacji – „Black Jazz”. Zawarta na nim muzyka to industrialny metal, łączący elektroniczne brzmienia z rockowym czadem i jazzowymi solówkami.

Tim Hecker (czwartek, godz. 20, Kościół św. Katarzyny)

  Jeśli chcemy słuchać muzyki dronowej – to tylko w kościele. Tak też będzie podczas tegorocznego Unsoundu. Do Krakowa zawita jeden z najważniejszych przedstawicieli tego gatunku – kanadyjski producent Tim Hecker. Na swoich płytach stworzył on własną wersję ambientu – opartą o rozciągnięte w czasie monumentalne dźwięki o dronowym brzmieniu. I udało mu się zainteresować swą muzyką szerszą publiczność – jego albumy „Radio Amor” czy „Harmony In Ultraviolet” spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem przez krytyków i czytelników portalu „Pitchfork” i magazynu „The Wire”.

Oneohtrix Point Never (czwartek, godz. 22.30, Fabryka)

  Jedna z największych sensacji tego roku – amerykański projekt Daniela Lopatina jest idealną ilustracją hypnagogic popu. Brooklyński artysta sięgając po syntetyczne brzmienia z lat 70. i 80. przywołuje ducha tamtych czasów – komputerowych gier, telewizyjnych seriali, filmowych soundtracków. Wszystko to dzięki klawiszowym arpeggiom, które stały się znakiem rozpoznawczym jego produkcji. Album „Returnal” będzie na pewno na szczytach zestawień najważniejszych płyt tego sezonu.

  Demdike Stare (czwartek, godz. 24, Fabryka)

  Wykonawcy z nurtu hauntology lubują się w horrorach – szczególnie tych z lat 60. i 70. Wykorzystują w swych nagraniach fragmenty ich soundtracków, a podczas koncertów – poszczególne sekwencje z filmów. Tak jest również w przypadku brytyjskiego duetu Demdike Stare. W jego muzyce mieszają się wpływy ambientu, psychodelii, techno i dubstepu. Wszystko podporządkowane jest jednak stworzeniu klimatu niesamowitości – przywołującego wspomnienia nocnych koszmarów z dzieciństwa, będących kluczem do ludzkiej podświadomości.

Lindstr**øm (czwartek, godz. 1.50, Fabryka) **

Ten norweski producent nazywany jest „ojcem” stylu cosmic disco. I coś w tym jest – wszak to właśnie jego nagranie „I Feel Space” zdefiniowało brzmienie tego gatunku. Lindstrøm połączył bowiem motoryczny podkład rytmiczny z sążnistymi pasażami syntezatorów, odwołując się tym samym do twórczości z przełomu lat 70. i 80. zapomnianych już dziś artystów, jak Droids, Hypnosis czy Michael Bundt. Stare stało się nowym – a Lindstrøm zdobył światową sławę.

Kyle Hall i Mike Huckaby (piątek, godz. 23, Fabryka)

  Podczas tanecznej imprezy „Hybrids” nie zabraknie ciekawych wykonawców techno i house`u z Detroit. To szczególnie zasłużone dla rozwoju współczesnej elektroniki miasto reprezentować będą dwaj didżeje i producenci – weteran Mike Huckaby i jego młodszy kolega Kyle Hall. Nagrania tego pierwszego to idealna inkarnacja jasnej strony muzyki z Motor City – głęboki puls bitu, ciepłe pasaże syntezatorów, oniryczne tła. U Halla jest podobnie, choć w jego przypadku mamy do czynienia z bogatszą rytmiką – od breakbeatu do dubstepu.

Supra1, FaltyDL, Mount Kimbie, James Blake, Terror Danjah, Joy Orbison (sobota, godz. 23, Fabryka)

Różne odcienie dubstepu – od abstrakcyjnych połamańców Mount Kimbie, przez rave`owe przeboje Joya Orbisona po toksyczny grime Terror Danjah. A w tym gronie – doceniony już na świecie krakowski duet Supra1. Ciekawe czy Fabryka wytrzyma te potężne basy i bity?

Paweł Gzyl

Więcej o Unsound Festivalu:

www.unsound.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski