Wprawdzie na kijowskim Kreszczatiku nikt nie marzy o niepodległości – pomnik Lenina postoi obok jeszcze 25 lat
– ale wieczorami gromadzi się młodzież. Żaden Komsomoł; spontanicznie. Zbiera się wokół młodych weteranów dogasającej wojny w Afganistanie.
„Afgańcy” przychodzą obowiązkowo w zdekompletowanych polowych mundurach. Jest upalnie, więc pod rozpiętymi kurtkami i podwiniętymi rękawami widać niezagojone jeszcze rany i tatuaże, które zrobili sobie w armii. Któryś ma zawsze gitarę i wyśpiewuję frontowe ballady w stylu Wysockiego.
O tych, którzy nie wrócili, i o tym, że wojna nie była sprawiedliwa. Zaszczitniki Rodiny, ich szkolni koledzy, studenci, dziewczyny – wszyscy jak parowozy kurzą zwalające z nóg biełomory (właściwie papierosy „Biełomorkanał” – najtańsza machorka podłego sortu). Kilka lat wcześniej trafiliby niechybnie za kratki.
To w najlepszym razie. Ale teraz jest gorbaczowowska „głasnost”. Nawet w Sowietach można już mówić prawdę. Przynajmniej częściowo. Drugie sztandarowe hasło – „pierestrojka” – objawia się głównie kolejkami po wódkę. Gensek walczy z pijaństwem, ale naród radziecki czuje pragnienie. „Afgańcy” też muszą się napić, żeby ukoić sumienie.
Takie lato widziałem w Kijowie i Leningradzie (tak się wtedy nazywał Sankt Petersburg). Tylko w Moskwie czujna milicja rozgania młodych buntowników, a na placu Czerwonym wielotysięczna kolejka do mauzoleum Lenina stała karnie w spiekocie tak samo jak od kilkudziesięciu lat.
Gdy na ulicach sowieckich miast młode pokolenie porzucało leninowskie ideały, w kremlowskich gabinetach rodziły się plany, o których opinia publiczna do dzisiaj niewiele wie. Jedno z takich przedsięwzięć to wielka alija radzieckich Żydów, którą opisał w reporterskiej książce Dariusz Wilczak.
Alija w hebrajskim ma wiele znaczeń. Słowo to można przetłumaczyć jako „droga”, ale taka przez duże „D”. Jak wyście Żydów z Egiptu do ziemi obiecanej (Erec Israel) czy ucieczka z Babilonu, jak podróż duchowa, proces samodoskonalenia. Aliję lat 90., w wyniku której do Izraela przeniosło się około półtora miliona Żydów ze wszystkich stron sowieckiego imperium, poprzedziły tajne negocjacje z końca lat 80.
Na początku istotną rolę w całej operacji odegrała Polska. Blisko 100 tys. Żydów odbyło swą aliję przez Warszawę. Pierwszy boeing izraelskich linii El Al przyleciał po nich na Okęcie w 1990 r. W naszym kraju właśnie zmieniało się wszystko, a na czele rządu stał Tadeusz Mazowiecki.
Żydowska wędrówka była też jednym z największych wyzwań polskich służb specjalnych, które przechodziły wtedy transformację. Kluczową rolę w operacji „Most” odegrali m.in. dowodzący antyterrorystami na Okęciu Jerzy Dziewulski oraz dwaj właściciele spółki Art.-B.: Andrzej Gąsiorowski i Bogusław Bagsik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?