Tak rodził się polski design

Moda na design lat 60. i 70. opanowała młode pokolenie. Dziś ludzie urodzeni 20 lat później niż porcelana Lubomira Tomaszewskiego i Zofii Galińskiej, tkaniny Józefy Wnukowej czy niemal awangardowe projekty mebli Romana Modzelewskiego czy Marii Chomentowskiej czy Jana Kurzątkowskiego, chcą mieć właśnie te dzieła w swoich mieszkaniach.
Te projekty to już historia. I to jak ważna! Artyści wykorzystali moment odwilży po 1956 roku. Odrzucili realizm socjalistyczny na rzecz kolorów i miękkich, opływowych kształtów, czasami skręcali w stronę asymetrii. Wszystko biegło pod rękę z nowymi kierunkami w sztuce, jak surrealizm, ekspresjonizm, abstrakcja. Istotna była również fascynacja nowymi tworzywami – plastik rozgościł się na dobre!
Po latach zapomnienia, jako dzieła niemodne, pozostające w cieniu zainteresowania, znów wracają. Wychodzą z muzealnych magazynów na wystawy, a z maminych i babcinych strychów idą wprost do mieszkań młodego pokolenia. – Udowadniają, że polscy designerzy w tamtych czasach potrafili być nowocześni, chłonąć nowe trendy i twórczo z nimi pracować. Jest w tych meblach i porcelanie coś, co sprawia, że wydają się mieć duszę pełną życia i zabawy. Ich kolory i wzory zachwycają. Są żywe, puszczają oko do tych, którzy mają poczucie humoru. I przede wszystkim są receptą na taśmową produkcję. Dzięki nim każdy dom może wyglądać oryginalnie – mówi Mariusz Zawiślak, socjolog kultury, prywatnie wielbiciel mebli i porcelany z lat 60. i 70.
Ostatnio sam spełnił swoje marzenie – kupił na jednym z portali aukcyjnych serwis do kawy Krokus, wyprodukowany w Ćmielowie. Komplet na 6 osób kosztował 1,4 tys. zł. Czyli – jak sam twierdzi – dość tanio, bo ceny w sklepach z antykami są wyższe. Teraz kolorowy serwis (każda filiżanka ma inną barwę – od żółci i seledynu po czerń), z wijącymi się trzema pasami bieli i złotym wykończeniem stoi dumnie na półce, pomiędzy książkami. I jest tylko do oglądania! – Na razie stoi jako antyk – śmieje się Mariusz.
A moda zwróciła już uwagę producentów – Ćmielów rozpoczął ponownie produkcję bibelotów!

Łukasz Gazur