Szukanie szpiegów i ucieczka przed Niemcami

Tym razem harcerzy gościły Pozowice (gm. Skawina). Witold Grabiec, komendant zlotu podkreśla dużą życzliwość Jadwigi Pierzchały, dyrektorki szkoły podstawowej i sołtysa Franciszka Czekaja. Udostępnili oni obiekty (SP i Dom Ludowy), w których odbywały się zbiórki i czynna była stołówka.

Do Pozowic przyjechało około stu zuchów i harcerzy. Tegoroczny zlot był organizowany pod hasłem „Cichociemni i spadochroniarze Armii Krajowej”. - Zlot miał charakter wojskowy. Mieli okazję poznać, jak to jest być cichociemnym. Była gra terenowa, szukanie niemieckiego szpiega, wydawanie legitymacji AK, ognisko - wymienia niektóre akcje Wiktor Karpała, drużynowy IV Drużyny „Niezłomni” z Niezależnego Związku Harcerstwa „Czerwony Mak” im. Bohaterów Monte Cassino w Skawinie. Zaznacza, że wielu zuchów i harcerzy bardzo się postarało i przyjechało na zlot w ubraniach z 30. i 40. lat. Niektórzy mieli koszulki z napisem „Warto być Polakiem”. Interesowali się też pokazem udzielania pierwszej pomocy, która wielu harcerzom nie jest obca.

- Były trudne zadania, jak misja poszukiwania partyzantów - mówi 11-letni Krzysztof Drabik ze Skawiny, uczestnik zlotu drugi raz. Zdaniem 14-letniej Kornelii Kościelny z Woli Radziszowskiej zlot był bardzo atrakcyjny, ale trudna była „ucieczka” i chowanie się przed Niemcami. Kornelia zamaskowała się trawą i nie została odnaleziona przez „wroga”.

Dużą atrakcją, zwłaszcza dla chłopców, było strzelanie i pozorowane wysadzanie mostu na kanale. - Okazało się, że pojawiły się strzeleckie talenty i być może w Skawinie trzeba będzie otworzyć szkółkę strzelecką - mówi Witold Grabiec.

Wszystkie trudy akcji zrekompensowała wojskowa grochówka oraz ognisko.