Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpilka? Ofertę przyjmę

Artur Gac
Teraz Krzysztof Zimnoch na stałe trenować będzie w londyńskim gymie St Pancras Boxing Club
Teraz Krzysztof Zimnoch na stałe trenować będzie w londyńskim gymie St Pancras Boxing Club Fot. Artur Gac
Boks zawodowy. W Wieliczce po dwóch latach przerwy na ring wrócił Krzysztof Zimnoch.

Nie było emocji w walce wieczoru Krzysztofa Zimnocha z Gbengą Oluokunem na gali „Underground Boxing Show VII” w Wieliczce, bowiem rezydujący w Niemczech nigeryjski pięściarz wagi ciężkiej przyjechał tylko po wypłatę.

Oluokun miał być solidnym „spojlerem” dla wracającego po blisko dwuletniej przerwie do boksu Zimnocha, a rozpadł się po pierwszych ciosach białostoczanina. Pierwsze liczenie miało miejsce już pod koniec pierwszej rundy, gdy pojedynczy prawy Zimnocha w okolice ucha zadziałał z opóźnionym zapłonem. Publiczność buczała, a Oluokun wcale nie kwapił się do podniesienia z kolan. Dopiero na komendę „dziesięć” sędziego ringowego z Masłomiący Leszka Jankowiaka postanowił stanąć na równe nogi i kontynuować pojedynek.

Niestety, 32-letni Nigeryjczyk swego dopiął po upływie 45 sekund drugiej rundy, gdy znów poczuł cios Polaka z prawej ręki i poddał walkę.

Promotor gali Tomasz Babiloński oczekiwał Oluokuna w formie z tegorocznych walk z Mariuszem Wachem („Wiking” wygrał na punkty) i Marcinem Rekowskim („Rex” zwyciężył przez nokaut w 5. rundzie), a przyjechał pięściarz kwalifikujący się do zakończenia kariery.

- Po tak krótkim pojedynku ciężko o jakieś klarowane wnioski, zdążyłem zadać zaledwie kilka ciosów. Za to po wyjściu z zakrętu spowodowanego kontuzjami oraz dwuletnią nieaktywnością jestem dużo mądrzejszy życiowo - powiedział Zimnoch, który od zwycięstwa rozpoczął współpracę z nowym trenerem CJ Husseinem. - Mam pomysł na przyszłość - dodał.

Po wygranej w Wieliczce, czyli na terenie nielubianego z wzajemnością Artura Szpilki, Zimnoch wyraził przekonanie, że ich niedoszłe starcie jest tylko kwestią czasu.

- Prędzej czy później wszystko wyjaśnimy w ringu. Ostatnio nie zaprzątałem sobie głowy tą walką, ale jeśli padnie odpowiednia propozycja, to ją przyjmę. Będę gotowy na sto procent - zapewnił Zimnoch, który z czasów amatorskich ma na rozkładzie m.in. obecnego mistrza świata federacji WBC w wadze ciężkiej Deontaya Wildera.

Trzecią porażkę z rzędu, być może ostatnią w karierze, dopisał do swojego rekordu Paweł Głażewski, ubiegłoroczny pretendent do tytułu mistrza świata w kat. półciężkiej. „Głaz” przegrał niejednogłośnie na punkty z mocno eksploatowanym Bartłomiejem Grafką (grupa Silesia Boxing), dla którego była to dziewiąta walka w tym roku.

Tak dysponowany Głażewski może tylko wyprzedawać dobry rekord, dlatego zżyty z zawodnikiem Babiloński radzi mu zakończenie kariery. - Ciężko to miałem, gdy urodziła mi się córka ważąc 700 gramów. Bez boksu sobie poradzę, więc jeśli uznam to za stosowne, zejdę z ringu po 23 latach aktywności - odparł Głażewski.

W pozostałych walkach zwyciężali Marek Matyja (kat. półciężka, jednogłośnie na punkty), Krzysztof Kopytek (limit 71 kg, jednogłośnie na punkty), a szybko nokautowali „ciężcy” Krzysztof Kosela i Łukasz Różański.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski